– Nie ma bloku bez bazgrołów - skarżą się mieszkańcy inowrocławskiego osiedla Piastowskie, mający już dosyć wandali. – Aż wstyd tu mieszkać! - dodają.
Inowrocławianie mieszkający w tej dzielnicy krytykują pacykarzy, którzy pstrzą bazgrołami odnowione elewacje bloków. To najczęściej osoby nieletnie, które za nic mają zakazy i poczucie estetyki.
Graffiti z nudów...
Część mieszkańców ma inne spojrzenie na ten problem. – A co mają robić nastolatki, skoro nie otrzymują ciekawych propozycji? Nudzą się i stąd te akty wandalizmu – oponują inni. – Edukację trzeba rozpocząć od rodziców. Niech zaczną zwracać uwagę na to, co robią ich dzieci – apeluje pani Wirginia z ul. Łokietka.
Miejsce, w którym mogą malować grafficiarze
Zapytaliśmy o zdanie radnego Grzegorza Pińskiego, inicjatora akcji „Wielkie malowanie graffiti w Inowrocławiu". – Uważam, że jest to wandalizm. Spółdzielnia mieszkaniowa wskazała przecież grafficiarzom miejsce, gdzie mogą tworzyć. Jest to tył garaży ciągnących się od ulicy Krzywoustego do ronda przy Łokietka – przypomina. Każdego, który omija wyznaczone miejsce i maluje po ścianach bloków Piński nazywa po prostu „papraczem".
Podkreśla, że winę ponosi również policja, ktora powinna organizować więcej patroli po cywilnemu. Władze miasta przekazują z budżetu co roku dodatkowe pieniądze dla policji. Taka forma działań z pewnością zwiększyłaby skuteczność policji, bo widząc umundurowanego policjanta, grafficiarze uciekają.
Mieszkańcy też są bezsilni. Będąc sąsiadem wandala, boją się zgłaszać sprawę na policję. – Nie ma na nich sposobu, zawsze się mszczą. Czują się bezkarni – żalą się.
Monitoring: czy kamery pomogą
Grzegorz Piński proponuje także inne rozwiązanie – zwiększenie liczby kamer na osiedlu. Monitoring działa odstraszająco na potencjalnych wandali. Wpłynie również pozytywnie na ogólną poprawę bezpieczeństwa na osiedlu.
Organizując akcję „Wielkie malowanie graffiti w Inowrocławiu" radnemu przyświecała idea nauczenia młodzieży wykorzystywania tych miejsc, które wskazuje im miasto oraz dbania o estetyczny wygląd osiedla. Zapewnia, że zmobilizuje nowy zarząd Piastowskiego, aby częściej przeprowadzano podobne akcje. Dostrzega wielką rolę szkół, które mogą udostępnić młodym ludziom miejsca do malowania, gdzie mogliby się „wyżyć" – podsumowuje. Poceder malowania po blokach trzeba ukrócić, ponieważ czyszczenie elewacji ze szpecącego graffiti jest kosztowne.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?