Prawdziwy horror przeżywają mieszkańcy bloku przy ul. Batorego 2. W jednym z pionów zatkały się rury kanalizacyjne. - Od ubiegłego czwartku, już przez ponad tydzień, z naszych rur i ubikacji wylewają się ludzkie odchody pomieszane z resztkami świątecznego jedzenia! - załamuje ręce pani Gabriela, lokatorka z dziewiątego piętra. W jej mieszkaniu unosi się odór szamba mieszający się z zapachami środków czystości. - Nie wyjechałam na święta, żeby ratować mieszkanie, nie śpię nocami, żeby wylewać urynę i fekalia. Nie jem, żeby już nie wymiotować od smrodu. To po prostu okropne!
Części lokatorów nie ma. A ich też mogło zalać
- Zalewane jest siódme, ósme i dziewiąte piętro. Jak jest niżej? Nie wiemy, bo część sąsiadów wyjechała na urlopy - mówi pan Radosław, który mieszka na ósmym piętrze.
- Prosimy sąsiadów z góry, żeby nie spuszczali wody, bo nas zalewają swoimi odchodami, ale nie reagują. Sami chodzimy do znajomych załatwiać potrzeby fizjologiczne. A to co wylewa się w naszych mieszkaniach zbieramy i wynosimy przed blok - mówi zdenerwowana kobieta. - Najgorsze jest to, że nikt z administracji bloku nie chce nam pomóc i rozwiązać problem. Pozostawiono nas samych sobie na święta! Dzwoniliśmy, błagaliśmy. Raz przyjechała firma kanalizacyjna, odetkała rury, ale wystarczyło tylko na kilka godzin. Potem wszystko zaczęło się od początku.
Nigdy wcześniej w tym bloku nie było podobnych problemów
- Zdarzały się może drobne usterki, to wszystko - zapewnia pani Urszula, lokatorka z „siódmego". - Awaria może mieć związek z remontem w jednym z mieszkań. Wykonywała go firma kanalizacyjna.
Oni też mieli kłopoty: Lokatorzy TBS-u postawieni pod ścianą
Z zarzutami braku zainteresowania nie zgadza się administratorka budynku. - Jak tylko dowiedziałam się o awarii, dzwoniłam po pogotowie kanalizacyjne, firmę Polstal. Potem prosiłam ich o kolejne interwencje. Kilka razy przed i w czasie świąt - mówi Aldona Dojlida, zarządca nieruchomości. - Niestety, zawiodłam się nieco na ich usługach. A lokatorzy są po części sami sobie winni. Nie mogą wrzucać do ubikacji wszystkiego, co popadnie.
Rury trzeba wymienić
- My również robiliśmy co w naszej mocy - mówi Dariusz Polewka, kierownik w firmie Polstal. - Rury w tym pionie mogą być zniszczone. Trzeba je wymienić.
Wczoraj administratorka poprosiła o pomoc kolejną firmę, a „Pomorską" zapewniła, że awaria zostanie usunięta najszybciej jak to możliwe.
