Zakup mieszkania – 16 pułapek, które czyhają na kupujących. Tych błędów żałuje się długo

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
Nie wszystkie problemy z mieszkaniem są widoczne już na pierwszy rzut oka. Wiele z nich wychodzi na jaw dopiero po przeprowadzce.
Nie wszystkie problemy z mieszkaniem są widoczne już na pierwszy rzut oka. Wiele z nich wychodzi na jaw dopiero po przeprowadzce. 123RF.com
Kupując wymarzone M po raz pierwszy, łatwo jest popełnić błędy, które później mocno utrudniają życie. Oto mniej oczywiste pułapki, na które warto uważać.

Zakup mieszkania to jedno z największych wyzwań, z jakimi mierzymy się w życiu. Niestety, przy tak skomplikowanym zadaniu łatwo jest popełnić błąd. Niejedna osoba, której udało się znaleźć idealny z pozoru lokal, dopiero po przeprowadzce do wymarzonego M odkrywa, że przeoczyła coś bardzo ważnego. Jak uniknąć pomyłek, które później latami przeszkadzają w cieszeniu się mieszkaniem? Oto 16 mniej oczywistych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę.

Zakup mieszkania na obrzeżach miasta? Za parę lat będzie tam gęste osiedle

Nie od dziś wiadomo, że ludzie „kupują oczami". Z tego powodu wiele osób wybiera mieszkania położone na przedmieściach – zachęca ich piękny widok z okna na łąki, pola i lasy oraz panująca w okolicy cisza. Trzeba jednak pamiętać, że obrzeża dużych miast zabudowują się błyskawicznie. Miejsce, w którym dziś stoi ledwie kilka bloków, za kilka lat może stać się gęsto zabudowanym osiedlem. Co gorsza, często się okazuje, że przybyło tylko budynków mieszkalnych, a szkół, sklepów i przystanków komunikacji miejskiej wciąż brakuje.

Szukając mieszkania, trzeba zawsze pamiętać, by dokładnie sprawdzić, jak okolica ma się zmienić w przyszłości. Informacje na ten temat można znaleźć m.in. w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego oraz w materiałach dewelopera. Warto też poszukać w internecie informacji o planowanych inwestycjach – nieraz są one ogłaszane ze sporym wyprzedzeniem.

Sprawdź, co rzeczywiście jest w okolicy

Drugą stroną medalu jest inny częsty błąd, czyli niedokładne sprawdzenie, co w okolicy rzeczywiście się znajduje. Przy zakupie pierwszego mieszkania wiele osób daje się skusić obietnicą, że np. za kilka lat tuż obok powstanie stacja metra, linia tramwajowa, szkoła albo piękny park. Niestety, od obietnicy do realizacji droga jest daleka – i taka osoba musi później latami mieszkać w kiepskiej lokalizacji z niewygodnym dojazdem.

Trzeba pamiętać, że obejrzenie okolicy jest równie ważne jak obejrzenie samego mieszkania. Warto zarówno przejść się po niej pieszo, jak i wybrać się na nieco dalszą wyprawę samochodem. Sprawdzenie czasu dojazdu do najbliższego sklepu, przychodni, placówki pocztowej czy przystanku komunikacji miejskiej nieraz potrafi zadziałać jak kubeł zimnej wody – i powstrzymać przed nieprzemyślanym zakupem mieszkania.

Sprawdź, czy deweloper cię nie oszukuje

Nawet deweloperzy ogólnie godni zaufania lubią stosować sztuczki mające uśpić czujność klienta. Jedną z częściej stosowanych jest przygotowanie mapek i wizualizacji osiedla, które maskują nieatrakcyjne elementy. Znane są na przykład sytuacje, gdzie:

  • deweloper przedstawił na mapie biegnącą tuż obok osiedla autostradę tak, jakby była to lokalna, jednopasmowa droga;
  • deweloper pokazał na wizualizacjach osiedle pełne drzew, których posadzenia w ogóle nie planował (w tych miejscach wykonano parkingi);
  • deweloper przyciął mapę osiedla w taki sposób, by pobliski, uciążliwy zakład przemysłowy znalazł się poza granicami mapy.

