Sejmowa podkomisja zajmująca się projektem zmian w rządowym programie dopłat Mieszkanie dla Młodych wystąpiła z propozycją rozszerzenia programu także na rynek wtórny.
– To duże zaskoczenie, ponieważ wcześniejsze postulaty dotyczące zmian w programie nie znalazły poparcia większości. Wprawdzie zmiany zaproponowane przez podkomisję mogą nie zyskać aprobaty podczas sejmowych głosowań, to jednak pojawia się szansa na istotną rewolucję w programie, z którego dotychczas mogli skorzystać tylko nieliczni, mówi Mariusz Kania, prezes agencji nieruchomości Metrohouse.
Warunki do spełnienia, by skorzystać z dopłaty w MdM
Obecne zapisy w programie Mieszkanie dla Młodych sprawiają, że wspiera on w zakupie osoby nabywające swoje pierwsze mieszkanie lub dom tylko na rynku pierwotnym. Aby zakwalifikować się do dopłat należy spełnić kilka warunków:
- wiek (do 35 lat),
- metraż nabywanego mieszkania (do 75 m kw., dom do 100 m kw. – przy trójce dzieci odpowiednio 85 i 110 m kw.),
- wysokość zaciąganego kredytu hipotecznego (co najmniej 50 proc. ceny nabywanej nieruchomości, na co najmniej 15 lat),
- cena mieszkania (nie wyższa niż wskaźnik m kw. publikowany dla danej lokalizacji).
Państwo dopłaca od 10 do 20 procent ceny nieruchomości o powierzchni do 50 metrów kwadratowych nabywanego mieszkania. Kwota dofinansowania zależy od liczby dzieci w rodzinie.
Niewykorzystane fundusze w pierwszym roku działania Mieszkania dla Młodych
Jako, że program MdM dotyczy jedynie zakupów lokali od deweloperów, to nie jest tak popularny, co wcześniejszy – Rodzina na Swoim (RnS). Środki na dopłaty nie są wykorzystywane. Na przykład w pierwszym roku działania MdM-u (2014 rok) spożytkowano jedynie 34,5 proc. przeznaczonych na ten cel środków. Reszta funduszy przepadła i wróciła do budżetu państwa.
Większość nabywców pierwszych mieszkań nie ma szans na dopłatę. – Powód jest prozaiczny – aktywność deweloperów ogranicza się głównie do największych miast, a w miastach powiatowych prócz nielicznych inwestycji kupujący mieszkania nie mają możliwości zakupu mieszkań z rynku pierwotnego – mówi Mariusz Kania.
MdM na rynku wtórnym – gdzie są szanse na zakup mieszkania z dopłatą?
Agencja Metrohouse przeprowadziła wyliczenia, które pokazują jak wiele mieszkań z rynku wtórnego mogłoby zakwalifikować się do dopłat, jeśli program rozszerzono by również o mieszkania z drugiej ręki. W odróżnieniu od rynku pierwotnego wskaźnik przeliczeniowy określający limit ceny m kw. miałby wynieść jedynie 90% wskaźnika kosztu odtworzenia, dlatego limity cenowe dla rynku wtórnego byłyby mniej konkurencyjne do limitów cen u deweloperów. Z opracowania Metrohouse wynika, że włączenie rynku wtórnego do programu poprawi sytuację potencjalnych beneficjentów programu w mniejszych miastach. W Warszawie czy Krakowie próżno szukać większej liczby ofert, które spełniałyby kryteria cenowe ustawodawcy.
Największe szanse na zakup mieszkania z rynku wtórnego z dopłatami w ramach MdM potencjalnie byłyby w Gorzowie Wielkopolskim. Tam aż 60 proc. mieszkań będących obecnie w sprzedaży kwalifikuje się do dopłat. W dobrej sytuacji są też osoby planujące zakup pierwszego mieszkania w Olsztynie (50 proc.), Łodzi (47 proc.), Zielonej Górze (44 proc.) i Katowicach (41 proc.). Dość duży wybór takich lokali jest również w Kielcach, Bydgoszczy i Toruniu.
Limity cena nadal za niskie
Niestety niskie limity dopłat nie wpłyną na poprawę sytuacji osób, które poszukują mieszkań z dopłatą w największych miastach. Jedynie we wspomnianej Łodzi niemal połowa mieszkań mieści się w obecnych limitach umożliwiających udział w programie. W Warszawie i Krakowie w skali wszystkich ofert takie mieszkania stanowią tylko 2 proc. a we Wrocławiu 3 proc. W nieco lepszej sytuacji są mieszkańcy Gdańska – tam 7 proc. ofert spełniłoby kryteria cenowe dla rynku wtórnego i Poznań (18 proc.). To zbyt mało, by program spotkał się z większym zainteresowaniem nabywców mieszkań. Można spodziewać się, że niskie limity cenowe sprawią, że zainteresowani dopłatami w największych miastach będą musieli wybierać w mieszkaniach w blokowiskach z wielkiej płyty, lokalach do remontu i w gorszych lokalizacjach. W tej sytuacji deweloperzy nie powinni spodziewać się zbytniej konkurencji ze strony ofert z rynku wtórnego.

