Spis treści
- Inwestorzy kupują nieruchomości z myślą o przekształceniu ich np. w domy senioralne
- Pojawiły się rabaty, promocje - średnio ceny najmu spadły o kilkanaście procent
- Ceny nieruchomości w Sopocie Dolnym będą rosły, bo na tym terenie nic nowego nie można już wybudować, a to mocno ogranicza podaż mieszkań
- Tereny postoczniowe w Gdańsku mają duży potencjał inwestycyjny
- Osoby z południa np. ze Śląska, które rozważają przeprowadzkę lub kupno pod wynajem, bardzo często decydują się na Trójmiasto
Inwestorzy kupują nieruchomości z myślą o przekształceniu ich np. w domy senioralne
Czy widzi pan jakieś nowe zjawiska, jeśli chodzi o inwestycje w nieruchomości w Trójmieście?
Marcin Marczak: Inwestorzy kupują większe nieruchomości i wydzielają w nich pokoje na wynajem za około 1200 zł miesięcznie. Na rynku pomorskim jest duże zainteresowanie takimi lokalami. Dla najemców to opłacalne rozwiązanie, bo za wynajem kawalerki musieliby zapłacić co najmniej 2 tys. zł. Do niedawna takie lokale wynajmowali głównie studenci i młode osoby pracujące, a w przypadku najmu krótkoterminowego – turyści. Obecnie tego typu nieruchomości wynajmują głównie osoby w średnim wieku i starsze.
Jest też inne, nowe i bardzo ciekawe zjawisko. Inwestorzy kupują nieruchomości z myślą o przekształceniu ich w coś w rodzaju domów senioralnych. W grę wchodzą tu większe obiekty, w których można stworzyć przynajmniej kilkanaście lokali mieszkalnych. One są potem wynajmowane lub sprzedawane osobom w wieku emerytalnym. Widać, że na pomorskim rynku jest ogromne zainteresowanie tym segmentem i jest w nim spory potencjał inwestycyjny. Być może przedsiębiorcy lub zainteresowani inwestowaniem w nieruchomości upatrują szansy na zysk w przemianach demograficznych.
Pojawiły się rabaty, promocje - średnio ceny najmu spadły o kilkanaście procent
Czy widzi pan zmiany w cenach? Czy to prawda, że pojawiło się wiele promocji?
Marcin Marczak: Klasyczny najem, gdzie ktoś kupował mieszkanie, żeby wynająć, w ubiegłym roku przeszedł załamanie. Było ono m.in. pochodną programu „Bezpieczny kredy 2 proc.”. Wiele osób zamiast wynajmować, zdecydowało się na kupno mieszkania, korzystając z tego programu. Obserwowaliśmy duży odpływ najemców z rynku. Jednocześnie podaż mieszkań rosła, bo deweloperzy przecież oddawali kolejne zrealizowane inwestycje budowlane.
Ta sytuacja spowodowała załamanie cenowe. Pojawiły się rabaty, promocje - średnio ceny najmu spadły o kilkanaście procent. Na ten rynek silnie wpływa też migracja. Wraz z odpływem Ukraińców, którzy decydowali się na wyjazd do innych krajów Europy zachodniej lub na powrót do swojego kraju, odpłynęła z rynku kolejna całkiem duża grupa najemców. Te czynniki spowodowały, że najem w ubiegłym roku nie był lukratywnym biznesem.
A jak teraz wygląda sytuacja?
Marcin Marczak: Sytuacja jest mocno zróżnicowana, jeśli chodzi o rynek trójmiejski. Spadek cen występuje teraz w przypadku nieruchomości zlokalizowanych w Śródmieściu Gdańska. Jest tam około 6 tys. mieszkań pod wynajem i następne wciąż przybywają, bo rozbudowują się nowe osiedla za Motławą. Tymczasem w tym momencie nie ma aż tylu chętnych na te mieszkania – nie ma tylu turystów, którzy byliby zainteresowani wynajmem wakacyjnym. Ten obszar nie jest też aż tak atrakcyjny dla najemców długoterminowych, bo jest zbyt drogi. Jeśli nie ma chętnych, to siłą rzeczy ceny muszą być niższe. Ale gdybym myślał o zakupie mieszkania, żeby czerpać zyski z najmu, to nie stawiałbym na Śródmieście.
