Zasady przewalutowania zostaną uregulowane ustawowo dopiero za rok. Na razie przewalutowanie kredytów będzie odbywać się dobrowolnie. Nadzór bankowy ma naciskać na banki, by wdrożyły taki proces.
Kancelaria Prezydenta RP przedstawiła nowe założenia prezydenckiego projektu ustawy o pomocy dla frankowiczów. Zakładają one rozłożenie w czasie instrumentów pomocy dla frankowiczów.
Zobacz też: Jak Brexit wpływa na kredyty hipoteczne we frankach i euro
Jak podkreślił Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta RP, rozłożenie w czasie procesu sprawi, że nie zostanie zachwiana stabilność finansów państwa. Obowiązkowy zwrot spredów przez banki (a więc różnicy kursów waluty, po jakiej przeliczane były franki przy wypłacie kredytu i przy spłacie, w większości przypadków arbitralnie ustalanej przez same banki) kredytobiorców frankowym to najmniej sporny punkt.
– Chcemy dać bankom czas na ugodowe doprowadzenie do przewalutowania kredytów – powiedział minister Łopiński. I wyjaśnił, że rozwiązania dotyczące ustawowo uregulowanych zasad przewalutowania zostały wstrzymane na rok, by dać czas bankom na dobrowolne przeprowadzenie tej operacji.
Kredytobiorcy frankowi czują się rozczarowani. Inwestorzy giełdowi wpadli w euforię
Komentarz Mateusza Adamkiewicza, analityka rynków finansowych HFT Brokers
Nowa propozycja prezydenta z pewnością rozczaruje tych, którzy chcieli bezwarunkowego przewalutowania kredytów mieszkaniowych, ale koszty takiej operacji byłyby zbyt duże, a ostatecznie za kryzys sektora zapłaciłoby całe społeczeństwo, a nie tylko banki. Obecna propozycja wydaje się zatem rozsądnym kompromisem i należy czekać na kolejne rozwiązania. We wtorek 2 sierpnia poznaliśmy nowy projekt ustawy prezydenckiej w sprawie kredytów walutowych. Jest to wydarzenie istotne dla wszystkich kredytobiorców i banków, ale także dla całej Giełdy Papierów Wartościowych i złotego. Pierwszy projekt był zbyt kosztowny dla sektora bankowego, który zmuszony do przewalutowania wszystkich kredytów, mógłby znaleźć się na krawędzi kryzysu systemowego. Prezydent wsłuchał się w głos ekspertów i postanowił złagodzić swoją propozycję. Nowy projekt ustawy prezydenckiej w sprawie kredytów walutowych zakłada zwrot niesłusznie naliczonych spreadów, które były zgodnie krytykowane przez wszystkich. Koszt takiej operacji to około 4 miliardy, co nawet w połączeniu z podatkiem bankowym nie powinno stanowić dla sektora problemu. Różnica względem poprzedniego projektu jest olbrzymia, bo wtedy koszty były szacowane na 60-70 miliardów złotych. Władze chcą zachęcić banki do dobrowolnego przewalutowania kredytów, przez specjalne regulacje, które każą im podnieść wymagania kapitałowe w przypadku utrzymywania portfela kredytów walutowych. Podniesienie kapitałów oczywiście wiąże się z kosztami, więc bankom ma się po prostu opłacać negocjowanie z klientem. W pierwszej kolejności ugody mają być podejmowane z tymi, którzy pomocy faktycznie potrzebują. Jak na nową propozycję zareagowali inwestorzy? Na GPW zapanowała istna euforia – kursy banków zyskiwały kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent, a cały indeks WIG20 zdecydowanie wyróżniał się na tle globalnych rynków. Pozytywnie reagowała także polska waluta, która tak mocna była ostatnio w czerwcu. Czy to jedynie krótkotrwała reakcja, a może początek większego ruchu wzrostowego na GPW? Wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia z drugim wariantem. WIG20 jest tradycyjnie niezwykle mocno skorelowany z indeksem rynków wschodzących MSCI Emerging Markets. W ostatnim okresie rozbieżność między tymi indeksami była bardzo duża i teraz WIG20 musi nadrabiać straty. Jeśli nastroje na globalnych rynkach drastycznie się nie pogorszą, a w Europie uda się uniknąć kryzysu bankowego, to możemy liczyć na wzrosty co najmniej do poziomu 2000 punktów. |
__
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?