Spis treści
Piec, kominek, koza? Poznaj sprytniejszy sposób na rozpalanie
Tradycyjne rozpalanie w kominku, piecu czy kozie polega na ułożeniu podpałki, drobnych szczap drewna, następnie większych polan i – opcjonalnie w piecach węglowych – zasypanie węglem. Tak paliło się w piecach oraz kozach od lat i nadal wiele osób uważa, że to najlepsza metoda na szybkie uzyskanie ognia i ciepła.
Tymczasem rozpalaniu „od dołu” towarzyszy ogromna ilość dymu, który osadza się na ściankach przewodów kominowych i szybie pieca, a także wnika do pomieszczeń. Dym bierze się stąd, że ogień w początkowej fazie jest zbyt słaby, by poradzić sobie z taką ilością załadowanego do pieca paliwa, które często dodatkowo nie jest jeszcze odpowiednio wysuszone. Dym, a z nim sadza „przykleja się” do komina, a trujące gazy emitowane są do atmosfery i przyczyniają się do powstawania smogu. Ciepło generowane przez palenisko – zamiast w całości ogrzewać instalację albo pomieszczenie, w którym znajduje się piec – „ucieka” w ogromnych ilościach na zewnątrz.
Można temu zapobiec, czyniąc z palenia w piecu czynność nie tylko mniej szkodliwą dla otoczenia, ale również – po wyeliminowaniu strat ciepła – zdecydowanie bardziej opłacalną. Tym sposobem jest rozpalanie metodą „od góry”. Można ją stosować w kozach, kominkach, w większości pieców zasypowych, a nawet po nabraniu doświadczenia w używanych ciągle gdzieniegdzie piecach kaflowych.
Jak rozpalać w piecu metodą „od góry”?
Potrzebna jest zmiana myślenia i nawyków, które towarzyszyły dotąd rozpalaniu drewna. Polana układa się bowiem od najgrubszych i największych u dołu po najcieńsze u góry. Na samym szczycie powinna znaleźć się rozpałka. W tej roli wystąpić może wysuszona kora, albo dedykowane naturalne środki (podobne do tych wykorzystywanych do grilla), które ułatwiają utrzymanie ognia na początkowym etapie.
Można ją też przygotować samemu z kilku drobnych szczap, najlepiej z miękkiego drewna (na przykład brzozy) które poprzetykane będą słomą nasączoną woskiem. Choć to swego rodzaju tradycja, nie powinno się używać do tego celu gazet. Nie chodzi już nawet o kolorowe wydawnictwa, które same w sobie emitują trujące gazy po spaleniu, ale prasę codzienną. Co prawda ogień szybko zajmuje gazety, to jednak towarzyszy mu sporo dymu. Spalanie drukarskich farb też nie jest obojętne dla środowiska.

Istotne dla osiągnięcia odpowiednich rezultatów jest stosowanie odpowiedniego paliwa. Jeśli jest nim drewno, musi być sezonowane i odpowiednio suche. Idealnie, gdy jego wilgotność mieści między 15 a 20 proc., a taką uzyskuje się po około 2 latach suszenia na otwartym powietrzu (pod przykryciem).
Dla dobrego i szybkiego rozpalania znaczenie ma stały dopływ świeżego powietrza. Można w tym celu otworzyć maksymalnie wloty powietrza albo nie domykać drzwi od pieca czy kozy. Dopiero wtedy, gdy drewno spali się całkowicie, a na dole pozostanie gruba warstwa żaru, można ograniczyć dopływ tlenu, by utrzymać jak najdłużej ciepło w palenisku. Dokładanie kolejnych warstw drewna po spaleniu się pierwszego wkładu nie nastręcza już kłopotów. Wysoka temperatura i żar sprawią, że nawet grubsze szczapy szybko się zapalą i będą dawały równy, jasny płomień bez dymu.
Co sprawia, że przy rozpalaniu metodą „od góry” kominek czy koza mniej dymią?
Przyczyną jest fakt, że siła ognia odpowiada ilości spalanego drewna. Rozpalanie od góry powoduje więc efektywne i stabilne spalanie paliwa. A wtedy palne gazy takie jak tlenek węgla, metan czy azot – które naturalnie towarzyszą spalaniu drewna czy węgla – nie uciekają kominem, tylko są wypalane w ogniu. Co to oznacza? Że gazy te płonąc ogrzewają pomieszczenie, a to z kolei przekłada się na mniejszą ilość drewna czy węgla, które trafiać będzie do kotła, by utrzymać odpowiednią temperaturę. A to z kolei przekłada się wprost na oszczędności, które sięgają 30 procent w stosunku do dotychczas stosowanej metody.
Osoby nieprzekonane powinny chociaż spróbować inaczej uzyskiwać ogień w piecach. Szybko przekonają się, że metoda rozpalania od góry spowoduje, że po kilku minutach z komina nie będą się już wydobywały kłęby dymu, a w kominku czy kozie płonął będzie żywy ogień.
Czy palenie „od góry” jest bezpieczne?
Chcąc przestawić się na rozpalanie „od góry” warto pamiętać, że wszystkie urządzenia grzewcze powinny być użytkowane tylko i wyłącznie w zgodzie z wytycznymi producenta. Naruszając te zasady, zwiększamy ryzyko uszkodzenia pieca czy piecyka, a w konsekwencji także ryzyko pożaru.
Jednocześnie samo rozpalanie metodą „od góry” jest od wielu lat stosowane w licznych krajach europejskich, a nawet zalecane przez rządy Niemiec, Austrii i Szwajcarii. W Polsce metodę tę zalecają m.in. Krajowa Izba Kominiarzy i Cech Zdunów Polskich.