A na co pan by postawił?
Marcin Marczak: Na dobrze skomunikowane dzielnice oddalone od Śródmieścia, a przede wszystkim na pas nadmorski. Wszystkie nieruchomości wzdłuż linii kolejowej i SKM-ki oraz blisko morza, będą tylko zyskiwać na wartości. Moim zdaniem warto też inwestować w większe mieszkania. Tak, jak kiedyś na pniu sprzedawały się kawalerki, to teraz bardzo dużo klientów szuka 3-pokojowych mieszkań. Myślę, że rodziny są bardziej zainteresowane życiem w wygodzie, no i mają środki na kupno większego lokum.
Ile kosztują teraz nieruchomości w Trójmieście?
Marcin Marczak: W pasie nadmorskim gotowe do zamieszkania mieszkanie w nowym budownictwie kosztuje 25 -30 tys. zł za metr kwadratowy. W Sopocie za metr, w przypadku mieszkania nie starszego niż 10 lat i wykończonego, zapłacimy około 30 tys. zł. Na sopockim rynku są też mieszkania bardzo drogie.
No właśnie wasza firma specjalizuje się w sprzedaży bardzo drogich apartamentów. Podobno pośredniczyła w sprzedaży najdroższych nieruchomości w Trójmieście. Jak ten rynek wygląda?
Marcin Marczak: Na pewno mieliśmy bardzo duży udział, ale nie wiem, czy największy, w sprzedaży mieszkań, których cena wynosiła powyżej miliona dolarów lub euro. Natomiast ten rynek jest niepoliczalny, bo jest owiany tajemnicą. Te najdroższe transakcje za kilkanaście milionów i więcej są przeprowadzane poufnie. Nawet do tego stopnia jesteśmy objęci klauzulą poufności, że w akcie notarialnym nie podaje się ceny. Chodzi o to, żeby podczas jakichś spraw urzędowych, gdzie trzeba pokazać akt, nie wypłynęła informacja o cenie. Nie ma więc możliwości, żeby jakiś urzędnik czy pracownik zakładu energetycznego podejrzał, ile właściciel – a czasem jest to znana osoba - zapłacił za nieruchomość.
Najdroższe nieruchomości są w Sopocie i gdzie jeszcze?
Marcin Marczak: Cały pas nadmorski jest drogi. Bardzo drogie nieruchomości są też w Orłowie, gdańskiej Oliwie i w okolicach Głównego Miasta. W Śródmieściu Gdańska można kupić bardzo drogie duże penthouse’y. Spektakularnie wysokie ceny luksusowych apartamentów mamy też w centrum Gdyni.
W jaki sposób sprzedaje się najdroższe nieruchomości? Czy te oferty publikuje się w internecie?
Marcin Marczak: Niektóre oferty publikujemy, ale nie zawsze tak jest. Czasem zgłaszają się do nas klienci z pewnym zasobem środków finansowych, którzy mają już jakieś oczekiwania wobec nieruchomości. Bywa i tak, że mamy na sprzedaż jakąś nieruchomość i ofertę kierujemy do konkretnego klienta, bo wiemy, że może być zainteresowany.
Ceny nieruchomości w Sopocie Dolnym będą rosły, bo na tym terenie nic nowego nie można już wybudować, a to mocno ogranicza podaż mieszkań
Czy macie w ofercie teraz jakąś ciekawą nieruchomość inwestycyjną?
