– Nie ma dnia, żeby chuligani nie dali się nam we znaki – mówi Jarosław Skopek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Zjednoczeni" na Bartodziejach. – Akty wandalizmu nasilają się w weekend, gdy młodzież wraca z dyskotek. Ostatnio na przykład w bloku przy ulicy Curie-Skłodowskiej 25 jeden z chuliganów potłukł 60 żarówek na klatkach schodowych.
Budynki socjalne utrapieniem
W Administracji Domów Miejskich też działają „szkodniki". – Najwięcej problemów odnotowujemy w blokach socjalnych i komunalnych, gdzie najczęściej dochodzi do zniszczeń, i to zarówno w zajmowanym lokalu, jak i na części wspólnej, czyli na klatkach schodowych i strychach – informuje Magdalena Marszałek, rzecznik ADM.
Jedni niszczą, inni kradną. Nie tyle lokatorzy czy osoby z sąsiedztwa, co zbieracze złomu. Niedawno wymontowali i ukradli drzwi wejściowe do klatki schodowej w bloku przy Curie-Skłodowskiej 64. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. – Wstawienie nowych kosztuje ponad 4 tysiące złotych – dodaje Skopek.
Lista przewinień
Bazgranie sprayem po ścianach, wybijanie szyb, kradzież żarówek i kabli, podpalanie parapetów, kontaktów i skrzynek pocztowych, wyrywanie szczebli z ławek – długo by jeszcze można wymieniać „wyczyny" typków.
Bez domofonu
W zasobach SM „Komunalni" najwięcej zniszczeń odnotowuje się w bloku przy ul. Piłsudskiego 2 w Fordonie. – Jednej nocy łobuzy spalili tam sześć domofonów – wspomina Jan Popa, prezes. – Mamy potem mnóstwo pracy przy ponownym montażu urządzeń i przyłączaniu. Przede wszystkim chodzi jednak o koszty.
Pod kreską
Prezes SM „Komunalni" wylicza: – Roczne usuwanie zniszczeń i zakup urządzeń w miejsce skradzionych to wydatek 10-15 tysięcy w przeliczeniu na jeden 4-piętrowy blok.
– W samych socjalnych mieszkaniach w ostatnim kwartale podjęliśmy około 150 interwencji. Na naprawę zdewastowanego mienia wydaliśmy blisko 30 tysięcy złotych – zauważa Magdalena Marszałek.
– Niestety, straty pokrywamy z kieszeni naszych mieszkańców, a konkretnie z pozycji opłata eksploatacyjna czynszu pobieranego od lokatorów – zaznacza prezes Skopek.
Gdy zniszczeń jest dużo, najemcy muszą liczyć się z podwyżką za czynsz.
