- Od tygodnia nie mogę otworzyć rano okien, bo któryś z sąsiadów wrzuca plastik do ognia - żali się pani Anna. - Dym jest okropny.
- Śmierdzi, gryzie w oczy, przeszkadza - wylicza pani Anna, nasza Czytelniczka z Wrzosów. - Co roku jest to samo: zaczyna się sezon grzewczy i ludzie wrzucają do pieca co tylko popadnie.
Na gryzący dym skarżą się również mieszkańcy Bydgoskiego Przedmieścia, Starówki i dzielnic położonych w pobliżu ogródków działkowych.
Strażnicy miejscy przyznają: zgłoszeń dotyczących spalania śmieci jest więcej niż w minionym roku. - W tym roku przyjęliśmy ich już 216 - przyznaje Mirosław Bartulewicz, p.o. komendanta straży miejskiej w Toruniu. - Ale nie wszystkie się potwierdziły, strażnicy interweniowali w 112 przypadkach.
Dla porównania: w 2010 roku były 203 podobne zgłoszenia. W 86 przypadkach strażnicy musieli reagować. Najczęściej kończyło się na pouczeniu, ale wystawili również 22 mandaty.
- W tym roku mandatów było więcej, bo 37 - przyznaje Mirosław Bartulewicz. - Dwa wnioski o ukaranie trafiły do sądu.
Sąd to metoda na tych najbardziej opornych - strażnicy miejscy mogą za wrzucanie śmieci do pieca ukarać nawet 500-złotowym mandatem, jednak najczęściej kara waha się w granicach od 100 do 200 zł. Kary, jakie wymierza sąd, są znacznie większe.
W Toruniu są specjalnie wyznaczeni dzielnicowi, którzy mają upoważnienie do tego, by wejść do domu i sprawdzić, czym pali się w piecu. Jeśli ktoś nie wpuści strażnika - popełnia przestępstwo.
Dym nie tylko gryzie w oczy, ale i truje. Ekolodzy dzwonią więc na alarm.
- Śmieci, zwłaszcza te z produktów ropopochodnych, zawierają setki, jeśli nie tysiące szkodliwych substancji, które uwalniają się do atmosfery podczas spalania w niskich temperaturach - przyznaje Krzysztof Ślebioda z toruńskiej Pracowni Zrównoważonego Rozwoju. - Oprócz tlenku węgla wydzielają się wtedy m.in. dioksyny odpowiedzialne za szereg chorób i zanieczyszczenie powietrza. Mimo to walka ze spalaniem odpadów w piecach jest żmudna, bo trudno złapać kogoś na gorącym uczynku, w chwili, gdy wrzuca opony do ognia. Dostajemy sygnały o takich zachowaniach, ale najczęściej zanim przyjedzie policja lub straż miejska - jest już za późno.
