Powódź wpłynie na ceny mieszkań. Eksperci nie mają wątpliwości

Oliwia Marciszewska
Nieuczciwych spekulantów powinny powstrzymać tzw. wartości odtworzeniowe jednego metra kwadratowego, obowiązujące w ramach odszkodowań. Ich ustalanie leży w gestii sejmików wojewódzkich
Nieuczciwych spekulantów powinny powstrzymać tzw. wartości odtworzeniowe jednego metra kwadratowego, obowiązujące w ramach odszkodowań. Ich ustalanie leży w gestii sejmików wojewódzkich PAP/Lech Muszyński
Co do jednego specjaliści są zgodni: nastąpi spadek cen nieruchomości na rynku wtórnym. Jako przyczynę podają niechęć do nabywania mieszkań na terenach zalewowych. W przypadku najmu oraz rynku pierwotnego opinie są skrajne: jedni mówią o spadku, drudzy o drastycznej podwyżce.
  • Podczas stanu klęski żywiołowej prawa wolnego rynku nie obowiązują. Wysokość marży jest regulowana odgórnie.
  • Ekspert uspokaja: będzie jak po Powodzi Tysiąclecia. Spekulacje szybko zostaną zablokowane przez państwo.
  • Nie ulega wątpliwości, iż próby żerowania na ludzkim nieszczęściu najbardziej widoczne będą na rynku najmu.

Według jednego z ekspertów ceny mieszkań nie mogą wzrosnąć, ponieważ w trakcie stanu klęski żywiołowej rolę regulatora rynku przejmuje państwo. Rzeczoznawca powołuje się na kazus Powodzi Tysiąclecia.

– Uważam, że ceny nie wzrosną, ponieważ ustalanie marży będzie odbywało się pod kontrolą odpowiednich urzędów, tak, jak w 1997 r. - mówi Stanisław Jamróz, wieloletni prezes firmy zajmującej się budową i zarządzaniem nieruchomościami. – Wolny rynek traci swoje prawa w momencie ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Zresztą przepisy zabraniają nieuczciwego zarabiania na pokrzywdzonych - dodaje.

Rozmówca uważa, że nieuczciwych spekulantów powinny powstrzymać tzw. wartości odtworzeniowe jednego metra kwadratowego, obowiązujące w ramach odszkodowań. Ich ustalanie leży w gestii sejmików wojewódzkich.

Jamróz nie ma także wątpliwości, że ceny mieszkań na rynku wtórnym zostaną obniżone, ponieważ nie będzie zbyt wielu zainteresowanych kupnem nieruchomości na terenach zalewowych.

– Nie bardzo wierzę, że pojawią się chętni na nabycie budynków odrestaurowanych po zalaniu. Ceny mieszkań na rynku wtórnym powinny spaść – twierdzi ekspert.

Specjalista uspokaja również co do wynajmu – tak, jak w 1997 r. dojdzie do niekontrolowanych podwyżek czynszów, ale państwo szybko to ureguluje. Podkreśla także możliwość obniżenia opłat przez niektórych właścicieli celem niesienia pomocy powodzianom.

– Myślę, że w przypadku cen najmu oczywiście zostanie podjęta próba żerowania na ludzkiej krzywdzie – tłumaczy Jamróz. – Po Powodzi Tysiąclecia były takie usiłowania, ale dość szybko je ukrócono. Teraz, bazując na doświadczeniu sprzed dwudziestu siedmiu lat, decydenci mogą to przeprowadzić nawet szybciej i sprawniej – uzupełnia.

– Poza tym obserwuje się duże zaangażowanie w pomoc powodzianom na terenie całej Polski. Sądzę, że część właścicieli wynajmujących swoje lokale może obniżyć czynsz, aby wyjść naprzeciw poszkodowanym – kończy.

Warunkiem zwiększenia podaży jest istnienie kapitału. Nie tylko popyt

– Jeśli jakaś lokalizacja jest narażona na zalanie, to na pewno jej cena spadnie – potwierdza słowa przedmówcy Kacper Uchacz, dyrektor biura WRE Nieruchomośc. – Od lat klienci zadają mi pytanie, czy oferowane przeze mnie mieszkanie na pewno w 1997 r. nie znalazło pod wodą – dodaje.

Według specjalisty podniesienie cen lokali byłoby pozbawione logiki, ponieważ powodzianie nie posiadają odpowiedniej siły nabywczej.

– Wzrost cen może mieć miejsce tylko w przypadku, gdy będzie na to kapitał. Ludzie, którzy utracili majątki, raczej nim nie dysponują – tłumaczy Uchacz. – Poza tym, ich dotychczasowe nieruchomości mogły być kupione na kredyt i uzyskanie kolejnego może okazać się niemożliwe – uzupełnia.

Rozmówca wyjaśnia, iż jeśli jest ta sama podaż, a zwiększony popyt nie jest poparty odpowiednią siłą nabywczą, to ceny nie powinny pójść w górę.

Najbardziej narażony na wzrost cen może być najem. I to nawet z winy samych zainteresowanych

Ekspert przewiduje podwyżki czynszów lokali przeznaczonych na wynajem. Zaznacza jednak, iż może to nastąpić z inicjatywy nie właścicieli, a tych, którzy szukają dachu nad głową.

– Powiedziałbym, że najprędzej jest taka możliwość na rynku najmu – mówi Uchacz. – Osobiście nie określiłbym tego żerowaniem na ludzkiej tragedii. Tak po prostu działa wolny rynek – dodaje.

Według niego najemcy sami oferują wyższe stawki, aby mieć pewność, że to z nimi zostanie podpisana umowa.

– Jeżeli przy konkretnej cenie jest duże zainteresowanie danym mieszkaniem, to właściciele nawet nie muszą jej podnosić. Potencjalni lokatorzy robią to za nich – tłumaczy dyrektor WRE Nieruchomości. – Ludzie sami proponują, że zapłacą 100 czy 200 zł więcej, aby to oni zostali wybrani. Tu prawdopodobieństwo takich działań jest wyższe, ponieważ w tym segmencie rynku popyt zwiększy się zdecydowanie – kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tom
Nastapi wzrost bo ludzie beda chcieli uciec z zalanych domow. Do tego dom po zalaniu ktory przed powodzią był np warty 700tys po powodzi ma wartość ujemna. Nie ze trzeba wsadzić w niego z 400tys to masz pewność ze i tak go kiedys znowu zaleje.
Wróć na regiodom.pl RegioDom