Spis treści
Program mieszkaniowy „Na Start” – dlaczego rząd wycofał się z pierwotnego projektu?
Nowy program mieszkaniowy „Na Start” , który miał wspierać młodych w zakupie ich pierwszego mieszkania, był zapowiadany jako kluczowa inicjatywa już na początku roku. Jednak zamiast jego wdrożenia, rząd ogłosił wycofanie się z pierwotnych założeń i przedstawił nowe pomysły. Decyzja rządzących o rezygnacji z programu wynikała z doświadczeń związanych z „Bezpiecznym Kredytem 2%”. Ogromne zainteresowanie tym wsparciem doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen nieruchomości, co paradoksalnie utrudniło zakup mieszkań osobom, które nie spełniały kryteriów programu. W związku z tym Ministerstwo Rozwoju i Technologii podjęło prace nad innymi propozycjami, które pozwoliłyby uniknąć tych negatywnych skutków.
– Aby program był efektywny, wszystkie tego typu limity powinny zostać precyzyjnie dostosowane do kosztów nieruchomości w danych regionach, a nawet poszczególnych miastach, gdzie dysproporcje mogą być bardzo duże. Warto także dokładnie przeanalizować potrzeby potencjalnych beneficjentów programu. Młodych ludzi nie stać z reguły na duże mieszkania, dlatego najczęściej decydują się na mniejsze metraże. Te w przeliczeniu na cenę za metr kwadratowy są jednak zwykle droższe od nieruchomości kilku pokojowych i mogłyby przekroczyć limit określony w programie – mówi Tomasz Bednarek, specjalista ds. sprzedaży w WPBM „Mój Dom” S.A.
Nowe pomysły w oparciu o program „Mieszkanie dla Młodych”
Ministerstwo zapowiada, że nowe programy wsparcia będą odwoływać się do doświadczeń z lat 2014–2018, gdy działał program „Mieszkanie dla Młodych”. W jego ramach oferowano dopłaty do wkładu własnego dla osób do 35. roku życia, co umożliwiało zakup mieszkań zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Obecne dyskusje koncentrują się na wprowadzeniu limitów cenowych za metr kw. nieruchomości objętych wsparciem, co miałoby zapobiec nadmiernemu wzrostowi cen i zwiększyć dostępność mieszkań dla młodych ludzi. Szczegóły mają zostać zaprezentowane w pierwszym kwartale bieżącego roku.
– Wiele osób wyczekiwała startu programu kredytowego, zwlekając tym samym z zakupem nieruchomości. Nowe, niepewne jeszcze plany sprawiają, że potencjalni konsumenci są zagubieni i nadal wahają się z decyzją. Taki stan rzeczy ma duże przełożenie na bieżącą sytuację na rynku – dodaje Tomasz Bednarek.
Czy planowane zmiany rzeczywiście przyniosą korzyści, czy będą kolejnym źródłem chaosu na rynku nieruchomości? Czas pokaże, czy nowe inicjatywy sprostają oczekiwaniom zarówno młodych nabywców, jak i ekspertów branżowych.
Spadek sprzedaży i rekordowa liczba nowych mieszkań – nierównowaga, która czeka na decyzje rządowe
Jak wynika z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl, w 2024 roku deweloperzy sprzedali o 26% mniej mieszkań niż w roku 2023. Co jednak zaskakujące, mimo spadku zainteresowania zakupem nieruchomości, na rynek trafiła wyjątkowo szeroka oferta nowych lokali. Pod koniec grudnia w samej Warszawie dostępnych było aż 15,8 tys. mieszkań, co stanowiło jedynie o 492 lokale mniej niż w rekordowym maju 2019 roku. W Warszawie, a także w takich miastach jak Wrocław, Poznań czy Kraków, odnotowano największą od dekad przewagę nowej podaży nad sprzedażą, co podkreśla skalę nierównowagi na rynku.
– Duża, a w niektórych metropoliach wręcz rekordowa liczba mieszkań wprowadzonych na rynek, to prawdopodobnie efekt nagłośnienia programu, do którego już z wyprzedzeniem przygotowywali się deweloperzy. Teraz nieruchomości czekają na sprzedaż, klienci natomiast wypatrują szczegółów kredytowego wsparcia. Zmiany rządzących wprowadziły więc sporo zamieszania na rynku – podsumowuje Tomasz Bednarek, specjalista ds. sprzedaży w WPBM „Mój Dom” S.A.
W obecnym stanie niepewności jedno jest pewne – każde kolejne działania rządu będą miały istotny wpływ na sytuację na rynku mieszkaniowym.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź RegioDom codziennie. Obserwuj RegioDom.pl!
