W ponadstuletniej kamienicy w centrum Bydgoszczy jeszcze w styczniu mieszkały dwie rodziny. Dostały propozycję od miasta. Ratusza zaoferował im inne mieszkania. - Tylko, że daleko, bo aż na Łęgnowie - uważali najemcy. Zastanawiali się, czy je przyjąć.
A mieszkali w warunkach tragicznych. Przez prawie półtora roku bez bieżącej wody, światła, gazu, ogrzewania (piece kaflowe były w większości niesprawne). - To poprzedni właściciel nam odciął media - mówili. A odciął za długi.
Ile wynosiło zadłużenie? - Cała kamienica jest zadłużona na około pół miliona złotych - szacował właściciel pod koniec 2012 roku. - Tam prawie wszyscy są zadłużeni. Od wielu, wielu lat. Proszę się nie dziwić, że nie wytrzymuję.
Niechciani lokatorzy, bo zadłużeni
Nie mógł pozbyć się lokatorów. No chyba, że sam poszukałby im innych mieszkań, ale tego nie zrobił. Najemcy też nie kwapili się do szukania lokali na własną rękę. Kamienicznik sprzedał nieruchomość nadającą się do kapitalnego remontu. Od teraz budynek jest własnością bydgoskiej firmy "Moderator". Latem zeszłego roku zostały cztery rodziny. Inspektor nadzoru budowlanego przestrzegał, że w tym budynku nie mogą mieszkać ludzie, bo grozi zawaleniem.
Pisaliśmy o nich:Bez wody i prądu, za to z ogromnymi długami
"Moderator" zaczął remontować opuszczone przez najemców lokale. Chce doprowadzić je do stanu deweloperskiego i sprzedać. Inwestor zaczął pisać do bydgoskiego urzędu miasta wnioski, bo - jego zdaniem - to gmina powinna zapewnić zadłużonym lokatorom inne lokale. Miasto twierdziło, że to on, kamienicznik, skoro nie ma decyzji sądu o przyznaniu tym ludziom mieszkań z zasobów gminy.
Przeprowadzka na Łęgnowo
Sprawa trafiła do sądu. Wreszcie wszystkie rodziny z Zamoyskiego dostały wyroki sądowe: mają prawo do mieszkań od gminy. I wreszcie zadłużeni wyprowadzili się. Właśnie na Łęgnowo. A w opuszczonej przez wszystkich już lokatorów są brygady budowlane.
Zobacz wideo: Żyją w dramatycznych warunkach. Urzędnicy bagatelizują problem
