Wiesław Paździerski i Tomasz Bieniasz-Krzywiec w zeszłym roku zaglądali do niejednego pieca. I niejedno widzieli. - Czasami ludzie spalają dosłownie wszystko - wspomina pierwszy ze strażników. Ląduje tam plastik, folie, szmaty, stare buty, porąbane meble, a nawet szkło.I kartony, z obecności których w palenisku nikt nie robi tajemnicy, bo mało kto wie, że ich spalanie też jest zabronione. - Naprawdę?!- dziwił się Ryszard Bąba, który usłyszał to w czwartek na ulicy od strażników, rozdających mieszkańcom ulotki.
- Nie przypuszczałem - przyznał. - Na kartonach są często resztki klejów i folii i to jest szkodliwe - wyjaśnił mu T. Bieniasz-Krzywiec.
Za spalanie odpadów w domowych piecach i kotłowniach grożą m.in. kary grzywny od 20 zł do 5 tysięcy zł.
Palacze z wyrokami
Przekonali się o tym, w ubiegłym roku dwaj słubiczanie. Skarżyli się na nich sąsiedzi, ale mimo kontroli nie udało się początkowo zebrać dowodów.
W końcu zdecydowano się na czasochłonną i skomplikowaną procedurę analizy próbek popiołów z obu pieców.
Straż miejska zleciła to politechnice krakowskiej, gdzie istnieje jedyne w Polsce laboratorium analiz śladowych, które posiada akredytacje. Wyniki potwierdziły podejrzenia. W próbkach popiołu ujawniono obecność cynku, ołowiu, fenoli i mocznika oraz fragmenty stopionej folii, nie spalone pozostałości tworzyw sztucznych, fragmenty szkła, a nawet elementy metalowe.
Z takimi dowodami strażnicy poszli do sądu. Obu mężczyzn uznano za winnych. Dostali po 1 tys. zł kary.
Bilans zeszłorocznej akcji pokazał, że spalanie odpadów jest problemem. Skontrolowano wtedy ponad 700 posesji. Oprócz dwóch wyroków, było 11 mandatów i 53 pouczenia. Kontrolom towarzyszyła akcja profilaktyczna.
W porozumieniu z fundacją ekologiczną Arka z Bielska-Białej strażnicy opracowali biuletyn " Nie spalaj odpadów" i wręczali go wszystkim, do drzwi których zapukali. Przestrzegali, że oszczędzanie opału i spalanie w domowych piecach i kotłowniach śmieci doprowadza do emisji zanieczyszczeń do atmosfery, m.in. dwutlenku siarki.
Powoduje on u ludzi trudności w oddychaniu, uszkodzenia płuc, a odkładany w glebie zanieczyszcza rośliny metalami ciężkimi.
Kontrole w domach
W takie same ulotki strażnicy są zaopatrzeni także w tym roku. - Dodatkowo można się z nimi zapoznać na naszej stronie internetowej (strazmiejska.slubice.pl) - mówi komendant SM Wiesław Zackiewicz.
Słubiczanie różnie reagują na kontrole. - Ludzie palą, czym mają, bo jak ktoś żyje z 600 zł renty to jakoś musi sobie radzić - tłumaczy takie przypadki mieszkanka ul. Wojska Polskiego.
Strażnicy opowiadają, że są jednak przypadki, że ludzie sami do nich dzwonią i proszą o interwencje, bo sąsiedzi palą śmieci, które czuć w okolicy. - Zawsze reagujemy na takie sygnały i o nie prosimy - mówi W. Paździerski.
Z ulotki wynika, że nie możemy strażnikom zabronić wejścia na prywatną posesje. Mają imienne upoważnienia wydane przez burmistrza, w oparciu o ustawę o ochronie środowiska. Mogą przez całą dobę wejść na teren nieruchomości, na której prowadzona jest działalność gospodarcza, a od 6.00 do 22.00 zapukać do mieszkań i domów.
