Dwupokojowe mieszkanie na drugim piętrze w bloku na bydgoskim osiedlu Leśnym. Mieszkają tu dwie kobiety. Mama i córka.
Teraz akurat są we trzy. – To pani psycholog prowadzi terapię mamy – wyjaśnia pani Lidia. Pani Jolanta tej terapii potrzebuje. 85-latka ma zaawansowanego Alzheimera. Od kilkunastu lat choroba postępuje.
Kiedyś miała momenty, że zapominała. – Teraz tylko momentami odnajduje się w zwykłym świecie – opowiada jej córka. Opowiada też, co przeżyły przez ostatni rok.
Mieszkanie pod młotek
– Nasze mieszkanie komornik sprzedał na licytacji – mówi pani Lidia. – A przecież to nie za nasze długi. Mama zapisała mieszkanie mojemu bratu. On wykorzystał chorobę mamy. Dał jej do podpisania akt sprzedaży mieszkania. Potem brat zniknął. Do dziś nie wiadomo, gdzie się podziewa.
Przeczytaj również: Jak pracuje komornik. Pomaga czy szkodzi
Policja też nie wie. – O transakcji dowiedziałam się rok temu – zaznacza pani Lidia. – Wtedy, gdy przyszli ludzie zainteresowani zakupem naszego domu. Niespodziewani goście wytłumaczyli zaskoczonej pani Lidii, że przeczytali ogłoszenie o licytacji. I że można oglądać lokal właśnie pod tym adresem. Okazało się, że nowa właścicielka nieruchomości tak była zadłużona, że komornik zajął jej mieszkanie.
Nieruchomość jednak została zlicytowana
Nowa właścicielka nigdy nie pojawiła się w swoim lokum na Leśnym. – Pierwsze dwie licytacje się odbyły, ale potencjalnym kupcom powiedziałam, jak jest – dodaje pani Lidia. – Na trzeciej licytacji znalazł się jednak kupiec.
Teraz pani Jola i jej córka mieszkają na starym mieszkaniu, bo nowy właściciel im pozwolił. Panie od niego je wynajmują. Już drugi miesiąc.
Starych drzew się nie przesadza
– Za sam wynajem płacimy 900 złotych – przyznaje moja rozmówczyni. – W sumie mieszkanie, leki i środki opatrunkowe dla mamy kosztują około 2 tysięcy złotych. Nie wyprowadzimy się, bo starych drzew się nie przesadza.
Sprawy w sądzie i w prokuraturze, dotyczące podrobienia podpisu starszej pani, zostały umorzone. - Wie pani co? Czasem sobie myślę, że dobrze, że mama tak mało teraz rozumie. Przynajmniej nie martwi się tym, co ją spotkało na starość - mówi cichutko jej córka.