Materiały deweloperskie należy zatem traktować jak każdą inną reklamę – bez przesadnego zaufania. Okolicę znacznie lepiej jest obejrzeć w planie miejscowym lub na mapie w internecie.

Uważaj na to, o jakiej porze oglądasz mieszkanie

Innym popularnym trikiem, stosowanym przez deweloperów i agentów nieruchomości, jest prezentowanie mieszkania o takiej porze, by ukryć ewentualne problemy z lokalem. Może to być np. pokazywanie lokalu położonego przy ruchliwym skrzyżowaniu poza godzinami szczytu, żeby klient odniósł wrażenie, że nie ma tu problemów z hałasem i korkami. Na tej samej zasadzie mieszkanie, którego okna wychodzą na zakład przemysłowy lub szkołę podstawową, prezentuje się w weekend, gdy w okolicy panuje cisza i spokój.

Niezależnie od pomysłów dewelopera czy agenta warto wybrać się w upatrzoną okolicę w godzinach szczytu i zobaczyć, z czym faktycznie ma się do czynienia. W miarę możliwości warto to zrobić zwłaszcza jesienią lub zimą – latem ładna pogoda i piękna zieleń sprawiają, że łatwiej przegapiamy rozmaite problemy.

Pamiętaj, że nowe nie zawsze znaczy dobre

To, że mieszkanie przed chwilą wybudowano, nie oznacza, że wszystko jest w nim w idealnym stanie. Niestety, błędy i niedoróbki zdarzają się często, co łatwo jest przeoczyć w ferworze emocji. Znane są np. historie osób, które już po wprowadzeniu się do wymarzonego M odkryły przeciekające okna, błędnie zamontowane drzwi wejściowe lub pękające ściany.

Zobacz: Budowa domu. 13 błędów, które popełnia niemal każdy, budując się po raz pierwszy

Dlatego kluczowym etapem jest odbiór mieszkania, podczas którego klient ma okazję wychwycić najróżniejsze problemy techniczne. Dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą na odbiór fachowca, który za opłatą dokładnie sprawdzi wszystko, co należy. Specjalista z pewnością nie przegapi bowiem tego, co łatwo może przeoczyć laik.

Zastanów się dobrze, czy balkon ma sens

Jeśli chodzi o balkon, przy zakupie mieszkania popełnia się błędy dwojakiego rodzaju. Po pierwsze zdarza się, że choć klient marzy o balkonie, to rezygnuje z niego w ramach oszczędności. Warto jednak mieć na uwadze, że mieszkanie często kupuje się na całe życie lub przynajmniej na wiele lat. Balkon to zarówno dodatkowa przestrzeń do relaksu, jak i składowania rzeczy, której brak wielu osobom szybko zaczyna doskwierać.

Drugi częsty błąd to upieranie się przy balkonie, z którego później praktycznie się nie korzysta. Zdarza się to najczęściej w przypadku mieszkań położonych przy ruchliwej ulicy – domownicy szybko odkrywają, że ciągły hałas i spaliny uniemożliwiają cieszenie się balkonem. W takiej sytuacji warto poważnie się zastanowić, czy jest sens za taki balkon dopłacać.

Zakup mieszkania – 16 pułapek, które czyhają na kupujących. Tych błędów żałuje się długo

Nie każdy balkon jest warty dopłacania wielu tysięcy złotych. Fot. 123RF.com

Rozmieszczenie gniazdek jest ważniejsze, niż się wydaje

Rzecz z pozoru błaha – rozmieszczenie kontaktów w lokalu – szybko zacznie dokuczać, jeśli jest źle przemyślana. Niestety, w wielu mieszkaniach można spotkać niefunkcjonalny układ gniazdek, wymuszający stosowanie licznych przedłużaczy i rozgałęziaczy. Szczególnie uciążliwe jest umieszczanie wszystkich gniazdek w jednym punkcie pomieszczenia, co ogranicza możliwości umeblowania.

