Bardzo dobre wyniki sprzedażowe, które zanotowano w ostatnich miesiącach, oznaczały szybki ubytek dostępnej oferty. A to z kolei przekładało się na gorszą pozycję negocjacyjną osób, które rozglądają się za swoim nowym lokum, a także na ich coraz bardziej ograniczony wybór. Przeprowadzone raporty udowadniają, iż na koniec I kwartału 2014 roku wszyscy ci, którzy poszukują mieszkania na pięciu najbardziej dynamicznych rynkach pierwotnych mieli do wyboru o ok. 5% mniej ofert niż jeszcze na koniec 2013 roku.
Zobacz również: Światło w tunelu - jak wygląda rynek nieruchomości w Polsce
Druga strona medalu
Z drugiej strony liczba mieszkań, które znajdują się w ofercie rynkowej nie stopniała w każdym z analizowanych miast. Można już powiem wskazać rynki, gdzie dotychczasowa tendencja spadkowa w zakresie dostępnej podaży została zahamowana, a nawet odwrócona. Deweloperzy, którzy nie mają problemów z komercjalizowaniem swoich dotychczasowych inwestycji z dużo większym rozpędem niż w poprzednich kwartałach zdecydowali się na wprowadzenie na rynek nowych inwestycji. Poznań doprowadził dzięki temu do wzrostu podaży o 1/5 kw/kw. We Wrocławiu mieszkania w nowych inwestycjach wprowadzanych na rynek w pierwszych miesiącach 2014 roku zastąpiły z powodzeniem wyprzedzane w tym samym czasie.
Oferta deweloperów maleje wciąż w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. W stolicy Małopolski tempo spadku dostępnej oferty mocno przyspieszyło w ujęciu kwartalnym. Różnica między liczbą oferowanych mieszkań w Krakowie i we Wrocławiu zmniejszyła się do wyjątkowo małego poziomu na tle ostatnich lat. Sytuację powinien poprawić wysyp nowych inwestycji, jakie spodziewamy się zobaczyć na krakowskim rynku pierwotnym w II kw. 2014 r.
Warto przeczytać: Gromadzimy środki na wkład własny. Jeśli się postarasz zrobisz to w 20 miesięcy
Deweloperzy w momencie planowania nowych inwestycji liczą na to, iż klientów do dalszych zakupów zachęcać będą w dalszym ciągu rekordowo niskie stopy procentowe. Spore nadzieje wiążą także z nowymi, wyższymi limitami cenowymi w programie "Mieszkanie dla Młodych". Tymczasem z rynku kredytów hipotecznych dobiegają równocześnie dobre, jak i złe wieści.
To też cię zainteresuje: GUS: w budowie pod koniec marca było 691,3 tys. mieszkań
- Sytuacja klientów z wysokim wkładem własnym wynoszącym 25% uległa poprawie, gdyż w kwietniu przeciętna marża tego rodzaju kredytów zmniejszyła się z 1,72 do 1,7 proc. Marże dla osób z niskim wkładem własnym przestały rosnąć. Tymczasem na podwyżkę marż zdecydował się PKO BP, co jest o tyle istotne, iż bank ten jest jednym z najpopularniejszych wśród osób sięgających po dopłaty w programie "Mieszkanie dla Młodych". Jak obliczyliśmy spowodowało to wzrost średniej marży kredytów udzielanych w ramach tego programu z 1,96 proc. do 2 proc. - podaje Expander.
