Spis treści
Patodeweloperka po polsku, czyli wolna amerykanka. Co potrafią wymyślić cwani deweloperzy?
Patodeweloperka niejedno ma imię. Jedni obdarzą tym mianem bloki postawione tak blisko siebie, że mieszkańcy mogą z balkonów praktycznie podać sobie ręce. Inni powiedzą, że to budynki mieszkalne pełne fuszerek i niepraktycznych rozwiązań, ze ścianami tak cienkimi, że słychać każde kichnięcie sąsiada. Jeszcze inni użyją tego słowa, by opisać nowe osiedle w szczerym polu, bez jakiejkolwiek infrastruktury i z jedną wąską, wiecznie zakorkowaną drogą dojazdową.

W praktyce to mieszkania, w których jest np. ciemno, a z balkonów sąsiedzi zaglądają sobie do talerza. To też place zabaw składające się z jednej huśtawki – podaje przykłady Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Zobacz w galerii zdjęcia budynków i osiedli, które okrzyknięto patodeweloperką. Słusznie czy nie?
Zjawisko patodeweloperki powstaje, gdy zderzają się ze sobą deweloperska chęć maksymalizacji zysków i prawo, które niedostatecznie dobrze reguluje kwestię planowania oraz budowy bloków i osiedli. Chodzi przede wszystkim o prawo dotyczące planowania przestrzennego.
Teoretycznie gminy powinny uchwalać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, decydujące o tym, jakie budynki będą mogły powstać w okolicy. W praktyce jednak gminy albo nie przygotowują MPZP, albo idą po linii najmniejszego oporu i uchwalają ogólnikowe plany miejscowe, dające deweloperom zbyt dużo swobody. Z kolei w przypadku niefunkcjonalnych budynków problemem często jest zbyt mało precyzyjne prawo budowlane, pozwalające na wznoszenie takich „potworków”.
Czy patodeweloperkę powstrzymają przygotowywane zmiany w prawie?
Najskuteczniejszym sposobem przeciwdziałania deweloperce jest uchwalenie przepisów, które jej zapobiegną. Obecnie prace nad uregulowaniem sektora budownictwa mieszkaniowego toczą się dwutorowo. Z jednej strony przygotowywana jest rewolucja w zasadach planowania przestrzennego, która m.in. utrudni rozlewanie się zabudowy mieszkaniowej na cenne tereny rolnicze czy zielone, a zarazem ułatwi inwestowanie na terenach już zabudowanych.
Z drugiej strony rząd planuje zmiany w zasadach budowy bloków i osiedli.
Chodzi m.in. o takie kwestie jak:
- zwiększenie nasłonecznienia mieszkań,
- ułatwienie poruszania się po osiedlach grodzonych,
- zwiększenie odległości między balkonami,
- wymóg sprawdzenia przed oddaniem inwestycji do użytkowania, czy w mieszkaniach spełnione są normy hałasu,
- obowiązek planowania większego udziału zieleni na placach i skwerach miejskich.
Jest nadzieja, że połączenie tych dwóch planowanych kroków pozwoli ukrócić samowolę części deweloperów i doprowadzić do powstawania bardziej przyjaznych, wygodniejszych osiedli i budynków. Można jedynie żałować, że zmiany w prawie nie wpłyną na dziesiątki, jeśli nie setki już wybudowanych w Polsce przykładów patodeweloperki.
To też może cię zainteresować: Tak mieszka Aleksandra Mirosław. Jak żyje mistrzyni olimpijska we wspinaczce? Tak się urządziła złota medalistka – Aleksandra Mirosław
