– To nasze 103 metry udręki. Nie wytrzymujemy – mówią pani Elżbieta i pan Zbigniew ze Śródmieścia Bydgoszczy. Nie mają pretensji. Po prostu boją się.
Jeszcze parę lat temu żyło tu prawie 20 rodzin. Zostały dwie. O rodzinie z rozwalającej się kamienicy pisaliśmy parę dni temu. Sytuacja bardzo się zmieniła. Na gorsze.
Deszcz w domu
Dziury w suficie w mieszkaniu na drugim piętrze są już na wylot. Po ostatnich deszczach lokatorom kompletnie zalało łazienkę i kuchnię. Deszczówkę wylewali wiadrami. A jeszcze nie wszystko wylali. Większości ścian dopiero wysycha. Wszystkie okna otwarte, a i tak czuć stęchliznę. Woda wdziera się przez sufit, ale w kranach sucho. – Na bieżąco płaciliśmy za media, ale poprzedni właściciel jesienią je odłączył. I wodę, i prąd, i gaz.
O ich sąsiadach też pisaliśmy: Bez bieżącej wody i prądu, za to z ogromnymi długami
Kamienicznik już wtedy tłumaczył, że rury są do remontu, przewody się popaliły i trzeba wymienić wszystkie instalacje. Nie zrobił nic. Tyle, że kamienicę sprzedał. Razem z lokatorami.
Firma Moderator, nowy właściciel, ma plany co do kamienicy. Chce przeprowadzić kapitalny remont budynku, w którym znajdą się obszerne mieszkania. Roboty nawet rozpoczęła. – Ale nie u nas – dodają małżonkowie. – Nas tutaj nie powinno już być. Sami by się wyprowadzili, ale nie stać ich na wynajem, a tym bardziej na zakup lokum. Żyją skromnie, z jednej wypłaty męża. Żona porusza się o kulach albo jeździ na wózku. Stara się o rentę. Poprzedni właściciel tak im windował czynsz, że teraz mają płacić 1164 złote za wspomniane 103 metry. Nie płacą.
Listy od rodziny do miasta
Od zimy piszą do miasta o przydział małego mieszkania z zasobów gminy i nowy właściciel budynku im w tym pisaniu pomaga. Na początku lipca byli u Grażyny Ciemniak, wiceprezydent odpowiadającej m.in. za gospodarkę mieszkaniową w mieście. Interwencja miała być przeprowadzona błyskawicznie. Miała, ale nie jest.
– Nadal koczujemy w ruinie, chociaż inspekcja nadzoru budowlanego nam zabroniła. Nikt z urzędu miasta nie przyszedł. Czy w ratuszu zainteresują się nami dopiero wtedy, gdy sufit zupełnie spadnie nam na głowy i nas zabije? – denerwuje się pan Zbigniew.
Komisja mieszkaniowa zawita do lokatorów
Procedur nie da się ominąć. Miejska Komisja Mieszkaniowa musi zobaczyć lokal i wydać decyzję. Wtedy Administracja Domów Miejskich zacznie szukać nowego adresu dla rodziny. W sekretariacie Grażyny Ciemniak znowu odkopali akta sprawy rodziny.
Kolejna część ich historii: Chcą prezent na gwiazdkę, czyli prąd w kamienicy
Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM, zaznacza: – Teraz na liście osób oczekujących na mieszkanie socjalne znajduje się ponad 900 rodzin.
