Tanich mieszkań, których nie można kupić na kredyt, tylko w samej Warszawie jest kilkadziesiąt tysięcy. To mieszkania spółdzielcze zbudowane na gruntach, których własność jest niepewna. Czasem jednak zakup takiego lokalu może się opłacać, o czym dobrze wiedzą inwestorzy. Co więcej, do Sejmu trafił projekt ustawy, która może rozwiązać skomplikowane kwestie własnościowe.
Tanie mieszkania, na które nie dostaniesz kredytu hipotecznego
Na ten mało znany obszar rynku mieszkaniowego zwrócili uwagę eksperci portalu GetHome.pl. Chodzi o mieszkania spółdzielcze powstałe na gruntach nienależących do spółdzielni. Choć dziś aż trudno w to uwierzyć, w czasach PRL-u wielokrotnie się zdarzało, że zezwalano na budowę bloków na cudzych działkach lub działkach o nieustalonej własności. Dziś tylko w samej Warszawie jest około 100 spółdzielni w takiej sytuacji, ale można je spotkać także w innych miastach.
– Są to tak zwane trudne przypadki. Dla takiego mieszkania nie można założyć księgi wieczystej, a ta jest konieczna, żeby nabywca mógł uzyskać w banku kredyt – wyjaśnia Iwona Kowalska z agencji TopBrokers. – To oznacza, że większość takich mieszkań można kupić wyłącznie za gotówkę albo za kredyt, którego zabezpieczeniem jest inna nieruchomość.
Mieszkanie bez księgi wieczystej jest oczywiście problematyczne, jednak, o dziwo, brak księgi wieczystej nie blokuje sprzedaży. Spółdzielcze własnościowe prawo do takiego lokalu może być sprzedawane, przekazywane w darowiźnie i dziedziczone na normalnych zasadach. Trudność w uzyskaniu kredytu sprawia jednak, że większość potencjalnych nabywców unika takich mieszkań. Kuszą one jednak niską ceną.
– Zazwyczaj koszt takiego mieszkania jest niższy o ok. 15 proc. – wylicza Jacek Stefański, właściciel agencji Domus Nova.
Czy warto kupić mieszkanie bez księgi wieczystej?
Czy zakup mieszkania, które jest „trudnym przypadkiem”, może się opłacić? Zdaniem pośredników nieruchomości wszystko zależy od tego, jaki dokładnie jest problem z gruntem pod budynkiem. Jeśli nieuregulowana prawnie działka należy do gminy lub do państwa, można czuć się w miarę bezpiecznie.
– Prędzej czy później nastąpi regulacja tych gruntów i ich stan prawny stanie się jasny – uważa Artur Miścicki z agencji Wilson’s Nieruchomości.
Inaczej jest jednak w przypadku, gdy do działki pod budynkiem zgłosili roszczenia dawni właściciele albo ich spadkobiercy. Wówczas istnieje ryzyko wywłaszczenia, jeśli takie osoby odzyskają sporny grunt. Jak podają agenci nieruchomości cytowani przez GetHome.pl, w praktyce na zakup problematycznych nieruchomości decydują się na ogół „łowcy okazji”, czyli inwestorzy szukający mieszkań pod wynajem.
Warto dodać, że niekiedy mieszkania w budynkach stojących na cudzych działkach jednak mają księgę wieczystą. Wynika to z faktu, że przez krótki czas polskie prawo pozwalało taką księgę założyć. W takim przypadku czasem udaje się znaleźć bank, który udzieli kredytu mieszkaniowego na zakup, jednak będzie to kredyt droższy od standardowego.
Sejm ureguluje kwestię problematycznych działek?
Jest szansa, że kwestia własności gruntów zostanie wkrótce uregulowana. W Sejmie na pierwsze czytanie czeka bowiem przygotowany przez posłów Lewicy projekt ustawy o prawie spółdzielni mieszkaniowych do gruntu. Jeśli ustawa wejdzie w życie, spółdzielnie będą mogły bez opłaty otrzymać na własność lub w użytkowanie wieczyste działki zabudowane w czasach PRL-u. Byłaby to ważna zmiana, bo dziś grunt można przejąć tylko za bardzo wysoką opłatą (kilkanaście, kilkadziesiąt milionów zł), na co spółdzielni zwykle po prostu nie stać.
Co w tej sytuacji stałoby się z dawnymi właścicielami i ich spadkobiercami? Nie mogliby oni już walczyć o odzyskanie działki – przysługiwałoby im jedynie prawo do odszkodowania w wysokości do 20 proc. roszczenia. Planowane zmiany popierają popierają Krajowa Rada Spółdzielcza i Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP. Skrytykował je z kolei Związek Powiatów Polskich.