- Jestem samotną matką. Mieszkam na czwartym piętrze, wychowuję roczne dziecko - mówi jedna z mieszkanek brodnickiego bloku. - Nie jestem w stanie wnosić codziennie wózka na górę, a potem znosić go na dół. Do tej pory zostawiałam go na klatce i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz nie wiem, co mam zrobić wózkiem.
Część mieszkańców zgodnie przyznaje, że rowery czy wózki na korytarzu im nie przeszkadzają. W blokach nie ma pomieszczenia, które służyłoby przechowywaniu tego typu rzeczy, dlatego rozumieją, że niektórzy pozostawiają je pod drzwiami. Poza tym - jak zaznaczają mieszkańcy - w przypadku np. przeprowadzki, są gotowi pójść na rękę swoim sąsiadom i usunąć z korytarzy wszystkie zbędne przedmioty, by ułatwić im poruszanie się z meblami czy bagażami.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z tą opinią. - Dbam o czystość w tych blokach od wielu lat, a rowery czy wózki, które bardzo często ustawione są tam rzędami, blokują mi dostęp do miejsc, gdzie należałoby np. zetrzeć podłogę czy wytrzeć poręcz - twierdzi jedna ze sprzątaczek. - Jestem zmuszona zostawić to w takim stanie, w jakim jest, a potem mieszkańcy narzekają, że nie wszędzie jest czysto. Poza tym starsi ludzie o kulach nie mogą przejść korytarzem, a nawet złapać się poręczy, bo jest do niej przyczepiony rower.
O przyczyny wystosowania wspomnianego pisma postanowiliśmy zapytać u źródła. - Rozporządzenie dotyczy wyłącznie usunięcia zbędnych przedmiotów z pralni i suszarni - wyjaśnia Wojciech Jankiewicz, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Brodnicy. - Jeśli chodzi natomiast o klatki schodowe i korytarze, to zgodnie z regulaminem nie powinny się tam znajdować żadne przedmioty, które blokowałyby ich przepustowość. Może to uniemożliwić dotarcie np. służbom medycznym do chorego. W związku z tym, że ten problem narasta i coraz bardziej przeszkadza niektórym mieszkańcom, postanowiliśmy poprosić, aby rowery i wózki trzymać jednak w mieszkaniach.
Widać zatem wyraźnie, że w tej sprawie obie strony w pewnym sensie mają rację. Mieszkańcy nie muszą się jednak obawiać o losy swoich rowerów czy wózków. - Żadnych konsekwencji nie będzie - uspokaja Wojciech Jankiewicz. Należy przypuszczać, że wraz z nadejściem zimy ten problem rozwiąże się sam.
