Sytuacja na rynku kredytów udzielanych w programie Mieszkanie dla Młodych

MdM to program skierowany do ludzi do 35. roku życia. Pomoc jest wypłacana jako wkład własny do kredytu hipotecznego. Ten musi być udzielony na minimum 15 lat i nie może być mniejszy niż połowa kosztów zakupu nieruchomości. Ta pochodzić musi z rynku pierwotnego, przy czym najczęściej jest to mieszkanie, ale szukać można również dofinansowania zakupu domu.

Są jednak pewne ograniczenia. Mieszkanie nie może być większe niż 75 metrów (lub 85 metrów, jeśli rodzina posiada minimum trójkę dzieci). Cena metra kwadratowego nie może przekroczyć wspomnianych wcześniej limitów ustalanych przez wojewodę. Obostrzeń jest więcej: osoby korzystające z programu nie mogą przez kolejne pięć lat sprzedać ani wynająć tego mieszkania. Nie wolno im też zamienić mieszkania w biuro czy lokal usługowy. Co więcej – nie mogą stać się właścicielami innego mieszkania. Złamanie tych zasad grozi koniecznością oddania przynajmniej części dopłaty.

Z programem Mieszkanie dla Młodych rynek nieruchomości i kupujący wiązali ogromne nadzieje, bowiem miał zastąpić popularny program Rodzina na Swoim. Po pierwszym kwartale jego funkcjonowania można już ogłosić, że odniósł on spory rynkowy sukces. Głównie jednak – w dużych miastach wojewódzkich.

Poczytaj też: Marże kredytów z programu MdM powinny spadać 

Tylko przez dwa pierwsze miesiące obowiązywania programu Polacy zaciągnęli niemal 2700 preferencyjnych kredytów. Potem było już tylko lepiej. Teraz co dziesiąty kredyt hipoteczny udzielany jest właśnie w MdM. W samym marcu było ich już 1700. Zainteresowanie programem zależy głównie od województwa i limitów, które tam wprowadzono. Te zależą bezpośrednio od ustalanych przez wojewodów wskaźników. Zależne są one od kosztu odtworzenia jednego metra kwadratowego w budynkach mieszkalnych.

W województwach obowiązują trzy poziomy limitów – najwyższy dotyczy dużych miast, które są siedzibą wojewody i marszałka, średni przeznaczony jest dla gmin okalających duże miasta, a najniższy dla pozostałych terenów. Stąd nie wszystkie nowe mieszkania kwalifikują się do udziału w programie MdM. Na przykład w Krakowie jest ich bardzo mało, w Gdańsku – wiele.

Można w programie kupić (poza województwem łódzkim i kujawsko-pomorskim, gdzie limity na wszystkich trzech szczeblach dopłat zostały obniżone) więcej nieruchomości. Tak stało się w większości województw, a w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu teoretycznie o wiele łatwiej znaleźć obecnie mieszkanie, które kwalifikuje się do objęcia programem. Dlaczego teoretycznie? Bo na rynku coraz mniej jest lokali, które można zakwalifikować do programu.

Zobacz również: Sprawdź kryteria na jakich banki udzielają kredytów 

Z jednej strony to wina deweloperów, którzy - planując inwestycje - nie znali założeń programu MdM i część z ich inwestycji nie kwalifikuje się w ogóle do programu. To także wina płytkiego rynku, wielkie zainteresowanie programem na początku roku przetrzebiło znacznie ofertę dostępnych mieszkań z MdM. Szacuje się, że o wiele łatwiej dostać teraz kredyt na nieruchomość, która będzie oddana do użytku w przyszłym roku czy nawet w 2016 niż znaleźć odpowiedni lokal gotowy do wprowadzenia.

- Teraz praktycznie nie ma już gotowych mieszkań spełniających warunki MdM, których budowa kończy się w tym roku, coraz trudniej jest też znaleźć lokum oddawane w przyszłych latach – przyznaje Tomasz Kołodziejczyk, dyrektor w redNet Property Group, która jest właścicielem portalu tabelaofert.pl.

Kołodziejczyk uspokaja jednak, że to jeszcze nie koniec MdM. Deweloperzy nie próżnują i przygotowują nowe oferty, ale pojawią się one w III i IV kwartale. - Trzeba się jednak będzie uzbroić w cierpliwość, bo będę to jednak mieszkania, których budowa zakończy się w 2016 roku – dodaje.

Warto poczytać: Prezydencka ustawa rodzinna ma sprzyjać także w kwestii mieszkaniowej 

Niestety, dla mieszkańców mniejszych miast czy wsi, MdM ominął niejako ich potrzeby. O ile osoby mieszkające pod miastem mogą jeszcze liczyć na zainteresowanie deweloperów i inwestycje mieszczące się w założeniach programu, to już na wsi jest to niemożliwe. Tam pozostaje tylko szukanie dofinansowania budowy domu. To jednak bardzo trudne – dotąd tylko kilkadziesiąt osób sięgnęło po pieniądze w programie na ten cel.