O lokatorce budynku wielorodzinnego przy ul. Częstochowskiej 1 na Kapuściskach pisaliśmy 3 tygodnie temu.
Zobacz: Bydgoszcz: chcą zburzyć zamieszkany dom
To prywatna nieruchomość. Należy do Aleksandra Konarzewskiego, dilera samochodowego.
Kamienica jest przeznaczona do rozbiórki
– Właściciel kamienicy zapowiedział, że ekipy lada dzień zaczną wyburzać dom mimo tego, że tam dalej mieszkam – mówi pani Grażyna.
Kobieta wprowadziła się tutaj w 1980 roku. Kwaterę dostała z przydziału miasta. Simon-Wojaczyńska jest samotna. Starsze dzieci wyjechały za granicę. Najmłodsza córka odwiedza mamę codziennie, ale wziąć jej do siebie nie może, b nie ma warunków.
Jak w średniowieczu
W mieszkaniu nie ma prądu, wody bieżącej. Drzwi się nie domykają.
– A ostatnio, gdy wyszłam z domu, ktoś powybijał wszystkie szyby w oknach – załamuje się pani Grażyna. – W ramach okiennych zamocowałam folię. Każdy może pokonać tę „przeszkodę".
Strach tym większy, że kawalerka pani Grażyny mieści się na parterze. To nie wszystko. – Pan Konarzewski kazał swoim ludziom ogrodzić budynek od strony ulicy Nowotoruńskiej. Prosiłam o klucz do furtki. Nie dostałam – kontynuuje emerytka.
Właściciel ma pozwolenie na rozbiórkę domu. Jednak dopóki nieruchomość jest zamieszkana, nie może nic zrobić.
Oferty odrzucone
Miał poszukać innego lokum dla pani Grażyny. – Ostatnio zaoferował mi dwa, ale nie zgodziłam się, bo były drogie, a mniej więcej takie, jak to moje – tłumaczy lokatorka z Częstochowskiej.
Kobieta mogłaby starać się o przydział lokum z miasta. Tyle, że wtedy czeka się nawet latami. – Mam 1200 złotych emerytury. Nie stać mnie na wynajem droższego mieszkania.
Mimo prób, nie udało nam się skontaktować z przedsiębiorcą. Unika prasy.
Pani Grażyna obstaje przy swoim: – Nikt mnie stąd nie wyrzuci. Będę tu tak długo, aż właściciel zapewni mi inną kwaterę.
Ciąg dalszy problemów Pani Grażyny: Kobieta uwięziona we własnym domu