Przy oglądaniu gniazdek elektrycznych warto pomyśleć o planowanym wystroju wnętrza. Gdzie będzie znajdować się telewizor, a gdzie szafa? Czy duże, ciężkie meble nie zasłonią jedynego kontaktu w pokoju, co bardzo utrudni np. odkurzanie czy prasowanie?

Wykończenie lub remont łazienki lepiej zakończyć przed przeprowadzką

Wiele osób nie może się doczekać zamieszkania w wymarzonym M i wprowadza się, zanim wszystkie prace wykończeniowe czy remontowe zostaną zakończone. Przy tej okazji łatwo jednak wpaść w pułapkę. Nie każdy myśli bowiem o tym, że o ile mieszkanie w lokalu z rozgrzebanym salonem czy sypialnią da się jeszcze przeżyć, o tyle prace w łazience oznaczają, że w mieszkaniu nie da się normalnie funkcjonować.

Warto pamiętać, że męczenie się przez kilka miesięcy w lokalu, w którym nie da się skorzystać z toalety czy wziąć prysznica, nie ma zbyt wiele sensu. Jeśli tylko jest taka możliwość, należy więc doprowadzić łazienkę do stanu docelowego przed przeprowadzką.

Nie łącz łazienki i toalety

Oddzielne WC to nie tylko wygoda – to konieczność. Nawet przy dwójce domowników bitwy o łazienkę to nic przyjemnego, ale gdy pojawią się dzieci, sytuacja szybko stanie się nieznośna. Trudno choćby relaksować się w kąpieli, gdy do drzwi co chwila puka ktoś potrzebujący toalety. Dlatego na zakup mieszkania, w którym WC połączone jest z łazienką, warto decydować się tylko w ostateczności.

Dobrze się zastanów, ile pokoi potrzebujesz

Ponieważ kupno mieszkania jest drogim przedsięwzięciem, wiele osób kupuje jeden lokal na całe życie. W tej sytuacji należy bardzo dokładnie przemyśleć to, ile pokoi będą potrzebować domownicy – zarówno teraz, jak i w dalszej przyszłości.

Często popełnianym błędem jest zakup lokalu o zbyt małej liczbie pomieszczeń. Jeśli rodzina się powiększy, dwupokojowe mieszkanko szybko może się okazać kompletnie niefunkcjonalne. Czasem lepiej jest zatem dopłacić więcej niż latami gnieździć się na zbyt ciasnej przestrzeni.

Uważaj na deweloperów, którzy chcą wybrać notariusza za ciebie

Na rynku pierwotnym zdarza się niekiedy, że deweloper oferuje klientowi wyręczenie go w szukaniu notariusza – i sam proponuje zaprzyjaźnionego specjalistę. Niektórzy posuwają się nawet do tego, że próbują zmusić klienta do skorzystania z usług „swojego" notariusza jakimiś zapisami w umowie. Nie należy się jednak na to godzić – na takiej współpracy zyskuje zwykle tylko deweloper.

Sprawdź: Oszuści na rynku sprzedaży mieszkań. Jakie metody stosują?

Klient ma pełną swobodę wyboru notariusza i innych fachowców, a więc opłaca się z tej możliwości skorzystać. Często bowiem specjalista polecany przez dewelopera jest droższy niż konkurencja lub czerpie korzyści z namawiania klientów na coś, co wcale nie leży w ich interesie.

Przeszkadza ci hałas? Sprawdź, co masz bezpośrednio pod oknem sypialni

Pułapką, w którą często wpadają niedoświadczeni kupujący na rynku nieruchomości, jest zakup mieszkania blisko uciążliwego źródła hałasu. Łatwo to przeoczyć, gdy hałas pojawia się w porach, kiedy nikt mieszkań nie ogląda – np. nocą lub wczesnym rankiem. Do zaskakująco głośnych „sąsiadów" należą:

  • przystanek autobusowy – elektroniczny pisk towarzyszący każdemu zamykaniu drzwi dociera do środka nawet przy zamkniętych oknach,
  • zatoczka dla taksówek – wieczorem i nocą ciągły warkot silników potrafi być bardzo dokuczliwy,
  • miejsce dla samochodów dostawczych – dostawy towaru często zjawiają się wcześnie rano,
  • wjazd do garażu podziemnego – jeśli wypada tuż pod oknami, hałas w godzinach wyjazdów do pracy i powrotów z niej jest gwarantowany.

