Anons, jeden z wielu, na portalu darmowych ogłoszeń: „Promocja! Kredyt na zakup mieszkania. Bez sprawdzania baz BIK, KRD, bez przedpłat, minimalne formalności, maksymalne kwoty. Również prywatny, pozabankowy. Telefon (...)".
I kolejne ogłoszenie, już z innej strony internetowej: „Korzystny kredyt hipoteczny. Decyzja udzielana błyskawicznie. Ilość ograniczona, więc spiesz się. Kontakt pod nr tel. (...)".
Dowiedz się więcej: Kredyt hipoteczny, czyli na jakie dodatkowe koszty uważać
Tego rodzaju oferty kredytów hipotecznych brzmią atrakcyjnie, lecz w rzeczywistości rzadko kiedy są atrakcyjne.
Wysokość RRSO to podstawa
Gdy tradycyjne banki przygotowują promocje kredytów na zakup nieruchomości, próbują przyciągnąć przykładowo niższą RRSO (skrót od: Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania). RRSO, przypomnijmy, uwzględnia nie tylko odsetki, ale także prowizje czy inne opłaty związane z zaciągnięciem kredytu.
Przypadek z życia wzięty: bank do tej pory proponował kredyt na zakup mieszkania z RRSO na poziomie 5,00 procent. Teraz ma ofertę specjalną i RRSO wynosi 4,20 procent.
Instytucje, nie będące bankami, a udzielające kredytów hipotecznych, niekiedy proponują zaciągnięcie kredytu, gdzie RRSO przekracza 10 procent. To i tak niby tanio. Dla porównania: wybrane firmy pozabankowe lub parabanki reklamują się, że u nich każdy, nawet osoba bezrobotna pozbawiona dochodu, otrzyma kredyt czy pożyczkę (zwykłą, nie hipoteczną). Celowo nie dodają natomiast, że w tym wypadku rzeczywista roczna stopa oprocentowania wynosi ponad 200 procent.
Wykup pan dodatkowe ubezpieczenie
Należy zwrócić też uwagę na dodatkowe zapisy w umowie kredytowej. Zdarza się, że klient, aby dostać promocyjny kredyt, musi wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Jeśli tego nie uczyni, kredytu nie otrzyma. Bank bowiem uzależnia swoją decyzję od tego, czy klient zgodzi się na wykup ubezpieczenia, czy nie. Takie ubezpieczenie, podpisane za pośrednictwem banku, np. od tzw. innych zdarzeń losowych, kosztuje, bagatela, np. 10 tysięcy złotych. Inne ubezpieczenie stanowi ubezpieczenie na życie albo od utraty pracy lub obowiązkowe ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Kredytobiorca, chcąc – nie chcąc, musi je wykupić. Wyda na to nawet ponad 20 tysięcy złotych. A czasem, zamiast dodatkowej polisy, należy zdecydować się na kartę kredytową.
Wcześniejsza spłata kredytu nie popłaca
Następny minus ofert w promocji dotyczy stosowania wysokich opłat z tytułu wcześniejszej spłaty kredytu w pierwszych latach od jego zaciągnięcia. To natomiast oznacza, że klient, który chciałby dokonać wcześniejszej spłaty kredytu, niż zakłada harmonogram, nie wyjdzie na tym korzystnie finansowo.
Wadą może stać się sama kwota kredytu. Okazuje się, że banki nie udzielą finansowania na atrakcyjnych warunkach, gdy wnioskodawca zechce np. mniej niż 80 tysięcy złotych kredytu.
Bank czy inna instytucja finansowa, zajmująca się udzielaniem kredytów, w tym hipotecznych, podkreślają, że w ramach promocji nie pobierają prowizji od przyznanego kredytu. Trzeba mieć się na baczności, ponieważ bank niejako odrobi sobie tę wartość, podwyższając np. marżę kredytu. Równie dobrze może podwyższyć inne opłaty, choćby tę pobieraną za wycenę nieruchomości. Przykładowo: przed promocją brał za tę usługę 500 złotych, a teraz, gdy promocja pn. „Prowizja zero procent" obowiązuje, ku zaskoczeniu za wycenę nieruchomości należy zapłacić 700 złotych.
Musisz mieć ładny dochód
Wybrane banki oraz instytucje stosują promocję jedynie dla grupy klientów, których dochody są przynajmniej na średnim poziomie. Do rozmowy z potencjalnym klientem podchodzą tylko wtedy, gdy jego miesięczna pensja wynosi np. minimum 5 tysięcy złotych brutto.
Polecamy także: Dokumenty wymagane w banku przy ubieganiu się o kredyt hipoteczny
Banki reklamują się ponadto, że w ich przypadku formalności są ograniczone do niezbędnego minimum. Przekonują, że wniosek można złożyć zdalnie, a więc bez wychodzenia z domu, a trzeba pofatygować się do oddziału banku tylko w celu podpisania umowy. W rzeczywistości takie rozwiązanie sprawdza się w odniesieniu do kilku procent klientów, ponieważ pozostali są wzywani przez bank parę czy nawet kilkanaście razy, aby przedłożyć dodatkowe dokumenty.
