Absurdalne przepisy na polskich osiedlach. Czego potrafią zakazać spółdzielnie mieszkaniowe i zarządcy budynków?

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
Czasem absurdalne przepisy okazują się mieć zaskakująco dużo sensu, jednak nie w każdym przypadku tak będzie.
Czasem absurdalne przepisy okazują się mieć zaskakująco dużo sensu, jednak nie w każdym przypadku tak będzie. 123 RF
Nie bez powodu mówi się, że papier przyjmie wszystko. Oto najdziwniejsze zakazy, nakazy i rozporządzenia na polskich osiedlach, o jakich informowały media.

Absurdalne przepisy można spotkać w wielu dziedzinach życia, jednak kiedy dotyczą one naszych domów i mieszkań, odczuwamy je szczególnie mocno. W tworzeniu nieżyciowych nakazów i zakazów przodują zwłaszcza zarządcy budynków oraz osiedli. Na ironię zakrawa fakt, że wynika to często z dobrych chęci – spółdzielnia czy wspólnota mieszkaniowa zazwyczaj chce rozwiązać za pomocą kontrowersyjnych przepisów jakiś dokuczający mieszkańcom problem.

Poniżej opisujemy najciekawsze przypadki, o których przez ostatnie dwie dekady donosiły polskie media. Część z nich to absurdy, jakich nie powstydziłby się Bareja. Warto jednak pamiętać, że zdarzają się też przepisy tylko z pozoru absurdalne, które po bliższym przyjrzeniu się okazują się mieć uzasadnienie.

Zielona Góra – opłata za chodzenie po osiedlowym chodniku

O tej sprawie informował w styczniu 2020 r. m.in. Polsat News. Zarząd spółdzielni mieszkaniowej „Kisielin" w Zielonej Górze zaczął jakiś czas temu naliczać niektórym mieszkańcom opłatę za korzystanie z osiedlowego chodnika. Osoby zamieszkujące osiedle otrzymały wezwania do zapłaty nawet kilku tysięcy złotych.

Kontrowersyjna opłata została wprowadzona po tym, jak jeden z bloków odłączył się od spółdzielni i stworzył własną wspólnotę mieszkaniową. Zdaniem mieszkańców ma to być „kara" za pozbawienie spółdzielni istotnego źródła przychodu. Z kolei spółdzielnia argumentuje, że utrzymanie przestrzeni wspólnych (takich jak chodnik) kosztuje, więc powinni się do tego dokładać wszyscy, którzy z nich korzystają.

Zielona Góra – opłata parkingowa dla osób bez samochodu

Wspomniana spółdzielnia mieszkaniowa „Kisielin" w Zielonej Górze wprowadziła zresztą więcej budzących wątpliwości opłat. Niektórzy mieszkańcy dostali też np. wezwania do zapłaty za korzystanie z parkingu, nawet jeśli w ogóle nie posiadają samochodu. W reakcji na absurdalne ich zdaniem przepisy mieszkańcy urządzili happening, podczas którego podzielili kredą chodnik na strefę płatną i bezpłatną.

Jak pisała Gazeta Lubuska, sprawa jest o tyle skomplikowana, że na terenie zarządzanym przez spółdzielnię mieszkaniową „Kisielin" części wspólne nie są jasno wyznaczone. Nie ma również precyzyjnych przepisów regulujących naliczanie opłat za ich użytkowanie. W efekcie nie wiadomo, kto i za co właściwie ma płacić. Część mieszkańców szukała sprawiedliwości w sądzie, który oddalił roszczenia spółdzielni jako bezzasadne. Sprawa jednak wciąż nie znalazła finału.

Kraków – zakaz remontów oraz sprzątania po godzinie 19

Tę sprawę w październiku 2019 r. opisywała Gazeta Krakowska. Małopolska spółdzielnia mieszkaniowa „Podwawelska" zasłynęła wówczas tym, że w swoim regulaminie zabroniła hałasowania po określonej godzinie. Nie chodziło jednak o zwykłą ciszę nocną. Punkt regulaminu głosił bowiem, że używanie urządzeń generujących hałas, w tym m.in. wiertarek i sprzętu AGD, jest zabronione w godzinach 19.00–7.00 w tygodniu oraz w godzinach 16.00–8.00 w weekendy.

Przepis miał na celu umożliwienie mieszkańcom spokojnego wypoczynku po pracy. Spotkał się jednak z protestami osób, które argumentowały, że w myśl nowego regulaminu nie mogą po powrocie z pracy np. wstawić prania czy poodkurzać mieszkania. Koniec końców spółdzielnia wycofała się z tego przepisu i przeprosiła za jego wprowadzenie.

Warszawa – zakaz oddawania moczu na osiedlu przez psy

Sprawę tę w 2015 r. nagłośnił facebookowy fanpage Zaginął Dom. Wspólnota Mieszkaniowa „Trzy Wieże" na warszawskiej Pradze zawiesiła wówczas na zarządzanym przez siebie terenie tabliczki informujące, że psom nie wolno oddawać moczu.

Zobacz: Jak odkazić mieszkanie po grypie lub innej chorobie zakaźnej?

