- Podczas stanu klęski żywiołowej prawa wolnego rynku nie obowiązują. Wysokość marży jest regulowana odgórnie.
- Ekspert uspokaja: będzie jak po Powodzi Tysiąclecia. Spekulacje szybko zostaną zablokowane przez państwo.
- Nie ulega wątpliwości, iż próby żerowania na ludzkim nieszczęściu najbardziej widoczne będą na rynku najmu.
Według jednego z ekspertów ceny mieszkań nie mogą wzrosnąć, ponieważ w trakcie stanu klęski żywiołowej rolę regulatora rynku przejmuje państwo. Rzeczoznawca powołuje się na kazus Powodzi Tysiąclecia.
– Uważam, że ceny nie wzrosną, ponieważ ustalanie marży będzie odbywało się pod kontrolą odpowiednich urzędów, tak, jak w 1997 r. - mówi Stanisław Jamróz, wieloletni prezes firmy zajmującej się budową i zarządzaniem nieruchomościami. – Wolny rynek traci swoje prawa w momencie ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Zresztą przepisy zabraniają nieuczciwego zarabiania na pokrzywdzonych - dodaje.
Rozmówca uważa, że nieuczciwych spekulantów powinny powstrzymać tzw. wartości odtworzeniowe jednego metra kwadratowego, obowiązujące w ramach odszkodowań. Ich ustalanie leży w gestii sejmików wojewódzkich.
Jamróz nie ma także wątpliwości, że ceny mieszkań na rynku wtórnym zostaną obniżone, ponieważ nie będzie zbyt wielu zainteresowanych kupnem nieruchomości na terenach zalewowych.
– Nie bardzo wierzę, że pojawią się chętni na nabycie budynków odrestaurowanych po zalaniu. Ceny mieszkań na rynku wtórnym powinny spaść – twierdzi ekspert.
Specjalista uspokaja również co do wynajmu – tak, jak w 1997 r. dojdzie do niekontrolowanych podwyżek czynszów, ale państwo szybko to ureguluje. Podkreśla także możliwość obniżenia opłat przez niektórych właścicieli celem niesienia pomocy powodzianom.
– Myślę, że w przypadku cen najmu oczywiście zostanie podjęta próba żerowania na ludzkiej krzywdzie – tłumaczy Jamróz. – Po Powodzi Tysiąclecia były takie usiłowania, ale dość szybko je ukrócono. Teraz, bazując na doświadczeniu sprzed dwudziestu siedmiu lat, decydenci mogą to przeprowadzić nawet szybciej i sprawniej – uzupełnia.
– Poza tym obserwuje się duże zaangażowanie w pomoc powodzianom na terenie całej Polski. Sądzę, że część właścicieli wynajmujących swoje lokale może obniżyć czynsz, aby wyjść naprzeciw poszkodowanym – kończy.
Warunkiem zwiększenia podaży jest istnienie kapitału. Nie tylko popyt
– Jeśli jakaś lokalizacja jest narażona na zalanie, to na pewno jej cena spadnie – potwierdza słowa przedmówcy Kacper Uchacz, dyrektor biura WRE Nieruchomośc. – Od lat klienci zadają mi pytanie, czy oferowane przeze mnie mieszkanie na pewno w 1997 r. nie znalazło pod wodą – dodaje.
Według specjalisty podniesienie cen lokali byłoby pozbawione logiki, ponieważ powodzianie nie posiadają odpowiedniej siły nabywczej.
– Wzrost cen może mieć miejsce tylko w przypadku, gdy będzie na to kapitał. Ludzie, którzy utracili majątki, raczej nim nie dysponują – tłumaczy Uchacz. – Poza tym, ich dotychczasowe nieruchomości mogły być kupione na kredyt i uzyskanie kolejnego może okazać się niemożliwe – uzupełnia.
Rozmówca wyjaśnia, iż jeśli jest ta sama podaż, a zwiększony popyt nie jest poparty odpowiednią siłą nabywczą, to ceny nie powinny pójść w górę.
Najbardziej narażony na wzrost cen może być najem. I to nawet z winy samych zainteresowanych
Ekspert przewiduje podwyżki czynszów lokali przeznaczonych na wynajem. Zaznacza jednak, iż może to nastąpić z inicjatywy nie właścicieli, a tych, którzy szukają dachu nad głową.
– Powiedziałbym, że najprędzej jest taka możliwość na rynku najmu – mówi Uchacz. – Osobiście nie określiłbym tego żerowaniem na ludzkiej tragedii. Tak po prostu działa wolny rynek – dodaje.
Według niego najemcy sami oferują wyższe stawki, aby mieć pewność, że to z nimi zostanie podpisana umowa.
– Jeżeli przy konkretnej cenie jest duże zainteresowanie danym mieszkaniem, to właściciele nawet nie muszą jej podnosić. Potencjalni lokatorzy robią to za nich – tłumaczy dyrektor WRE Nieruchomości. – Ludzie sami proponują, że zapłacą 100 czy 200 zł więcej, aby to oni zostali wybrani. Tu prawdopodobieństwo takich działań jest wyższe, ponieważ w tym segmencie rynku popyt zwiększy się zdecydowanie – kończy.
