W ubiegłym roku po raz pierwszy od 2007 roku, spadła przeciętna powierzchnia nowego mieszkania, jakie mógł kupić statystyczny Kowalski. Był to głównie wynik istotnego wzrostu cen takich nieruchomości. Według NBP ceny transakcyjne na rynku pierwotnym w siedmiu największych miastach w IV kw. 2013 roku były aż o 7% wyższe niż w IV kw. 2012 roku. Nadal poprawiała się jednak dostępność mieszkań na rynku wtórnym. niestety najnowsze dane udowadniają, że również ta tendencja zaczyna się zmieniać.
Wynagrodzenia nadal rosną - według najnowszych danych GUS, w lutym przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 3 856,56 zł brutto. To o 4% więcej niż przed rokiem, co powinno poprawić dostępność mieszkań. Zaczynają jednak wzrastać także ceny mieszkań na rynku wtórnym, niwelując pozytywny wpływ wyższych dochodów.
W lutym średnia wynosiła 5 195 zł i była o 3,3% wyższa niż przed rokiem. Podwyżka jest więc nieznaczna, zwłaszcza jeśli porównamy ją ze wspomnianym już siedmioprocentowym wzrostem cen na rynku pierwotnym. Mimo to działa na niekorzyść kupujących mieszkania.
Wzrost wynagrodzenia i cen mieszkań ma zbliżoną skalę. Nie powinno więc nas dziwić, iż w lutym dostępność nieruchomości na rynku wtórnym pozostała niemal niezmieniona. Statystyczny polak za przeciętną pensję nadal może kupić 0,53 m.kw. mieszkania. Warto jednak dodać, że dzięki niskim stopom procentowym rata kredytu potrzebnego na zakup nieruchomości jest niższa niż przed rokiem. Pod tym względem dostępność mieszkań nadal rośnie, choć i to niedługo się zmieni.
