Zawaliła się ściana kamienicy. Konserwator zabytków ostrzega właścicieli nieruchomości

Małgorzata Czuba-Skarzyńska
Opracowanie:
Miejski konserwator zabytków w Lublinie Hubert Mącik zwrócił uwagę, że utrzymanie obiektu budowlanego jest obowiązkiem każdego właściciela, niezależnie od tego czy jest to zabytek.
Miejski konserwator zabytków w Lublinie Hubert Mącik zwrócił uwagę, że utrzymanie obiektu budowlanego jest obowiązkiem każdego właściciela, niezależnie od tego czy jest to zabytek. Admiral_Lebioda/Pixabay
Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków w Lublinie, przestrzega, że odpowiedzialność za stan techniczny budynków spoczywa na ich właścicielach, niezależnie od tego, czy są to zabytki. Każda katastrofa budowlana powinna być dla nich ostrzeżeniem, ponieważ to oni odpowiadają za bezpieczeństwo mieszkańców zarządzanych nieruchomości.

Spis treści

Runęła ściana kamienicy w Lublinie. Trzeba rozebrać budynek

W nocy z piątku na sobotę doszło do pęknięcia kamienicy przy ul. Bernardyńskiej 10 w Lublinie. Kilka godzin później fragment ściany runął, jednak na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Ze względów bezpieczeństwa podjęto decyzję o całkowitej rozbiórce budynku.

Hubert Mącik w rozmowie z PAP przypomniał, że w Lublinie ponad 2 tysiące obiektów znajduje się w gminnej ewidencji zabytków, z czego około 40% to kamienice. Najstarsze z nich, pochodzące z XIV i XV wieku, znajdują się na Starym Mieście. Inne, nieco młodsze, zlokalizowane są w pobliżu deptaka przy Krakowskim Przedmieściu.

– Kamienice o gotyckiej formie nie zachowały się oczywiście do czasów współczesnych w formach średniowiecznych. Były wielokrotnie przebudowywane i rozbudowywane, zarówno w górę, jak i w dół, co ma znaczenie dla dzisiejszego ich stanu – wyjaśnił konserwator.

Problemy geologiczne i historyczne

Hubert Mącik zwrócił uwagę na problematyczne posadowienie geologiczne Lublina. Grunty lessowe, na których stoi miasto, są podatne na procesy sufozji, czyli wypłukiwania, co prowadzi do powstawania kawern, czyli podziemnych jaskiń. Mogą one powodować zawalenia ulic i budynków. Aby temu zapobiec, od kilkudziesięciu lat prowadzone są działania zapobiegawcze. Na Starym Mieście rury spustowe odprowadzają wodę na ulice, co pozwala na bieżąco monitorować jej przepływ i zapobiegać uszkodzeniom fundamentów.

Dodatkowo, miejskie spółki energetyczne i wodociągowe stale monitorują zużycie wody i ciepła, a także natychmiast naprawiają wszelkie awarie, aby uniknąć katastrof budowlanych. Konserwator podkreślił, że historyczne ukształtowanie Lublina i jego topografia również mają wpływ na stan budynków. Przykładem jest kamienica przy ul. Bernardyńskiej 10, która uległa katastrofie budowlanej.

– Kwartał pomiędzy ul. Królewską a Bernardyńską zaczęto zagospodarowywać we wczesnym okresie nowożytnym. Wzdłuż tych działek, niemal w połowie, biegł historycznie kanał, który odprowadzał wody deszczowe i rożne ścieki z wyżej położonego fragmentu Krakowskiego Przedmieścia. Dlatego do dzisiaj woda automatycznie tu spływa i się gromadzi, przez co te kamienice są jeszcze bardziej narażone na różnego rodzaju katastrofy – podkreślił specjalista.

Wyzwania konserwatorskie i odpowiedzialność właścicieli

Hubert Mącik zauważył, że dzięki monitoringowi takich zjawisk jest obecnie mniej niż ich było w historii, jednak niestety co jakiś czas dochodzi do wydarzeń katastrofalnych. Jako przykład wymienił m.in. zawalenie się części ul. Królewskiej, po którym zasypano piwnice znajdujące się pod spodem, aby nie doprowadzić do kolejnych uszkodzeń nawierzchni czy kamienic.

– Około 10 lat temu w podobnych okolicznościach zawalił się narożnik tzw. Pałacu Pawęczkowskich przy ul. Rybnej na Starym Mieście. Również podczas prac konserwatorskich przy Kaplicy Trójcy Świętej na Zamku Lubelskim również kilkakrotnie dochodziło do wzmacniania fundamentów, ponieważ wykrywano wypłukujące się kawerny – dodał miejski konserwator.

