Mieszkania wyrastają w Polsce jak grzyby po deszczu – w 2020 r. oddano do użytku rekordowe 222 tys. lokali. To jednak wciąż za mało, by zaspokoić szalony popyt. Deweloperzy chętnie budowaliby więcej, jednak na przeszkodzie coraz częściej staje im brak działek pod zabudowę. Żeby rozwiązać ten problem, rząd zaproponował mechanizm o nazwie „lokal za grunt", jednak sami deweloperzy mają inny pomysł – chcieliby budować na ziemi rolnej w miastach.
Mieszkania w miastach coraz trudniej budować przez brak działek
Dla deweloperów budowa mieszkań ma sens głównie w największych miastach – najłatwiej tu o klientów, a wysokie ceny nieruchomości pozwalają zarobić. Coraz częściej jednak problemem staje się brak ziemi pod zabudowę.
Jak przyznają deweloperzy, kupienie wolnej działki bliżej centrum graniczy z cudem (i słono kosztuje). Zostają grunty na obrzeżach miast, mniej atrakcyjne dla klientów przez dłuższy czas dojazdu, słabo rozwiniętą infrastrukturę i nieraz uciążliwe sąsiedztwo (np. autostrady czy spalarni śmieci).

Udział różnych typów gruntów w granicach miast. Źródło: GetHome.pl