Ale mieszkańcy domu pod nr 34 wcale nie są zadowoleni. - Wylali beton, bo teraz nikt nie sprawdzi, jaki jest stan gruntu - twierdzą. - Przez dwa miesiące nikt nie kiwnął palcem, żeby cokolwiek tutaj zrobić, a teraz szast-prast, nawet nie zaczekali na uprawomocnienie decyzji inspektora nadzoru budowlanego.
Na dodatek ich niepokój budzi fakt, że inspektor nadzoru budowlanego nie dysponował w poniedziałek projektem wykonawczym prac, które mają być zrobione w tym miejscu. - Musi go mieć inwestor - odpowiada powiatowy inspektor nadzoru Jerzy Kolc. - Dostał nakaz, co ma zrobić. Ja to będę kontrolował.
Nie odpowiada jednak na pytanie, jak. Czy po zakończeniu robót, czy w trakcie. Bo sprawa jest w toku. Z decyzji inspektora wynika, że ma być wykonana dodatkowa ława fundamentowa pod ścianą szczytową powstającego budynku. A w pierwszej kolejności - ściana szczytowa parteru przylegająca do kamienicy, wraz ze słupami usztywniającymi. Ma być też uzupełniona odpowiednią mieszanką betonową przestrzeń między ścianą oporową a ławą fundamentową.
Inwestor - firma „Mega" z Tczewa - ma na to miesiąc. Tymczasem mieszkańcy już teraz wnieśli odwołanie od decyzji inspektora nadzoru do inspektoratu wojewódzkiego. - Nie zgadzamy się na zasypywanie i zalewanie betonem bez projektu naprawy - mówią.
Jak dodają, ich zdaniem wszelkie prace powinny poprzedzić badania geologiczne gruntu, by sprawdzić, czy głębokie wykopy, które nastąpiły ok. 2 m poniżej posadowienia fundamentów, nie naruszyły stabilności terenu. Poza tym pod kamienicą są wody gruntowe. Sami - za własne pieniądze - wykonali ekspertyzę budowlaną. Obawiają się, że postawienie ściany blisko ich domu nic nie da, bo dom już „tańczy", elewacja jest spękana, nie można otworzyć części okien. - Chcemy bezpiecznie mieszkać - mówią. - Dziwimy się, że można było do tego dopuścić, skoro nasz dom jest wpisany do rejestru zabytków.
