Bydgoszcz: chcą zburzyć zamieszkany dom

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Pani Grażyna Simon-Wojaczyńska na tle kamienicy- Lada dzień właściciel zamierza zacząć rozbiórkę domu - mówi pani Grażyna.
Pani Grażyna Simon-Wojaczyńska na tle kamienicy- Lada dzień właściciel zamierza zacząć rozbiórkę domu - mówi pani Grażyna. Andrzej Muszyński
Właściciel kamienicy zapowiedział, że ekipy lada dzień zaczną wyburzać dom. Mimo że mieszka w niej lokatorka.

– Jak chce to zrobić, skoro ja tam mieszkam?! – mówi Grażyna Simon-Wojaczyńska. 

Kobieta jest jedyną lokatorką w kamienicy przy ul. Częstochowskiej 1 na Kapuściskach w Bydgoszczy. To prywatna nieruchomość. Należy do Aleksandra Konarzewskiego, dilera samochodowego.

– Mieszkam tu od 1980 roku. Kwaterę dostałam z przydziału miasta – opowiada pani Grażyna. Starsze dzieci pracują za granicą. Najmłodsza córka często odwiedza mamę, ale nie może jej wziąć do siebie, bo nie ma warunków.

Budynek (z tabliczką ostrzegawczą na frontowej ścianie) ma trzy kondygnacje. Prowizoryczne schodki z desek prowadzą do wejścia.

Wczoraj przed południem na drugim piętrze kręcili się robotnicy budowlani

Na pierwszym piętrze już nie ma okien i części ścianek działowych, za to hula wiatr. Kawalerkę na parterze zajmuje pani Grażyna. – Wcześniej w całym domu mieszkało dziesięć rodzin – mówi samotna kobieta.

Jej sąsiedzi, pani Wiesława i pan Zdzisław, kamienicę na Kapuściskach opuścili jako jedni z ostatnich w tym tygodniu. – Od czwartku mieszkamy w kawalerce przy ulicy Rozłogi – mówi pani Wiesława. – Pan Konarzewski załatwił nam to mieszkanie i zorganizował przeprowadzkę. Anulował zadłużenie za czynsz na Częstochowskiej. No i opłacił nam to mieszkanie na pół roku. Ładnie tu mamy, tak fajnie nam...

Co z ostatnią lokatorką kamienicy do rozbiórki

A pani Grażynie ręce opadają. Próbowała sama szukać lokum, ale jej emerytura to 1200 złotych miesięcznie. Żadnego taniego nie znalazła.

Od stycznia nie mam w mieszkaniu wody. Najpierw zamarzła w rurach, a potem ją wyłączyli. Targam ciężkie baniaki, żeby mieć jak się umyć czy wyprać ciuchy. Prąd odcięli mi przedwczoraj – żali się kobieta.

Ładne ma mieszkanko. Na ścianach dosyć nowe tapety. W kąciku, w którym jest łazienka – kafle, obudowany brodzik. W pokoju okna z PVC. – Krótko po tym, jak je wstawiłam trzy lata temu i zrobiłam remont w mieszkaniu, dowiedziałam się, że dom będzie zburzony – wspomina.

Przed budynkiem są hałdy piachu, a na nich... ubrania, które ktoś wywalił przez okno. Przy wejściu powiewa biało-czerwona tasiemka. Taka sama, jaką np. drogowcy ogradzają teren robót, żeby nikt nie wszedł.

Lokal zastępczy w byłym garażu

– Boję się tu być po ciemku, sama – przyznaje lokatorka. – Drzwi zamykam na kłódkę, bo nawet zamek się zacina. Właściciel chce mnie stąd wywalić, ale ja się nie dam. To przecież on powinien mi zapewnić inne mieszkanie.

I zaproponował. – Tak, ale półtora roku temu. Czynsz wynosił 300 złotych. Miałam zamieszkać w byłym garażu, w którym wyjście z kuchni do pokoju dzielą trzy schodki na dół. Nie zgodziłam się – mówi pani Grażyna. – Innej propozycji, na którą mnie stać, nie dostałam.

Krzysztof Dudek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Bydgoszczy: - W ubiegłym roku we wrześniu pan Konarzewski zawiadomił nas o rozpoczęciu robót rozbiórkowych na podstawie wydanego pod koniec 2009 roku pozwolenia na rozbiórkę. Tyle, że przed dokonaniem robót powinien wysiedlić lokatorów.

Póki są mieszkańcy, jest problem. – Obowiązek zapewnienia innego lokalu należy do właściciela nieruchomości – informuje Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich. – Ta pani może ubiegać się jednak o lokal z zasobów gminy z tytułu trudnych warunków materialnych i mieszkaniowych. Tyle, że na takie mieszkanie może czekać latami. Tutaj liczą się najbliższe dni.

Dzień dobry, tu policja

Robi się coraz bardziej nerwowo. Przedwczoraj na Częstochowskiej była policja wezwana przez właściciela posesji. – Dostaliśmy zgłoszenie o tym, że w budynku, którego stan jest zagrożony, przebywa kobieta z dzieckiem. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to pouczyć ją, że przebywanie może zagrozić życiu lub zdrowiu – mówi sierż. szt. Piotr Duziak z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Pytam Aleksandra Konarzewskiego, dlaczego zaczęły się prace, skoro jeszcze jest lokatorka.

– Tej pani tam już nie ma – odpowiada właściciel posesji.

– Jak to: nie ma? Przecież przed chwilą u niej byłam.

– Ale oficjalnie już tam nie mieszka. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom