Właściciele domów jednorodzinnych zapłacą ryczałt. Gdy zadeklarują segregację - 57 zł miesięcznie. Jeśli będą wkładać wszystko do jednego kosza - 85 zł/miesiąc. Z szacunków urzędu wynika, że segregację może zadeklarować ok. 90 procent właścicieli.
W pozostałych nieruchomościach wielolokalowych (kamienice, bloki, itp.) obowiązywać będzie metoda od zużycia wody. I znów taniej zapłacą ci, którym ekologia leży na sercu.
4,35 zł za metr sześcienny wody (jeśli śmieci są segregowane) lub 5,55 zł/msześć. (jeśli segregacji nie będzie).
Zarządcy nieruchomości mogą podać ilość metrów sześciennych z sześciu miesięcy roku (bez miesięcy letnich) i pomnożyć te metry przez dwa. To ukłon w stronę tych mieszkańców, którzy mają trawnik lub ogródek przed blokiem.
Rewolucja śmieciowa
Takie stawki przewidywał projekt przygotowanym przez miejskich urzędników, tzw. prezydencki. Wcześniej radni wycofali pomysł PiS i SLD (proponowali niższe stawki). Skąd takie zamieszanie?
Bo od lipca zaczną obowiązywać nowe zasady gospodarowania odpadami. Najprościej mówiąc śmieciarka odbierze każdą ilość śmieci z naszego domu (z wyjątkami jak np. gruz) w zamian za opłatę, której szczegóły radni uchwalili dzisiaj.
Suma opłat od mieszkańców powinna pokryć koszty funkcjonowania firm śmieciowych, które odbiorą od nas śmieci i wywiozą na wysypisko lub do utylizacji. Jeśli pieniędzy z opłat będzie za mało, miasto będzie musiało je znaleźć i dopłacić firmom. Jeśli pieniędzy będzie za dużo, będzie je można wydać na cele związane np. z ekologią. Nie będzie ich można zwrócić mieszkańcom.
- Dlatego tak bardzo jest ważne uchwalanie stawek opłaty, aby system nam się spiął - tłumaczył Paweł Adamczyk, wicedyrektor wydziału gospodarki komunalnej szczecińskiego magistratu.
PiS i SLD proponowały, aby stawki były jeszcze niższe, ale było ryzyko, że po ich przyjęciu zabraknie pieniędzy na sfinansowanie kosztów odbioru i wywozu śmieci.
Woda do kąpieli i ogrodu
Najwięcej zastrzeżeń do propozycji prezydenckiej mieli radni opozycyjnej PO.
- Ludzie zaczną oszczędzać wodę, co spowoduje, że zakład wodociągów wkrótce podniesie nam rachunki za wodę, bo przestanie zarabiać - mówił radny Łukasz Tyszler z PO.
Wymuszanie oszczędzania wody będziemy czuć. Wszędzie. Będziemy się cała rodziną kąpać w wannie w jednej wodzie. Potem zużyjemy ją do mycia podług, a potem do podlania ogrodu. Tak bylo 20 lat temu. Teraz znów się cofamy cywilizacyjnie - ostrzegał.
Zwolennicy projektu prezydenckiego rozwiewali te kasandryczne wizje.
- Ludzie oszczędzają wodę, bo świadomość jest coraz większa. Kiedyś przez trzy minuty mycia zębow woda leciała z kranów, a teraz się go zamyka - mówi dyr. Adamczyk.
