Grzyb na ścianach sięgający od podłogi aż po sufit. Wilgoć w pomieszczeniach taka, że pierzyny cuchną. Niesprawny od lat piec kaflowy, teraz pełniący jedynie rolę atrapy. Okna, przez które hula wiatr tak mocno, że firany się ruszają. Drzwi, które zamykane są na knebel, bo klamki od lat brakuje. Szczury biegające po ziemią już nie tylko nocą, ale i za dnia. Toaleta na zewnątrz budynku, która ledwo stoi, a odpływ jest zatkany.
Polecamy poradnik:Jak walczyć z wilgocią i grzybem w domu
W XXI wieku ludzie w wybranych miejscach w kraju zmuszeni są mieszkać w takich warunkach. Czasem bez prądu, bieżącej wody. I bez nadziei na rychłą wyprowadzkę z tej ruiny. Część lokatorów sama sobie jest winna. Nie płacili czynszu latami, dostali wyrok eksmisyjny. Na jego realizację czekają, jak na skazanie. Są jednak i tacy, którym los spłatał figla i nakazał koczować w urągających warunkach. Mają ledwie na opłaty związane z mieszkaniem, ale nie mają pieniędzy, ani siły, żeby się stąd wydostać. Na generalny remont dachu i czterech ścian też nie mają.
Pokazujemy wybrane przez nas zdjęcia lokatorów – to często rodziny z małymi dziećmi – mieszkających w tragicznych warunkach w różnych częściach kraju. Budynki często są własnością gminy lub prywatnych osób, które twierdzą, że nie przeprowadzą remontu. Ani kapitalnego, ani żadnego innego. Jedyne, co przychodzi na myśl, to bezradność.
Zobacz:Jak starać się o zgodę na przejęcie pustostanu na cele mieszkaniowe
