Na dodatek zarówno on, jak i jego córka mieszkają w tym samym domu przy ul. Grunwaldzkiej.
– Córka na piętrze, ja na parterze, ale rozliczamy się oddzielnie, ponieważ ona ogrzewa się też gazem - wyjaśnia pan Gerard. I właśnie owym zużyciem w gazowni tłumaczono mu różnice w tej opłacie.
Pan Gerard rocznie zużywa gazu za 300 zł. Jego córka – cztery razy więcej – ok. 1200 zł.
– Zupełnie nie rozumiem, jakie to ma znaczenie, jeśli chodzi o stawkę za licznik. To tak, jakby ktoś mógł kupić tańszy samochód, ponieważ zamierza jeździć nim 100 km, a inny za identyczne auto musiał zapłacić dwa razy więcej, bo ma do pracy codziennie 200 km – porównuje pan Gerard.
Dowiedz się: Co mówi UOKiK o nieprawidłowościach w umowach na dostawę gazu
Dodaje też: – Zegary wymieniane są co piętnaście lat. Zatem, biorąc pod uwagę tę opłatę, ja w tym czasie zapłacę za niego około 1800 zł, a moja córka aż 3600 zł! Przecież to bardzo dużo pieniędzy.
– Kwota, o której mówi Czytelnik nie jest „opłatą za gazomierz". To jednak zbyt proste przełożenie – wyjaśnia Izabela Dyguła, rzecznik prasowy Pomorskiego Oddziału Obrotu Gazem PGNiG SA.
Co zatem wchodzi w skład opłaty, którą nasz Czytelnik nazwał „za zegar"?
**– To suma dwóch opłat stałych – abonamentowej oraz sieciowej – tłumaczy „Pomorskiej" pani rzecznik. Na rachunku z gazowni wyszczególnione są cztery pozycje. Dwie z nich należą do zmiennych: za gaz, czyli konkretne metry sześcienne pobranego paliwa oraz sieciowa (dystrybucyjna), której stawka jest również uzależniona od zużycia. Opłaty stałe to zaś: sieciowa dotycząca utrzymania gazociągów oraz abonamentowa związana z obsługą handlową.
– Zatem opłaty, o których mówi Czytelnik, a więc dokładnie 10,33 zł i 23,99 zł wynikają z przyporządkowania do dwóch różnych grup taryfowych. I tak właśnie się one kształtują, zgodnie z zapisami taryf zatwierdzanymi przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki – tłumaczy Izabela Dyguła.
I podkreśla, że kwestionowane przez Czytelnika stawki zupełnie nie przekładają się na licznik, jego parametry czy stan techniczny.
