– Ta zjeżdżalnia nie nadaje się dla małych dzieci, ponieważ same na nią nie wejdą. Byłem świadkiem, jak maluch próbował się wspinać i spadł na głowę – mówi Kazimierz Kozak.
Plac zabaw ze zjeżdżalnią zamontowano przy ulicy Kazimierza Wielkiego, koło dwóch miejskich bloków zamieszkałych przez seniorów.
– Miał służyć wnukom przychodzącym do dziadków, ale także innym dzieciom. Niestety korzystanie ze zjeżdżalni jest niebezpieczne – mówi pan Kazimierz. – Małe dzieci mają problem z wejściem na nią, ponieważ nie ma schodków. Zamontowane są poręcze, ale wysoko nad ziemią i maluch nie ma siły wspiąć się albo ma za małe rączki na objęcie rurki. Zadałem sobie trud i zadzwoniłem do Urzędu Miasta z pytaniem, dlaczego kupiono taki bubel. Usłyszałem, że urządzenie jest zgodne z normą i ma certyfikaty. Jeśli dziecko nie umie się wspiąć, to opiekun powinien je podnieść. Ja jestem po ciężkiej operacji serca i na pewno nie pomogę wnukowi wejść na zjeżdżalnię, więc wybieram inny plac, gdzie dzieci samodzielnie korzystają z bezpiecznych urządzeń. Boli mnie jednak to, że za publiczne pieniądze kupiono zjeżdżalnie, których nikt nie sprawdził i postawił taki bubel w kilku miejscach Kielc. Nie można ufać tylko certyfikacjom.
Zobacz również: Niebezpieczny plac zabaw w Kielcach
Urzędnicy tłumaczą, że zjeżdżalnie są bezpieczna dla dzieci, ale maluchy są w różnej kondycji fizycznej a opiekunowie są od tego, żeby mu pomóc wejść.
– To nie jest innowacyjne urządzenie, ale typowe, które sprzedawane jest w całej Polsce – tłumaczy Bernard Oziębły, dyrektor Wydziału Inwestycji w kieleckim ratuszu. – Jest przeznaczone dla dzieci w wieku od 3 lat. Nie ma tam schodków, ponieważ maluch ma zadanie wspiąć się po drabince. Kilkuletnie dzieci same nie przebywają na placu zabaw, przynajmniej nie powinny i rolą opiekuna jest pomóc dziecku, asekurować je czy wręcz podnieść, jeśli nie daje rady samo się wspiąć. Możne też zabrać je na inny plac zabaw, jeśli rodzic uzna, że to urządzenie nie nadaje dla jego dziecka. Maluchy różnie się rozwijają, są w różnej kondycji, jedno dziecko samo wejdzie po drabince, inne wymaga pomocy. Jeśli maluch spadnie, to też nic się nie stanie poza drobnymi zadrapaniami, ponieważ podłoże jest miękkie.
Dyrektor obiecuje, że osobiście pojedzie sprawdzić zjeżdżalnię, przeczyta dokładnie instrukcję obsługi i być może na placu zostanie ustawiona tabliczka z informacją, że sprzęt jest przeznaczony dla dzieci od 3 lat.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?