Dotarliśmy do osób, które zostały w perfidny wręcz sposób oszukane przez swoich lokatorów.
Lokator wyniósł nawet firanki
Pan Andrzej (nazwiska do wiadomości redakcji – przyp. autor) ma 58 lat. Posiada lokal w ścisłym centrum Białegostoku. Miał lokatora, któremu wynajmował mieszkanie przez 1,5 roku.
– Nie było żadnego problemu – tłumaczy. – Płacił w terminie,czasami nawet przed czasem. Żadnych imprez u niego nie było, sąsiedzi się nie skarżyli, więc i ja byłem zadowolony z takiego człowieka.
Pan Andrzej inwestował w mieszkanie, więc dalej, wiedząc, że ma pewnego lokatora. Kupował nowe meble, sprzęty AGD/RTV. Wyższy standard mieszkania to wyższy czynsz za nie w przyszłości.
Po 1,5 roku wynajmu, jego lokator nie zapłacił w terminie.Telefon był wyłączony, nie było z nim kontaktu. Właściciel mieszkania postanowił, więc pójść do swojego lokalu, zobaczyć, co się stało.
Zobacz również: Wynajem mieszkania: jak to robić z głową
– To, co zastałem w środku przyprawiło mnie o dreszcze – opowiada. – Myślałem, że zejdę na zawał. W mieszkaniu nie było dosłownie nic. Wyniósł sprzęty, meble, a nawet firanki. Zostawił gołe ściany. Jak to zrobił, kiedy? Nie mam pojęcia. Tym bardziej, że nigdy nie miałem do niego żadnych uwag. Wynajmuję nadal to mieszkanie, ale nie dokładam do niego nawet złotówki.Ciężko teraz powiedzieć, że mam, chociaż średni standard.
Sprawdź: Oferty mieszkań do wynajęcia w całej Polsce
Lokator zadzwonił po policję
Zbigniew (69 lat) również wynajmuje mieszkanie w centrum miasta. To duże, 4-pokojowe lokum. Standard może nie premium, ale wszystko co potrzebne do normalnego funkcjonowania jest.
– Dzielę mieszkanie na pokoje i wynajmuje każdy oddzielnie – tłumaczy. – Raz trafił mi się człowiek, który ponoć pokłócił się z żoną i na jakiś czas musiał się wyprowadzić. Chociaż wynajmuję pokoje tanio, bo po 350 zł już razem z rachunkami, to on nie miał, żeby zapłacić mi kaucję. Był jednak w ciężkiej sytuacji, błagał mnie ze łzami w oczach, że nie ma gdzie się podziać,więc zgodziłem się, żeby wpłacił mi tydzień później. Nie spodziewał się, że po tygodniu będzie musiał pożegnać się z lokatorem.
– Panie, on podłapał sobie drugiego chłopa do szklanki, byli mniej więcej w tym samym wieku – ok. 50 lat. Przestał chodzić do pracy przez ten tydzień. Urządzili z mieszkania pijacką melinę. Zniszczyli toaletę, w taki sposób, że nie dało się z niej w ogóle korzystać. Gdy to zobaczyłem kazałem mu się wynosić natychmiast. Ten jednak powiedział, że się nie wyprowadzi. Byłem w takim szoku, że wychodząc powiedziałem, że daje mu 24 godziny. Na drugi dzień, gdy przyszedłem zobaczyć, czy się spakował, ten wezwał na mnie... policję. Powód? Powiedział im jednak, że mieszka tu bez umowy. Nie mam pojęcia, co chciał tym osiągnąć? Gdy powiedziałem funkcjonariuszom, że to moje mieszkanie i żądam, żeby opuścił ten lokal, to przy policjantach powiedział, że się nie wyprowadzi. Oni też zgłupieli i nie wiedzieli, co mają zrobić. Zaczęli z nim negocjować i go... prosić. Ostatecznie stanęło na tym, że miałem dać mu dwa dni na znalezienie innego pokoju. Nie zapłacił mi ani złotówki, zniszczył toaletę, mieszkał za darmo, zrobił z pokoju melinę i przysporzył mi tyle nerwów ilu nie przeżyłem przez całe swoje życie – kończy pan Zbigniew.
Miałeś podobny problem? Zostałeś oszukany przez lokatora? A może to właściciel sprawia problemy? Napisz do autora [email protected]