Konserwator zwrócił uwagę na fakt, że zalecenia pokontrolne i nakazy konserwatora czy inspektora nadzoru budowlanego dotyczące wzmocnienia konstrukcyjnego, wykonania remontu nie zawsze są respektowane przez właścicieli kamienic. Często nie mogą oni dojść do porozumienia w kwestii ponoszenia kosztów napraw.

– Utrzymanie obiektu budowlanego jest obowiązkiem każdego właściciela, niezależnie od tego czy jest to zabytek. Sam fakt, że kamienica jest objęta ochroną konserwatorską, nie powoduje wzrostu kosztów – podkreślił konserwator dodając, że w Lublinie największym problemem jest jednak kwestia nieuregulowanych sytuacji własnościowych części z tych obiektów.

Możliwości finansowania i przyszłość zabytkowych kamienic

Przypomniał, że właściciele kamienic wpisanych do rejestru zabytków czy ujętych w gminnym wykazie zabytków w Lublinie mogą starać się o dofinansowanie z budżetu miasta na remont czy zabezpieczenie obiektu.

– Niestety bywa i tak, że część właścicieli ma takie podejście, że niech to się zawali, będę mieć mniejszy problem – dodał konserwator.

Kamienice różnią się bardzo pod względem stanu konstrukcyjnego budynku w zależności od okresu, kiedy były wznoszone. W uproszczeniu – jak wskazał ekspert – w przypadku Lublina najgorzej zbudowane z punktu widzenia technicznego są obiekty z przełomu XIX i XX wieku, które wnoszono wówczas szybko i tanio, ale najczęściej znajdują się w obszarach bezpieczniejszych pod względem problemów geologicznych.

– Obiekty międzywojenne czy wcześniejsze z XVI-XVIII wieku mają na ogół grube ściany i są to budynku całkiem dobrze skonstruowane. Największym problemem w tym przypadku są piwnice drążone przez ówczesnych właścicieli, podkopy pod ulice, podziemne połączenia pomiędzy tymi obiektami – zaznaczył Hubert Mącik.

W niektórych przypadkach problemy mogą wynikać z rozbudowywania kamienic i związanych tym błędów w sztuce budowlanej, ale z reguły ujawnia się to dopiero po katastrofie budowlanej.

– Na przykład teraz – na ścianie sąsiedniej kamienicy - wyraźnie widać fazy rozbudowy zawalonej kamienicy przy ul. Bernardyńskiej 10. Najpierw był to budynek parterowy zbudowany w latach 40. XIX wieku, który następnie był podwyższony o następną kondygnację i poddasze użytkowe, po czym w kolejnym okresie podniesiono go jeszcze o trzecią kondygnację, do pełnej wysokości. Jednocześnie rozbudowywano budynek w głąb działki, właściwie niemal w całości ją zabudowując – opisał konserwator.

Konserwatorskie wyzwania przyszłości

Odnosząc się do zagospodarowania tej nieruchomości w przyszłości, Hubert Mącik ocenił, że z punktu widzenia konserwatorskiego w tym miejscu powinien pojawić się budynek w podobnej skali, jak ten, który istniał.

– Mamy do czynienia tu z historycznymi relacjami przestrzennymi ukształtowanymi przez setki lat. Ten budynek był integralnym elementem tego zespołu urbanistycznego, który bardzo dobrze wpasował się – choć sam w obie nie był obiektem szczególnie cennym – w całą strukturę pierzei ulicy Bernardyńskiej, która od placu Wolności schodzi w dół. W związku z tym zabudowa też powinna schodkowo opadać, dlatego trudno sobie wyobrazić z punktu widzenia konserwatorskiego wzniesienie obiektu wyższego niż ten, który funkcjonował – zaznaczył Hubert Mącik.

Jednocześnie zastrzegł, że realizacja tam budynku o podobnej do dzisiaj skali może być trudna lub wręcz niemożliwa ze względu na współczesne warunki techniczne związane z kwestiami budowy w granicach działki, czy wymogami przeciwpożarowymi.

Zdaniem konserwatora, w najbliższej przyszłości nie będzie częściej dochodzić do podobnych, groźnych sytuacji w Lublinie.

– Natomiast każda taka katastrofa budowlana powinna być dużą przestrogą dla właścicieli kamienic, żeby realizowali nakazy odpowiednich służb, bo to na nich spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców. To jest ich odpowiedzialność, również karna – przypomniał miejski konserwator zabytków w Lublinie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź RegioDom codziennie. Obserwuj RegioDom.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom