Na kominiarzu lepiej nie oszczędzać. Może to nas kosztować cały majątek, a nawet – życie.
Właściciel mieszkania w Bydgoszczy palnikiem rozmrażał rury doprowadzające wodę. Od otwartego ognia zajęły się ściany i po interwencji strażaków straty oszacowano na 10 tys. zł.
Jak uniknąć pożaru domu

Kiedy nasze postępowanie staje się przyczyną pożaru
Na działce w Wudzyniu mężczyzna rozpalił w piecu. Nie sprawdził wcześniej, czy woda w rurach centralnego ogrzewania nie zamarzła. Przygniótł go wybuchający piec. Mężczyzna zginął.
Jak podaje Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzecznik wojewódzkiej komendy straży pożarnej, od początku października mieliśmy tylko w woj. kujawsko-pomorskim 600 pożarów, w których zginęło 7 osób, a 53 zostały ranne. – Od czasu, kiedy ścisnęły mrozy jest jeszcze gorzej. Tylko w lutym doszło do ok. 60 pożarów. Dziennie pali się 10 domów lub mieszkań – wylicza rzecznik.
I to wcale nie grzejniki są najczęstszą przyczyną pożarów podczas sezonu grzewczego. – Nie zachowujemy podstawowych zasad bezpieczeństwa pożarowego. W pobliżu pieców składowane są śmieci i inne łatwopalne materiały – podaje Jarocka-Krzemkowska.
To nie koniec naszych przewinień: – W kominkach rozpalamy ogień benzyną, zostawiamy zapalone świece i niedopałki. Ale nie tylko taka bezmyślność prowadzi do pożaru.
– Niesprawdzone piece, instalacje grzewcze, wentylacyjne, a nawet kominy – zauważa st. bryg. Tomasz Płaczkowski z bydgoskiej straży pożarnej.
– To źle pojęta oszczędność, kiedy właściciel domu zamiast poprosić fachowca o przegląd i czyszczenie komina sam próbuje to robić – mówi Marian Dąbrowski, mistrz kominiarski. – Nie dość, że zwykle zrobi to niedokładnie, to bywa, że przy okazji zniszczy komin.
Strażacy radzą, by przewody kominowe pieców na paliwa stałe: węgiel, drewno sprawdzać co trzy miesiące, natomiast te na paliwa płynne: LPG lub olej - co pół roku. - Takich, którzy regularnie wołają nas do komina jest niewielu. Dobrze jeśli raz do roku proszą o przegląd - zauważa Dąbrowski.
A to mało. Szczególnie jeśli w piecach palimy kiepskiej jakości opałem lub... – lakierowanym drewnem, tworzywami sztucznymi, oponami, śmieciami. Nawet, jeśli to pójdzie z dymem, to takie odpady pozostawiają bardzo niebezpieczną mazistą sadzę w kominie, która ma niską temperaturę zapłonu – ostrzega kominiarz.
O zagrożeniu pękniętymi kominami wspominają też strażacy: – Zatykająca kominy sadza powoduje tzw. cug ujemny, dym wraca do domu i możemy się zaczadzić.
Warto przeczytać: Zatrucie tlenkiem węgla: jak go unikać
Interwencja kominiarza kosztuje 120–150 zł, czujki sprawdzające zawartość tlenku węgla w powietrzu w mieszkaniu to wydatek 80–150 zł.
