Spis treści
Patodeweloperki jest w Polsce coraz więcej. Zysk ważniejszy niż komfort mieszkańców
O problemie tzw. patodeweloperki od kilku lat jest głośno. Chodzi o inwestycje mieszkaniowe, po których gołym okiem widać, że deweloper w ogóle nie myślał o komforcie życia mieszkańców – liczył się wyłącznie maksymalny zysk. W całej Polsce przybywa ciemnych, źle zaplanowanych, pozbawionych zieleni osiedli, wypełnionych ciasno stłoczonymi, brzydkimi blokami. Internauci nie szczędzą pod ich adresem mocnych słów: padają określenia takie jak „betonoza”, „chów klatkowy” i „obozy mieszkaniowe”.
– W praktyce to mieszkania, w których jest np. ciemno, a z balkonów sąsiedzi zaglądają sobie do talerza. To też place zabaw składające się z jednej huśtawki – podaje przykłady Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Co gorsza, takie niewygodne osiedla często powstają na odległych przedmieściach, na terenach pozbawionych szkół, sklepów i punktów usługowych, a często nawet porządnej sieci dróg i kanalizacji. To tzw. urban sprawl, czyli chaotyczne, niekontrolowane rozlewanie się miasta.
Zobacz przykłady nowych osiedli, które część osób nazywa patodeweloperką:
Ktoś mógłby powiedzieć: skoro na takich osiedlach ktoś chce mieszkać, to w czym problem? Sęk w tym, że wiele osób zwyczajnie nie ma wyboru, bo na nic lepszego ich nie stać. Warto też spojrzeć na patodeweloperkę szerzej: im więcej powstaje ciasnych, nieprzemyślanych osiedli bez dobrego dojazdu, tym więcej jest w miastach samochodów, korków i spalin. Koszty złego planowania przestrzeni w Polsce ponosimy wszyscy – jak obliczyli eksperci, każdy z nas płaci za chaos przestrzenny 2200 zł rocznie. To m.in. wydatki miast na budowę dróg i kanalizacji do nowych osiedli, opłacane z naszych podatków.
– Niestety „patodeweloperka” staje się coraz bardziej powszechnym zjawiskiem. Media co chwilę pokazują przykłady absurdalnych rozwiązań architektonicznych i budowlanych. Chcemy temu przeciwdziałać, ale w rozsądny sposób – mówi minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
Rząd zapowiada duże zmiany w prawie. Jakie będą nowe zasady budowy bloków
Deweloperom trudno się oczywiście dziwić, że kierują się głównie własnym zyskiem – to państwo powinno dbać o to, by obywatele mieszkali w dobrych warunkach. Najłatwiej można to osiągnąć, uchwalając przepisy, które zapobiegną patologiom. Właśnie takie plany ogłosił na początku stycznia 2023 r. resort rozwoju.
– Widzimy, jakie sposoby stosują niektórzy deweloperzy, by maksymalizować swój zysk kosztem jakości życia mieszkańców. Przygotowaliśmy przepisy, które mają zapobiegać takim praktykom. To pierwsza część większego pakietu działań – zapowiada minister Buda.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy nowe prawo wejdzie w życie, ale projekt ma trafić do konsultacji już w lutym. Po zmianach w przepisach osiedla mają stać się bardziej przestronne, zielone i słoneczne. Najważniejsze planowane zmiany w prawie budowlanym i warunkach technicznych to:
- zwiększenie odległości między blokami – minimum 6 m od granicy działki do ściany budynku;
- więcej słońca – minimalny czas nasłonecznienia pokojów w godzinach 7–17 wzrośnie z 3 h do 3,5 h (nie dotyczy obszarów zabudowy śródmiejskiej);
- więcej zieleni – place i skwery publiczne będą musiały mieć minimum 20 proc. terenu biologicznie czynnego (np. trawnik, zieleń miejska);
- cichsze mieszkania – przed oddaniem bloku do użytku deweloper będzie musiał wykonać badanie poziomu hałasu w budynku;
- koniec utrudniających życie ogrodzeń między sąsiednimi budynkami – trzeba będzie uwzględnić na osiedlu przerwy umożliwiające „obejście osiedla w rozsądnym czasie”;
- niewliczanie balkonów do powierzchni zabudowy – po zmianach deweloperzy powinni częściej projektować mieszkania z balkonami, bo nie będą już one wpływały na tzw. wskaźnik intensywności zabudowy;
- więcej prywatności na balkonie – wymagana odległość między osobnymi balkonami (albo loggiami) wzrośnie do 4 m, a jeśli jest ona mniejsza lub balkony są na jednej płycie, deweloperzy będą musieli stosować porządne, grube przegrody między balkonami, a nie – jak dziś – niskie, ażurowe ścianki;
- koniec „mikroapartamentów” – dziś deweloperzy nieraz budują bloki pełne maleńkich lokali użytkowych, które są później sprzedawane i wykorzystywane jako mieszkania na wynajem – po zmianach każdy lokal użytkowy w nowym budynku będzie musiał mieć co najmniej 25 m kw., a mniejsze będzie można projektować tylko na parterze;
- bardziej komfortowe place zabaw – dziś na nowych osiedlach zdarzają się absurdalnie małe i słabo wyposażone place zabaw – nowe prawo to zmieni, choć nie podano jeszcze szczegółów.