Marcin Marczak: Tak, mamy teraz na sprzedaż działkę, która jest zabudowana pięknym, zabytkowy budynkiem wielorodzinnym. Działka znajduje się w Sopocie Dolnym, a więc w bardzo atrakcyjnej dzielnicy. To dobra oferta dla inwestora, który mógłby wyremontować budynek i potem sprzedać go z zyskiem. Można tam stworzyć mały hostel albo własną rezydencję. Możliwości jest bardzo dużo. A dodatkowo jest pewne, że cena nieruchomości w ciągu kolejnych lat będzie rosła, bo na tym terenie nic nowego nie można już wybudować, to mocno ogranicza podaż nieruchomości, nie więc nie ma ryzyka, że ceny spadną.
Tereny postoczniowe w Gdańsku mają duży potencjał inwestycyjny
Czy warto będzie zainwestować w nieruchomości na terenach postoczniowych w Gdańsku?
Marcin Marczak: Na tym terenie jest jeszcze spory wybór nieruchomości. A biorąc pod uwagę plany deweloperów, będzie można tam kupić w przyszłości różnego rodzaju nieruchomości. Zdecydowanie warto będzie zainwestować w miejscu. Te tereny znajdują się blisko dworca kolejowego, są w centrum miasta, ale jednocześnie trochę też na uboczu od tych głównych szlaków turystycznych. Poza tym, ten teren jest teraz szalenie modny, choćby ulica Elektryków. Myślę, że specyficzny charakter tego miejsca, który ma też duże znaczenie historyczne, będzie przyciągał klientów, inwestorów, mieszkańców i turystów. Jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłości nieruchomości w tej lokalizacji zyskają na wartości.
Czy pod Trójmiastem warto zainwestować w nieruchomości?
Marcin Marczak: Tak, ale jeśli mamy na tę inwestycję jakiś pomysł. Na przykład warto kupić budynek pod najem pracowniczy gdzieś w okolicach Pruszcza Gdańskiego.
Osoby z południa np. ze Śląska, które rozważają przeprowadzkę lub kupno pod wynajem, bardzo często decydują się na Trójmiasto
Na rynku trójmiejskim dominuje krótkoterminowy wynajem wakacyjny, dostępna jest też szeroka oferta bardzo drogich apartamentów, są tereny z dużym potencjałem inwestycyjnym, ale też – tak jak pan mówił – tereny, na których inwestowanie może być ryzykowne. Co jeszcze charakteryzuje ten rynek i kto spoza Trójmiasta na nim kupuje?
Marcin Marczak: Są trzy powody, dla których osoby spoza Trójmiasta kupują nieruchomości na tym terenie. Mamy klientów, którzy są zainteresowani dywersyfikacją inwestycji. Są to m.in. przedsiębiorcy, którzy kupują nieruchomości w różnych częściach Polski, a Trójmiasto jest na bardzo krótkiej liście miejsc, w których warto ulokować kapitał. Wynika to z tego, że według danych GUS i prognoz długoletnich, tylko Warszawa i Trójmiasto nie będą traciły mieszkańców. A zatem trójmiejskie nieruchomości nie stracą na wartości.
Mieszkania w innych miastach, w których prognozy demograficzne są dużo gorsze, mogą. Druga rzecz, którą biorą pod uwagę klienci – szczególnie ci najbardziej zamożni - to to, że ciągle jest moda na posiadanie nieruchomości w Trójmieście. Według nich, wypada mieć coś w Krakowie, na Florydzie, w Hiszpanii, ale też w Sopocie. Jest też trzecia grupa zainteresowana kupnem nieruchomości w Trójmieście – są to tzw. smogowcy, a więc mieszkańcy z południa Polski, gdzie powietrze jest bardzo słabej jakości. Trójmiasto pod tym względem ma jedne z najlepszych wskaźników. Poza tym klimat, ale i ukształtowanie terenu są tu zróżnicowane, mamy przecież morze i wzgórza morenowe, lasy i plaże. Osoby z południa np. ze Śląska, które rozważają przeprowadzkę lub kupno pod wynajem, bardzo często decydują się na Trójmiasto.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Regiodom codziennie. Obserwuj Regiodom!
