Przewiew i zimno. Tak teraz w mieszkaniu ma wdowa i jej syn. Od 9 lat mieszkają w bloku na Bielawach w Bydgoszczy. Od paru dni przeżywają w tym domu koszmar.
Kobieta z synem stracili mieszkanie za długi. Komornik sprzedał ich 50-metrowe lokum. – Rola komornika w tym przypadku zakończyła się na zbyciu mieszkania w drodze licytacji – mówi Robert Damski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej. – Kolejne działania leżą po stronie nowej właścicielki lokalu.
Warto przeczytać: Jak pracuje komornik – pomaga czy szkodzi?
Dotychczasowi lokatorzy mieli parę miesięcy na poszukanie innego adresu. Nie zrobili tego. Mieszkają więc w tym samym miejscu, ale już nie u siebie, tylko u kogoś. Nowa właścicielka (prowadzi biuro nieruchomości) miesiąc po uprawomocnieniu się wyroku postanowiła, że przeprowadzi remont swojego nowego nabytku. Wtargnęła z ekipą do domu wdowy i jej syna.
Wstęp niewzbroniony
– Nie chcieliśmy otworzyć. Wyważyli drzwi i powyjmowali okna z ram. Wywieźli je – żali się uboga kobieta. Jej syn stracił pracę. Chodzi na trzeci już kurs organizowany przez urząd pracy, ale zajęcia nie ma. Mama i on żyją z zasiłków. To jest około 450 złotych na rękę. Nie mieli pieniędzy na życie, to pożyczali. Potem oddać nie mogli. Dlatego stracili mieszkanie.
Ta lokatorka miała podobnie: Mieszkanie bez szyb w oknach, prądu i wody
– Nie stać nas na wynajem innego, bo ceny zaczynają się od 650 złotych – przyznaje bydgoszczanka. – Koczujemy w mieszkaniu bez okien i drzwi. Każdy może tu wejść. Mamy areszt domowy. Rodzina zakleiła otwory po oknach folią. Wiatr tę folię zrywa. W drzwiach wejściowych wisi roleta. Mama i syn czuwają nocami, bo przecież wystarczy uchylić roletę i można wejść.
Gdy robotnicy zdejmowali okna i wystawiali drzwi, obecna lokatorka powiadomiła policję. Funkcjonariusze przyjechali, popatrzyli, pouczyli obie strony. Na tym interwencja się zakończyła.
Dosyć czekania
Nowa właścicielka twierdzi, że cierpliwość właśnie się jej skończyła. – Proponowaliśmy tej rodzinie dwa inne mieszkania. Mogłaby jedno z nich wynająć. Nie chciała ich nawet obejrzeć – mówi nowa właścicielka. – Oferowaliśmy też pomoc przy przeprowadzce. Również odmówiła. Kontynuuje: – Zapowiadaliśmy, że w październiku zaczniemy remont, ale lokatorka z synem nie przyjmowali tego do wiadomości. Matka i syn twierdzą, że nowa właścicielka nie dała im żadnej oferty.
Wczoraj właścicielka ponownie wkroczyła z pracownikiem. Pozrywali folie z okien. Chcą przychodzić codziennie.
