Na dodatek zarówno on, jak i jego córka mieszkają w tym samym domu przy ul. Grunwaldzkiej.
– Córka na piętrze, ja na parterze, ale rozliczamy się oddzielnie, ponieważ ona ogrzewa się też gazem - wyjaśnia pan Gerard. I właśnie owym zużyciem w gazowni tłumaczono mu różnice w tej opłacie.
Pan Gerard rocznie zużywa gazu za 300 zł. Jego córka – cztery razy więcej – ok. 1200 zł.
– Zupełnie nie rozumiem, jakie to ma znaczenie, jeśli chodzi o stawkę za licznik. To tak, jakby ktoś mógł kupić tańszy samochód, ponieważ zamierza jeździć nim 100 km, a inny za identyczne auto musiał zapłacić dwa razy więcej, bo ma do pracy codziennie 200 km – porównuje pan Gerard.
Dowiedz się: Co mówi UOKiK o nieprawidłowościach w umowach na dostawę gazu