Deweloperzy nie mają już tak wysokich oczekiwań, jak kiedyś. Wszystko przez kryzys, a co za tym idzie, coraz trudniejszą sytuację kupujących. Większość musi posiłkować się kredytem hipotecznym, którego uzyskanie z roku na rok jest trudniejsze. Jednocześnie rośnie liczba nowych inwestycji.
Zobacz również: Polaków stać tylko na małe mieszkania
– Generalnie od przełomu lat 2007–2008 ceny spadają – przyznaje Bartosz Turek, analityk Home Broker. – Do tej pory spadek ten sięgnął już 20 procent. Jeśli chodzi o wybór mieszkań, to jest on bardzo duży. Nie ma problemu ze znalezieniem atrakcyjnej oferty. Jednocześnie można liczyć na spore przeceny.
Jak zmieni się sytuacja w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
– Naszym zdaniem spadek cen wyhamuje. Nie będzie tak znaczący – ocenia Turek. – Teoretycznie jest to więc dobry moment na zakup nowego mieszkania. Pamiętajmy jednak, że na sytuację rynkową wpływa podaż i polityka kredytowa banków.
Na razie podaż powinna rosnąć. Wszystko przez tzw. ustawę deweloperską, która 29 kwietnia wchodzi w życie. Wprowadza ona szereg nowych wymagań wobec firm budowlanych, a to oznacza dodatkowe koszty dla nich.
– Deweloperzy chcą przed tym uciec, wprowadzają na rynek nowe inwestycje zanim zaczną obowiązywać nowe przepisy – dodaje Turek. – Za kilka miesięcy ten trend może się zmienić i przez jakiś czas nowych projektów będzie niewiele.
Analitycy przekonują, że podaż mieszkań jest dziś tak duża, że rynkiem rządzą kupujący. Zarówno jeśli chodzi o mieszkania na rynku wtórnego, jak i lokale od deweloperów. Potwierdzają to statystyki, z których wynika, że w stosunku do ubiegłego roku ceny transakcyjne spadły o ok. 5 procent.
Warto przeczytać: Sprzedający zgadzają się na rekordowe obniżki cen mieszkań
– Jeśli dzisiaj ktoś się zastanawia czy lepiej kupić, czy wynająć, to moim zdaniem lepiej zdecydować się na zakup własnego M – dodaje Turek. – Za wynajem zapłacimy ok. 6 proc. wartości lokalu w skali roku. Przy spadających cenach mieszkań lepiej samemu zainwestować.
Rynek mieszkaniowy szybko się zmienia
Oczywiście prognozy analityków opierają się na aktualnej sytuacji na rynku. Specjaliści przyznają jednak, że przewidywania niosą ze sobą pewne ryzyko. Realia rynkowe potrafią zmieniać się bardzo szybko. Przykładem mogą być wprowadzane co jakiś czas rekomendacje Komisji Nadzoru Bankowego, czy nagłe wygaszenie programu „Rodzina na Swoim".
– Ustawa zmieniająca zasady udzielania dopłat powstała bardzo szybko – przyznaje Turek. – W przyszłym roku ma ruszyć inny program. Mówi się m.in. o dopłatach dla młodych małżeństw. Niestety, nikt nie jest dziś w stanie stwierdzić, jaki wariant wejdzie w życie.
Na razie rynek się rozkręca. Zwłaszcza, jeśli chodzi o deweloperów. To oni przejmują coraz więcej klientów, którzy rezygnują tym samym z zakupu mieszkania na rynku wtórnym. Trendu tego nie powstrzymuje coraz większa elastyczność indywidualnych sprzedawców. Są skłonni zejść z realną ceną średnio o 5 proc. w stosunku do ceny ofertowej.
Z kolei deweloperzy odchodzą od rabatów i negocjacji. Zdaniem analityków, walczą o klienta przede wszystkim jak najniższą ceną metra kwadratowego.
– Cały cennik musi być atrakcyjny – dodaje Turek. – Inaczej nie ma mowy o zdobyciu klientów. Kupujących przyciąga głównie niska cena.
Przy atrakcyjnej cenowo ofercie, deweloperzy nie są skłonni do rabatów. Klientów to nie odstrasza, bo jak wynika ze statystyk, od ubiegłego roku liczba zawieranych transakcji cały czas rośnie.
