Decydując się na bankowy kredyt, trzeba ubezpieczyć się od niskiego wkładu własnego, wykupić ubezpieczenie pomostowe do czasu wpisania banku do księgi wieczystej, a także ubezpieczyć dom lub mieszkanie – oczywiście z cesją odszkodowania dla banku. Większość tych ubezpieczeń jest obligatoryjna, jednak są ubezpieczenia, które są tylko opcjonalne. Choć banki robią wszystko, by klientów do nich przekonać.
Ubezpieczenie od utraty pracy – co to takiego
Prawdziwą wisienką na ubezpieczeniowym torcie jest ubezpieczenie od utraty pracy. Już sama nazwa jest myląca, bo żadnego zabezpieczenia od utraty pracy wykupując polisę nie zyskujemy. Otrzymujemy za to najczęściej mglistą zapowiedź spłacania przez ubezpieczyciela rat kredytu na wypadek utraty zatrudnienia przez kredytobiorcę.
– Ubezpieczenie kredytu od utraty pracy to jeden z popularniejszych produktów ubezpieczeniowych traktowanych jako dodatkowe zabezpieczenie kredytu hipotecznego – mówi Malwina Wrotniak-Chałada, zastępca redaktora naczelnego portalu Bankier.pl. – Podstawową korzyścią z tytułu tego produktu dla kredytobiorcy jest gwarancja, że raty jego kredytu będą spłacane nawet w razie utraty pracy. Przed zakupem takiego ubezpieczenia trzeba jednak koniecznie dokładnie zapoznać się z Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia. Polisa zagwarantuje nam bowiem ciągłość spłaty kredytu tylko w określonych sytuacjach. Nie należy do nich na przykład sytuacja rezygnacji z pracy.
Kiedy może pomóc?: Ubezpieczenie kredytu
Większość kredytobiorców taką polisę traktuje jednak jak zło konieczne. Bez jej wykupienia koszt kredytu rośnie, bo bank potrafi zwiększyć marże lub prowizje dla krnąbrnych klientów, którzy ubezpieczyć się nie chcą. Niekiedy może okazać się, że klient w ogóle stracił zdolność kredytową. Tymczasem sama polisa to koszt od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. Boleśnie odczują takie ubezpieczenie zwłaszcza ci, którzy zdecydują się zapłacić za polisę jednorazowo (niekiedy jej koszt rozkładany jest na wiele lat i płatny razem z ratą kredytu hipotecznego).
Ogólne Warunki Ubezpieczenia
O tym, czy polisa jest tylko ukrytą prowizją banku (bo nieprzypadkowo polisa kupowana jest w jego „zaprzyjaźnionym" towarzystwie ubezpieczeniowym) czy faktycznie może pomóc ubezpieczonemu, decydują zapisy w OWU – Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. 99 procent klientów nie czyta zawartych tam informacji, a wielu z tych czytających po prostu ich nie rozumie. Tymczasem w zapisach znajduje się ogromna liczba wykluczeń, które sprawiają, że polisa – choć wykupiona – jest bezużyteczna.
Ochrona ubezpieczeniowa
Przede wszystkim stwierdzić należy, że ochroną ubezpieczeniową mogą być objęci wyłącznie pracujący na umowę o pracę na czas nieokreślony. Bez szans na ochronę zazwyczaj są pracujący na umowach cywilnych, kontraktach czy umowach czasowych. W OWU znajdują się również często zapisy, które uzależniają uruchomienie polisy od sposobu rozstania się z pracodawcą.
Ubezpieczyciel nie kiwnie palcem, gdy pracownik odejdzie z pracy sam lub nawet za porozumieniem stron. I nie ma tu żadnych okoliczności łagodzących. To pracodawca musi zwolnić pracownika, a do tego wina za zwolnienie musi leżeć całkowicie po stronie firmy. Jeśli jednak w wypowiedzeniu znajdzie się informacja np. o zwolnieniach grupowych czy likwidacji stanowiska pracy (a to najczęstsze przyczyny zwolnień) ubezpieczyciel również wymiga się od przejęcia spłacania rat za bezrobotnego.
Jeśli pracownik zostanie zwolniony dyscyplinarnie, również nikt za niego rat spłacał nie będzie. Przy czym istotne jest to, że aby zostać objętym ochroną ubezpieczeniową, trzeba posiadać status osoby bezrobotnej. Tymczasem wiele osób zatrudnionych na etacie dorabia wykonując zlecenia. Tracąc stałe zatrudnienie, ale dalej wykonując nawet drobne zlecenia i zarabiając, nie będzie można otrzymać statusu bezrobotnego. Polisa więc nie zostanie uruchomiona.
Klienci banków często nie odróżniają poszczególnych umów ubezpieczenia
Uważają, że skoro kredyt jest ubezpieczony, oznacza to, że w każdym przypadku, gdy nie możemy spłacić kredytu, zrobi to za nas ubezpieczyciel. Dodatkowo, w wielu przypadkach to błędne przekonanie jest potwierdzane przez pracowników banków. Ci w momencie zawierania umowy kredytu tak właśnie opisują dołączony do niej produkt ubezpieczeniowy.
Tak jednak, jak różne są usługi bankowe (kredyt hipoteczny, kredyt konsolidacyjny, kredyt samochodowy) tak różne są produkty ubezpieczeniowe. Aby dobrze zrozumieć, co oferuje nam ubezpieczyciel za określoną w umowie kwotę (składkę), musimy zapoznać się z warunkami ubezpieczenia – radzi na swojej stronie internetowej rzecznik ubezpieczonych.
Kiedy warto takie ubezpieczenie wykupić
Niekiedy korzyści wynikające z zawarcia ubezpieczenia od utraty pracy w postaci braku prowizji czy niższej marzy, mogą w rozrachunku okazać się większe niż początkowe koszty wykupu polisy. Nie można jednak zakładać, że po utracie pracy ktokolwiek spłaci za kredytobiorcę pozostałe raty. Nie wszyscy również wiedzą, że w wypadku wcześniejszej spłaty kredytu kredytobiorca może domagać się zwrotu części składki ubezpieczeniowej za niewykorzystany okres ubezpieczenia.
Bancassurance, czyli co to takiego
Sytuacja z oferowaniem, często na siłę, dodatkowych produktów ubezpieczeniowych do kredytów hipotecznych ma zmienić się od końca marca 2015 roku. Do tego czasu wszystkie banki muszą dostosować się do tzw. Rekomendacji U, dotyczącej dobrych praktyk w zakresie bancassurance wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Według rekomendacji bank nie powinien występować w stosunku do klienta w dwóch rolach – ubezpieczającego i pośrednika ubezpieczeniowego (a gdy występuje jako pośrednik żądać wynagrodzenia za pośrednictwo może jedynie od zakładu ubezpieczeniowego, a nie od klienta).
Zobacz też: Rzeczywiste koszty zaciągnięcia kredytu hipotecznego
Banki będą również zobowiązane do zapewnienia klientom swobody wyboru ubezpieczyciela. Analitycy zauważają jednak, że rekomendacja, choć może pomóc starającym się o kredyt hipoteczny, ostatecznie może sprawić, że koszt jego uzyskania będzie wyższy. Banki będą chciały bowiem zyski dotąd uzyskiwane z pośrednictwa ubezpieczeniowego osiągnąć w inny sposób, np. podwyższając marże.
