Kryzys wpłynął na spadek cen nieruchomości. Spadł również nieco popyt na mieszkania. Co więcej: spory wzrost kursu walut i nowe zasady obliczania zdolności kredytowej spowodowały, że szanse uzyskania kredytów hipotecznych dla wielu z nas są żadne. Ponadto wygaszanie przez rząd Programu Rodzina na swoim znacznie utrudnia zdobycie dofinansowania na zakup pierwszego „M".
To spowodowało spadek cen mieszkań, zwłaszcza na rynku pierwotnym. Sprzedaż inwestycji przez deweloperów okazała się o wiele trudniejsza, niż zakładali.
Przeczytaj: Wniosek o kredyt hipoteczny. Nie warto w nim kłamać
– Szacujemy, że pod koniec 2011 r. w samym tylko Krakowie na rynku pierwotnym na nabywców czekało ok. 5,5 tys. gotowych niesprzedanych mieszkań – określa Rafał Stec, prezes KNC Global Real Estate. – Podobna sytuacja miała w wielu miastach Polski, jak np. Warszawie, Gdańsku czy Wrocławiu. Nadpodaż mieszkań wpływa na konkurencyjność między deweloperami, co powoduje obniżenie cen mieszkań na rynku pierwotnym. To wpływa także na obniżki cen mieszkań na rynku wtórnym.
Analitycy z KNC uważają, że jeśli sytuacja na światowych rynkach nie pogorszy się, w 2012 roku utrzymywać będzie się tendencja delikatnego spadku cen nieruchomości i – podobnie jak w zeszłym roku – mieszkania potanieją o kilka procent. Jeśli jednak światowa gospodarka znów wpadnie w tarapaty, możliwy jest nawet bardzo wyraźny spadek cen mieszkań w kraju.
Nie oznacza to, że dzięki obniżeniu cen nieruchomości łatwiej będzie je nabyć. W tym roku wprowadzone zostały nowe procedury w bankach, które w bardziej rygorystyczny sposób wyliczają zdolność kredytową klientów.
Warto przeczytać: Zdolność kredytowa w 2012 roku: jak ją podnieść
Sporo banków wycofuje się albo bardzo utrudnia zaciąganie kredytów w obcej walucie. Dla wielu Polaków zaciągnięcie kredytu hipotecznego już jest niemożliwe.
Zobacz również: Kredyty hipoteczne w walutach znikają z rynku
