Młode małżeństwo kupiło mieszkanie do kapitalnego remontu. Na zakup małżonkowie wydali wszystkie oszczędności, więc na remont musieli zaciągnąć kredyt. I to w prawie takiej wysokości, jak cena, za jaką dostali mieszkanie. Musieli też wynająć ekipę remontową. Szukali długo. Różnice w stawkach proponowanych przez fachowców dobiegały prawie 30 procent. To dlatego, że jedni oferowali swoje usługi legalnie, na umowę, a drudzy – na lewo. Przykładowo – jedna brygada remontowa zażyczyła sobie, za materiały plus robociznę, 60 tysięcy złotych, a konkurencyjna „zaledwie" 41 tysięcy. Tyle że ta druga sugerowała, że remont wykona, ale bez podpisywania umowy.
PORADNIK: Jak wybrać dobrego fachowca do prac wykończeniowych
Liczy się każda złotówka
Usługi wykonywane na lewo mają podstawową zaletę: są zazwyczaj o wiele tańsze niż te legalne, z umową. To dlatego, że kwota jest pomniejszona o podatek. Teoretycznie obie strony na tym korzystają. Zamawiający, a więc właściciel mieszkania do remontu, bo zapłaci mniej robotnikom. Wykonawca, czyli firma, ponieważ będzie mogła wykazać niższe dochody, a to, co zarobi na czarno, będzie niejako dodatkowym zarobkiem. I to prawdopodobnie jedyny plus wykonania remontu bez podpisywania umowy.
Przerwana robota
Minusów zatrudnienia ekipy remontowej bez faktury pojawia się znacznie więcej. Pierwszy to ten, że praca może zostać niedokończona. Skoro fachowcy dostaną całość zapłaty np. w połowie remontu, mogą nie kwapić się, aby go dokończyć. Zdarza się, że malarze, tapeciarze i kafelkarze nie trzymają się terminów. Z reguły nie chodzi o przyspieszenie prac, tylko ich odwlekanie w czasie. Remont przeprowadzają, ale nie tak, jak wcześniej było ustalone ze zleceniodawcą. Prace znacznie odbiegają od tego, co było wcześniej uzgodnione.
Warto wiedzieć: Koszt generalnego remontu mieszkania
Znikające materiały
Bywa też, że materiały – jeśli te zostały zakupione przez właściciela mieszkania – są wykorzystywane przez nieuczciwą brygadę przy okazji innych remontów, dla innych klientów albo do własnych celów. Kolejny przypadek: strony umówiły się, że właściciel mieszkania przekaże brygadzie pieniądze na zakup materiałów remontowo-budowlanych, ale wyszło na jaw, że ekipa kupiła tańszy, zarazem gorszej jakości towar, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze włożyła sobie po cichu do kieszeni.
Mogą gdzieś „zawieruszyć się" narzędzia należące do właściciela mieszkania, a odzyskać je będzie potem trudno. Kwestia, kto ma posprzątać po wykonanej robocie, też czasem pozostaje sporna – czy właściciel mieszkania, czy ekipa. Gwarancji na wykonane roboty oraz ewentualnych poprawek, bez wcześniejszego podpisania umowy, też często nie ma. Licho nie śpi i wypadki przy pracy też się zdarzają. Trudno będzie przyznać się, że robotnik złamał nogę, spadając z drabiny, a pracował bez umowy. Kłopoty nie tylko z inspekcją pracy może mieć wówczas i właściciel mieszkania, czyli niejako pracodawca, i robotnik, a więc pracownik.
Problemy z rozliczeniem
Niekiedy w trakcie remontu mieszkania zmienia się kwota, na jaką wcześniej zgodziły się obie strony. Robotnicy stwierdzą np., że wystąpiły nieoczekiwane problemy, trzeba było wykonać dodatkową robotę, na skutek czego ogólny koszt remontu musiał wzrosnąć. Problemy z rozliczeniem mogą stać również po drugiej stronie. Okazuje się czasem, że klient odmawia zapłaty, częściowej lub w całości, bo po prostu nie jest zadowolony z efektu pracy malarzy i kafelkarzy. Trudno będzie im odzyskać zarobione pieniądze, nie mając potwierdzenia wykonania prac, czyli spisanej wcześniej umowy. W sądzie też nie będzie większych szans na wygraną.
Warto przeczytać: Ile kosztuje remont mieszkania
Zachowaj spokój, spisz umowę
Kto chce zatem zlecić remont i mieć spokój, powinien poszukać robotników, z którymi spisze umowę. Tylko takie rozwiązanie jest odpowiednie w świetle prawa. Zgodnie z art. 648 § 1 Kodeksu cywilnego „umowa o roboty budowlane powinna być stwierdzona pismem. Wymagana przez właściwe przepisy dokumentacja stanowi część składową umowy". Wówczas klient, nawet jeśli nie będzie zadowolony, bo usługa została wykonana nie tak, jak spisano w umowie, będzie mógł dochodzić swoich praw przed sądem.
