Chodzi o to, żeby klienci, którzy kupują mieszkanie jeszcze niewybudowane, w razie bankructwa dewelopera nie stracili wpłaconych pieniędzy. Projekt przyjętej w środę przez Sejm ustawy wprowadza na deweloperów wymóg stosowania podwójnego zabezpieczenia. Mają to być rachunki powiernicze, które dodatkowo deweloper musi ubezpieczyć albo mieć gwarancję bankową.
Deweloperzy będą mogli zaproponować klientom rachunek powierniczy zamknięty lub otwarty. W pierwszym przypadku ich wpłaty byłyby nie do ruszenia do czasu zawarcia aktu notarialnego przenoszącego własność mieszkania. Deweloper musiałby sfinansować budowę samodzielnie lub za pomocą kredytu. W przypadku rachunku otwartego bank wypłacałby deweloperowi gromadzone na nim pieniądze klientów w miarę postępu robót. Wszystko pod czujnym okiem banku.
W sytuacji, gdy deweloper ogłosi upadłość, priorytetem ma być ukończenie inwestycji i oddanie mieszkań nabywcom. Obowiązkiem stanie się zawieranie umowy przedwstępnej w formie aktu notarialnego.
Teoretycznie zrobiono więc wiele, by zabezpieczyć interes klientów. Jednak deweloperzy i analitycy rynku ostrzegają, że przyjęta w tej formie ustawa może klientom przynieść więcej strat niż korzyści.
Deweloperzy o ustawie
– Uważamy, że relacje deweloperów i klientów należy regulować, ale zwracamy uwagę, że oprócz dobrych rozwiązań ta ustawa niesie ze sobą pewne zagrożenia – ocenia Jacek Bielecki, główny ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
– Problem tkwi w wymogu podwójnych zabezpieczeń, czyli żądania od deweloperów zarówno rachunku powierniczego, jak i gwarancji bankowej lub ubezpieczenia. Nigdzie w Europie się z tym nie spotkaliśmy. O ile rachunek powierniczy istnieje na rynku, o tyle nie istnieje system gwarancji. Koszty tego podwójnego zabezpieczenia są więc na razie nieznane.
A trzeba pamiętać, że te koszty ostatecznie poniosą klienci. Po drugie, istnieje duże niebezpieczeństwo, że w perspektywie czasu małe i średnie firmy deweloperskie, dziś dobrze działające, nie będą w stanie zagwarantować tylu zabezpieczeń i zostaną wyeliminowane z rynku. To z kolei może osłabić konkurencję, bo na rynku pozostanie kilka dużych firm, co w perspektywie również może się przyczynić do wzrostu cen – dodaje Bielecki.
Ekspert PZFD dodaje, że liczy na złagodzenie ustawy deweloperskiej w Senacie. Podobnego zdania jest Jerzy Gierzyński, prezes firmy Mat-Bet ze Słupska. – Gdyby ta ustawa weszła w tej formie, to na pewno podniesie koszty budownictwa, bo banki i firmy ubezpieczeniowe będą chciały na tym zarobić. Poza tym uderzy ona w małe i średnie firmy deweloperskie, które nie dysponują własnym kapitałem, a którym niezwykle trudno będzie uzyskać tyle zabezpieczeń.
Deweloperzy dodają, że do tej pory bankructwa firm deweloperskich to przypadki jednostkowe. Według PZFD w ciągu ostatnich pięciu lat upadłość ogłosiło dwóch deweloperów. Jednak dane Krajowego Rejestru Długów są już mniej optymistyczne. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba zadłużonych firm deweloperskich notowanych w KRD wzrosła bowiem z 25 do 114.