Oczywiście nie każdy jest wrażliwy na hałas i wielu osobom takie „atrakcje" nie będą przeszkadzać. Osoby mające lekki sen powinny jednak zwrócić na to baczną uwagę.

Przeprowadzka na niższe piętro to też hałas

Na problem hałasu łatwo można się też natknąć, zmieniając mieszkanie. Osoby, które dotychczas żyły na wysokich piętrach bloków, często nie mają świadomości, o ile głośniej jest w mieszkaniu położonym na parterze czy pierwszym piętrze. Nie chodzi tylko o hałas uliczny – wystarczy, że sąsiedzi przystaną pod oknem, żeby pogawędzić, a mieszkaniec parteru będzie słyszał każde słowo.

Każdy z nas ma więcej rzeczy, niż sądzi

Gdy ceny mieszkań są wysokie, ludzie decydują się zwykle na mniejsze metraże. Łatwo jednak przesadzić i skazać się na lata gnieżdżenia się w ciasnej klitce. Nabywcy bardzo rzadko potrafią realistycznie ocenić, jak dużo mają mebli i przedmiotów i wydaje im się, że mniejsze mieszkanie wystarczy. Część oszukuje się też, że pozbędzie się znacznej części gratów przy okazji przeprowadzki – potem jednak zwykle okazuje się, że wszystko się jeszcze przyda.

Z tego powodu źle wychodzi się zazwyczaj na rezygnacji z komórki lokatorskiej, piwnicy czy innej dodatkowej przestrzeni do przechowywania rzeczy. Praktyka pokazuje, że niejedna osoba, która kupiła mieszkanie bez komórki, po kilku latach zmuszona była dokupić ją drożej lub w sąsiednim budynku.

Zakup mieszkania w bloku? Rozmowa z sąsiadami to podstawa

Niezależnie od tego, czy kupuje się na rynku wtórnym, czy na rynku pierwotnym, jedną z najistotniejszych kwestii jest sąsiedztwo. Nie warto wierzyć zapewnieniom sprzedającego, że w tej materii nie będzie żadnych problemów. Zaskakująco często bowiem się zdarza, że po przeprowadzce do wymarzonego M nieszczęsny nabywca odkrywa, że ma nad głową hałaśliwych imprezowiczów lub kłótliwą parę.

Rozmowa z sąsiadami to także okazja, by usłyszeć o problemach, o których sprzedający na pewno nie wspomni. Może się np. okazać, że na osiedlu często czuć nieprzyjemny zapach albo że woda w kranach nie jest najlepszej jakości.

Nie odkładaj ważnych prac na później – prowizorka zostaje na lata

Tę prawdę życiową każdy prędzej czy później poznaje: rozwiązania prowizoryczne są najtrwalsze. Jeśli osoba kupująca lokal chce dokonać w nim jakiejś dużej zmiany – np. zburzyć jedną ze ścian, zlikwidować stare grzejniki czy wymienić meble w kuchni – to należy to zrobić jak najszybciej, najlepiej jeszcze przed przeprowadzką.

Dlaczego to tak ważne? Ponieważ, jak pokazuje praktyka, prowizorka zwykle zostaje z domownikami nie na kilka miesięcy, ale na długie lata. Gdy w mieszkaniu już się żyje, wizja gigantycznego remontu nagle staje się dużo mniej zachęcająca i chętnie odsuwa się ją w czasie. A nawet jeśli znajdą się chęci, może się okazać, że na zmiany w lokalu zwyczajnie zabraknie pieniędzy.

Przeczytaj: Zakup mieszkania od dewelopera. Jakie masz prawa?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomorskie Targi Mieszkaniowe "Dom Mieszkanie Wnętrze" w Gdyni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom