Działka na Szwederowie, a na tej działce murowana altana. W altanie mieszka pani Maria. Trzeci rok żyje w tym miejscu. - Wcześniej mieliśmy normalne mieszkanie. Mieliśmy, bo byliśmy wtedy we troje: córka, mąż i ja - opowiada 61-latka. - Straciłam pracę, mąż był na rencie. Popijał mocno. Na leczenie odwykowe nie chciał się zgodzić. Długi rosły. Zostaliśmy eksmitowani.
Po eksmisji trafili na działkę
Nie mieli wyboru. Przeprowadzili się na działkę. Teraz jednak kobieta mieszka na niej sama. Tzn. z psem, małym grubaskiem. Córka wyjechała za granicę. Tam wyszła za mąż. Spodziewa się dziecka. Może kiedyś wróci do Polski.
Zobacz też: Mieli eksmitować 84-latkę na bruk. Zrobią to?
Mąż pani Marii zmarł cztery miesiące temu. Wdowa dostaje po nim rentę, 700 złotych na rękę. - Za sam prąd płacę około 300 złotych. W domku zimno. Ważne, że światło jest - dodaje kobieta.
Toaleta w domu nieczynna
Nie ma jednak bieżącej wody. Z wc też nie wolno korzystać. - Rury się zapchały, a nie ma mi kto tego naprawić - wyjaśnia pani Maria. Ładny ten jej domek, najwyżej kilkuletni. W piwnicy jest kuchnia połączona z pokojem. Na parterze - sypialnia. Z zewnątrz nowa elewacja, wokół zadbany ogrodzony ogród. W środku nowoczesne meble w zabudowie, eleganckie lampy, firany modnie upięte, wygodne łóżka. Wszystkie meble, sprzęty i wystrój pozostały po poprzednich właścicielach.
Suknia ślubna wisi przy wejściu
Na szafkach, półkach i stole jedzenie, kartoniki, puszki i inne opakowania. Naczynia i garnki. Na wieszaku wisi suknia ślubna córki pani Marii. Część ciuchów leży na podłodze. Podłoga nieumyta. - Nie może pani posprzątać? - pytam.
- Posprzątam, jak się ociepli - odpowiada lokatorka. W pojedynkę trudno jej zapanować nad tym wszystkim. - Nie mam proszku. Inne środki czystości też by mi się przydały - przyznaje kobieta. Buty też powinna mieć nowe, bo kozaki już się rozlatują. Chciałaby sobie dorobić. - Ale kto mnie zatrudni? - pyta. Nie marzy nawet o pracy w swoim zawodzie, jako introligator. Pracy jednak nie ma.
Niektórzy sąsiedzi z działek pomagają kobiecie
Wczoraj ktoś położył przy wejściu do jej ogródka chleb w reklamówce. Przed świętami w tym samym miejscu był bigos. - Miłe to - ocenia kobieta. Ale darowane jedzenie to za mało. Kobieta starała się o wsparcie w ośrodku pomocy społecznej. - Uznali, że jestem za bogata, tzn. mam za wysoki dochód. Przyznali mi jedynie darmowe posiłki w stołówce - kontynuuje pani Maria.
Mieli dylemat: Miasto załatwiło im lokum po remoncie, a oni nie wiedzą, czy je wziąć
Oficjalnie jest bezdomna, ponieważ nie może się zameldować na działce. Jest jednak szansa, że jeżeli zarząd działkowców zgodzi się na to, pani Maria zostanie zameldowana na swojej działce. Po naszej wizycie u pani Marii, miała przyjść do niej też pracownica ośrodka pomocy społecznej.
