Frankowcy – tak siebie określają m.in. działacze i sympatycy Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela „Pro Futuris" z siedzibą w Krakowie.
Kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich zaciągnięty
Z życia wzięte: rodzina wzięła w 2007 roku kredyt na zakup mieszkania. Wzięli 150 tysięcy, ale we frankach. Początkowo rata wynosiła 1140 złotych miesięcznie. Teraz rodzina płaci około 1900, bo tak wzrósł kurs franka.
Rok temu o nich pisaliśmy: Powstało stowarzyszenie osób poszkodowanych przez banki
Popularność kredytów zaciąganych we frankach zaczęła się w 2005 roku. - Wtedy wielu klientów podpisało umowy na kredyty, których raty były oparte o kurs franka szwajcarskiego – wspomina Tomasz Sadlik, prezes stowarzyszenia „Pro Futuris". – Schemat zawsze był jednakowy: dosyć niski kurs franka do rodzimej waluty, stosunkowo wysokie i, jakby przypadkiem, rosnące koszty kredytów. W naszym kraju Komisja Nadzoru Bankowego była przeciwna udzielaniu takich kredytów. Zlikwidowano ją, a w jej miejsce powołano Komisję Nadzoru Finansowego. KNF zdobyła się w 2007 roku tylko na ostrzeżenie banków.
Sadlik kontynuuje: – Gdyby KNF wyraziła wtedy swoje obawy publicznie, ani ja, ani inni zwykli klienci, nie zaciągnęlibyśmy kredytu we frankach, gdyż potem raty wzrosły nawet o 75 procent. Wybralibyśmy ten w złotych. Wątek ten, w kontekście odpowiedzialności za brak informowania klientów o tak wysokim i prawdopodobnym ryzyku kursowym, bada obecnie Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ.
Frankowcy się buntują
Chodzi o bardzo wysokie kwoty, bo to przede wszystkim kredyty hipoteczne były zaciągane we frankach. Frankowcy buntują się. Twierdzą, że banki – oprócz tego, że przyznały im kredyty we frankach - nie zrobiły nic, żeby swoim klientom pomóc rozwiązać problem drogiego kredytu. Kredytobiorcy mówią, że nie pomogły ich prośby, monity, reklamacje, wnioski o restrukturyzację. To dlatego teraz frankowcy organizują pikiety, głównie w Warszawie. Ostatnią taką mieli przed miesiącem, pod siedzibą KNF. I zapowiadają, że to dopiero początek.
– W jednym tylko banku, Raiffeisen, w latach 2007 i 2008 sprzedaż kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich wyniosła ponad 70 procent całości sprzedanych kredytów hipotecznych – podkreśla prezes stowarzyszenia. – W innych bankach proporcje były nieco mniejsze.
Poczytaj też: Mam kredyt we franku i nie żałuję
Kredytobiorcy uważają, że w umowach znalazło się wiele zapisów wyjątkowo dla nich niekorzystnych. - Wiele z tych zapisów już trafiło na listę klauzul zabronionych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – dodaje Sadlik. – Kolejne są podważane przez następne orzeczenia sądów.
Co o kredytach we frankach mówią banki
Co na to banki, choćby Raiffeisen, o którym wspomina Sadlik? Prezes stowarzyszenia we własnym imieniu złożył przeciwko temu bankowi pozew. Proces toczy się w Krakowie.
Adrian Sejdak, dyrektor ds. kredytów hipotecznych w Raiffeisen Polbanku wyjaśnia: - W latach 2006-2008 większość kredytobiorców świadomie zdecydowała się na kredyty hipoteczne w walutach obcych, gdyż dzięki nim płaciła sporo niższe raty, niż w przypadku kredytów w złotych. Stąd też w strukturze sprzedaży zdecydowanej większości krajowych banków dominowały kredyty w CHF. Klienci Raiffeisen Polbanku oczywiście mają możliwość przewalutowania kredytu na złote. Warto jednak zwrócić uwagę, że wysokość obecnie płaconych rat dla kredytów np. w CHF jest zbliżona do tych w złotych. Natomiast z danych nadzoru finansowego wynika też, że w przypadku hipotecznych kredytów walutowych jedynie niewielki ich odsetek nie jest spłacany, a kłopoty klientów biorą się raczej z pogorszenia sytuacji finansowej, spowodowanej utratą pracy czy obniżeniem dochodów, a nie wyższego kursu franka do złotego.
Ponad połowa kredytobiorców nie żałuje
Michał Kisiel, analityk portalu Bankier.pl, realizuje badania dotyczące zaciągania kredytów we frankach. Jakie wnioski? – 59 procent badanych przez nas kredytobiorców twierdzi, że wiedziało, iż w przyszłości zarówno rata, jak i wartość długu mogą wzrosnąć – informuje dr Kisiel. – Mało tego: większość nie żałuje, że zaciągnęła kredyt w obcej walucie.