Przepis spotkał się z konsternacją właścicieli psów, którzy nie byli pewni, jak mają powstrzymać swoje zwierzaki przed jego naruszeniem. W odpowiedzi na pytania mieszkańców zarząd wspólnoty zasugerował jedynie, żeby przenosić psy poza teren osiedla. Nikt nie wyjaśnił jednak, jak mają to zrobić właściciele dużych psów.

Rzeszów – możliwość utraty mieszkania za palenie na balkonie

O tym przypadku pisaliśmy w serwisie Regiodom w 2011 r. W tamtym czasie zrobiło się głośno o rzeszowskiej spółdzielni mieszkaniowej „Nowe Miasto", która – na wniosek mieszkańców – jako jedna z pierwszych w Polsce wprowadziła całkowity zakaz palenia na balkonach. Palenie było również zabronione w częściach wspólnych takich jak klatki schodowe, suszarnie na strychach itp.

Jak donosiły wówczas media, za łamanie regulaminu członek spółdzielni mógł nawet zostać z niej wykluczony. W skrajnych przypadkach możliwe było nawet pozbawienie osoby zajmującej lokal spółdzielczy prawa do tego mieszkania. Nie odnotowano jednak takich przypadków.

Luboń – zakaz chodzenia po jednym z chodników

O tej sprawie można było przeczytać w lutym 2019 r. m.in. na łamach TVN24.pl. Okazuje się, że w tamtym czasie Spółdzielnia Mieszkaniowa w Luboniu ustawiła na osiedlu zakaz korzystania z chodnika przy jednej z uliczek. Stało się tak po tym, jak na wspomnianym chodniku przewróciła się i potłukła jedna z mieszkanek osiedla, która następnie zaapelowała do spółdzielni o remont przejścia.

Okazuje się jednak, że w tym przypadku spółdzielnia miała swoje powody. Jak tłumaczyła, objęty zakazem odcinek nie jest w świetle prawa chodnikiem, a jedynie utwardzonym terenem chroniącym podziemną instalację ciepłowniczą. Spółdzielnia argumentowała także, że mieszkańcy wciąż mogą korzystać z uliczki, ponieważ po jej drugiej stronie znajduje się normalny chodnik.

Łódź – zakaz malowania kredą po bruku na podwórku

Ten przypadek został opisany w 2013 r. przez serwis Nasze Miasto. Wówczas to w kamienicy przy ul. Radwańskiej w Łodzi zawisła kartka informująca, że dzieciom nie wolno malować kredą po bruku. Stało się tak po tym, jak kilkoro dzieci bawiło się w ten sposób na podwórku kamienicy.

Zdaniem firmy zarządzającej budynkiem nowa regulacja miała na celu ochronę niedawno rewitalizowanej kamienicy. Trudno jednak zrozumieć, w jaki sposób budowli miałyby zagrażać rysunki kredą, które przecież spłukuje zwykle pierwszy deszcz. Żeby wyrazić swój protest przeciwko nieżyciowej zasadzie, mieszkańcy jakiś czas później wymalowali kredą całe podwórko budynku.

Szczecin – zakaz jazdy windą dla wszystkich psów

O tej sprawie pisał w 2015 r. m.in. serwis podrozezpsem.pl. Chodziło o wysoki budynek mieszkalny przy ul. Emilii Plater w Szczecinie, w którym zabroniono mieszkańcom przewożenia psów windą. Odtąd właściciele czworonogów, niezależnie od swojego stanu zdrowia czy rozmiarów zwierzaka, mieli poruszać się z nimi wyłącznie po schodach.

Jak tłumaczył zarządca budynku, winda często się psuła, zaś kontrola techniczna wykazała, że problemem jest zalewający urządzenia mocz, który powoduje ich korozję. Zarząd uznał, że odpowiedzialne są za to psy – i szybko wprowadził zakaz. Nie przyjął przy tym sugestii mieszkańców, że za mocz w windzie mogą odpowiadać ludzie.

Opole – zakaz wkręcania zbyt mocnych żarówek w piwnicy

Ten przypadek opisywaliśmy w Regiodomu w 2012 r. Wówczas to w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych w Opolu pojawił się ciekawy przepis, zabraniający montowania w piwnicach żarówek oraz innych urządzeń o mocy przekraczającej 40 W. Jak wyjaśniono, chodziło o oszczędność energii elektrycznej w budynku.

Co ciekawe, podobne zapisy pojawiły się w 2011 r. w regulaminach kilku innych spółdzielni mieszkaniowych w całej Polsce. Stało się tak m.in. w Żarach (woj. lubuskie) oraz Wolsztynie (woj. wielkopolskie).

Gdańsk – nakaz sadzenia na balkonach tylko czerwonych pelargonii

Tę kuriozalną sytuację opisał w 2009 r. Dziennik Bałtycki. Okazuje się, że zarząd wspólnoty pewnego budynku przy ul. Sobieskiego w Gdańsku ogłosił wówczas zarządzenie, w myśl którego mieszkańcom wolno mieć na swoich balkonach wyłącznie czerwone pelargonie. Chodziło podobno o utrzymanie spójnej estetyki budynku. Ponieważ jednak nikt nie został ukarany za nieprzestrzeganie tego zarządzenia, mieszkańcy całkowicie je zignorowali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom