Osiedle bloków Inowrocławskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Wojska Polskiego. Przed budynkiem nr 48a duży plac, a na nim tylko 10 miejsc postojowych, w tym dwa dla niepełnosprawnych. Jest też i wiata parkingowa z napisem „na sprzedaż", a pod nią 34 miejsca postojowe czekające na nowych właścicieli.
– Jakbyśmy wiedzieli, że coś takiego postawią nam pod oknami, dwa razy zastanowilibyśmy się przed zakupem mieszkań – wyznają oburzeni.
Rzeczywistość inna niż zapisy w umowie przedwstępnej
– Jak podpisywałem umowę przedwstępną, na bazie której starałem się o kredyt mieszkaniowy, na planie zagospodarowania przestrzennego widziałem duży parking. Wówczas nie było mowy o żadnej wiacie. Czuję się oszukany – żali się jeden z mieszkańców.
Przekonuje, że szlag go trafia, gdy uświadamia sobie, iż przez najbliższe dziesięciolecia będzie musiał patrzeć na betonowe słupy i dach.
– Koncepcja budowy tej wiaty pojawiła się w czasie, gdy te mieszkania były już prawie sprzedane – przyznaje Józef Rolewicz, prezes ITBS, a zaraz potem dodaje: – Gdy nabywca kupuje mieszkanie, pyta zazwyczaj, na jakim piętrze ono jest, jak będzie wyposażone, czy jest zwrócone w kierunku wschodnim czy zachodnim. Nikt raczej nie docieka, gdzie będzie mógł postawić samochód.
Zapewnia, że od strony prawnej ITBS nie ma sobie nic do zarzucenia. Uzyskał bowiem wszelkie pozwolenia na to, aby taki obiekt w tym miejscu postawić.
Mieszkańcom ciężko o miejsce parkingowe
Puste miejsca pod wiatą czekają na swoich właścicieli. Tymczasem mieszkańcy bloku nie wiedzą, gdzie stawiać swoje samochody. Jeszcze niedawno parkowali wzdłuż drogi okalającej osiedle. ITBS postawił tam jednak znak „zakaz zatrzymywania się". – Straż miejska przyjeżdża i wlepia nam mandaty – żalą się mieszkańcy. Prezes ITBS-u tłumaczy, że znak postawiono po tym, jak drogę połączono z ulicą Wojska Polskiego. – Wówczas ruch znacznie się zwiększył. Droga jest wąska, dlatego wprowadziliśmy ten zakaz – wyjaśnia.
Mieszkańcy mają żal i nie wykluczają, że powalczą o odszkodowanie. – Ta wiata ewidentnie obniża wartość naszych mieszkań – przekonują. Prezes wyklucza, by już dziś zaoferować mieszkańcom jakąś rekompensatę. – W jakiś jednak sposób rozumiem tych ludzi. Jesteśmy skłonni do rozmów – przekonuje. W grę wchodzi sprzedaż lub wynajem miejsc parkingowych pod wiatą na nieco korzystniejszych warunkach. Mieszkańcom ten pomysł nie za bardzo się podoba. Niektórzy skłonni byliby ustąpić, gdyby te miejsca dostali za darmo. Czas pokaże, czy między stronami dojdzie do jakiegoś porozumienia.
