Najpierw odkryto wieżę, która dała początek warowni. – Bez wątpienia wieża była pierwszą budowlą jaka stanęła na tej górze – mówi Waldemar Gliński kierujący pracami archeologicznymi. – Miała 8 metrów średnicy, niestety nie wiemy jaka była wysoka ani tego czy obok znajdowały się jakieś drewniane budynki. Najprawdopodobniej były.
Kolejnym etapem budowy zamku było wzniesienie dwóch okrągłych stojących do dzisiaj wież oraz muru otaczającego dziedziniec. – Warstwa oryginalnego muru zachowała się poniżej dzisiejszego poziomu użytkowego – dodaje archeolog. Dla niego ogromną niespodzianką było odkrycie pozostałości budynku, który nabudowano na pierwszej wieży.
Wiadomo jednak, że w kolejnym etapie na zamku oprócz dwóch wież i przylegającego do jednej z nich skarbczyka wzniesiono gotycki budynek z dwiema izbami. Znajdował się on w południowym narożniku górnego dziedzińca i nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby nie to, że ten dom miał centralne ogrzewanie. Na najniższym poziomie znaleziono ślady po palenisku, jest też otwór kominowy. – Piec w tamtych czasach to ogromna rzadkość, to był luksus – wyjaśnia archeolog. – Piec typu hypocaustum (ciepłe powietrze z paleniska ogrzewało pomieszczenie znajdujące się powyżej) znane były w starożytności, ale na naszym terenie spotykane są rzadko. W klasztorach zazwyczaj ogrzewano w ten sposób jedną izbę.
Gliński o konsultację poprosił doktora Cezarego Buśkę z Wrocławia, który potwierdził jego odkrycia: na zamku w Chęcinach w średniowieczu było ogrzewanie.
Z upływem lat w tym miejscu powstał dwukondygnacyjny renesansowy budynek. Do naszych czasów dotrwały ślady posadzki i pozostałości kominka.
