W takich warunkach nie powinni mieszkać ludzie! Kamienice PGM w Chorzowie. Ciężko w to uwierzyć... Zobaczcie ZDJĘCIA

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Aż ciężko uwierzyć, że tak mieszkają ludzie w 2023 roku... Stan kamienic podległych Zakładowi Komunalnemu PGM w Chorzowie jest tragiczny. Odrapane ściany, pourywane klamki, zniszczone skrzynki na listy to dopiero początek! Czy zakład ma jakąś wizję polepszenia warunków mieszkaniowych? Przypominamy szokującą fotorelację z wizyty w chorzowskich kamienicach

Spis treści

Kamienice PGM w Chorzowie są w fatalnym stanie

Nieoheblowane deski zamiast poręczy, dziury w ścianie, brak klamek, powyginane skrzynki na listy i otwarte skrzynki z bezpiecznikami, dziura w oknie, przypalone parapety i domofony - to nie apokaliptyczny film, ani budynek znajdujący się na linii frontu. Tak wyglądają wnętrza kamienic Zakładu Komunalnego PGM

O problemie poinformowali nas Czytelnicy. Ale to, co zobaczyliśmy w Chorzowie Drugim (tzw. Cwajce) przeszło nasze najgorsze wyobrażenia... Poziom bezpieczeństwa jest zatrważająco niski. Do większości budynków można wejść bez dzwonienia domofonem – po prostu drzwi są uszkodzone lub otwarte. Co do samych drzwi – nie raz były bez klamek, tylko z przykręconą gałką. Czasem ich fragmenty uzupełniała sklejka – także te do toalet na piętrach.

- Tu było takie towarzystwo, że jak ktoś szedł do toalety, to musiał sobie kopnąć. Ludzie naprawili sami. Są problemy z domofonami. Administracja się stara, ale ludzie nie dbają – przekazał nam jeden z mieszkańców.

- Gdy drzwi są rozwalone, to sąsiedzi to sami jakoś składają, bo administracja nie wymieni – twierdzi mieszkanka innego domu (imię i nazwisko znane redakcji).

Nie każda kamienica, która z zewnątrz wygląda na odrapaną i zniszczoną z zewnątrz, wygląda podobnie wewnątrz. Tak jest np. z kamienicą przy Karola Miarki 2. Niejednokrotnie jest jednak odwrotnie.

- Kiedy mieszkałam na Cwajce (Chorzów Drugi - przyp. red.) było strasznie: brak klamek, grzyb. Lokatorzy potrafili nawet wykręcić żarówkę na korytarzu i zabrać do domu lub ciągnąć prąd z piwnicy. Uważam, że trudno winić PGM - to pewnie kwestia opłat za czynsze i tego, że nie wiadomo, kto jest właścicielem. Mam porównanie, bo zamieszkałam w innej dzielnicy w budynku PGM i nie mogę narzekać. To dwa inne światy - mówi mieszkanka Chorzowa, która chce zachować anonimowość (imię i nazwisko znane redakcji).

Co istotne, za część uszkodzeń odpowiadają sami mieszkańcy. To jeden z powodów, dlaczego niektórzy nie chcą wypowiadać się pod nazwiskiem.

Problemy z opłatami za czynsze - PGM podpisał umowę z KRD

Co do czynszów – sam PGM wskazuje, że jest problem ze ściągalnością opłat. Nieterminowo wnoszą opłaty zarówno najemcy prywatni, jak przedsiębiorcy. Zakład podjął w związku z tym pewne kroki.

- Niestety, problemem często nie jest brak środków, a błędne przeświadczenie, że nieuiszczanie opłat w zakładzie komunalnym, który jest podmiotem publicznym, nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami. Chcemy ich wyprowadzić z tego błędu, dlatego zamierzamy poprawić ściągalność opłat z tytułu najmu naszych lokali. W tym celu podpisaliśmy umowę o współpracy z Krajowym Rejestrem Długów. Od teraz mogą do niego zostać wpisani przedsiębiorcy i lokatorzy, którzy nie regulują terminowo swoich zobowiązań – ostrzega PGM.

Tego typu wpis może m.in. utrudnić uzyskanie pozytywnej weryfikacji w bankach, firmach pożyczkowych, telekomunikacyjnych. Może także wpłynąć na uzyskanie decyzji dotyczącej finansowania jakiegoś projektu. PGM „zachęca” najemców, aby sprawdzili swoje saldo.

Czy jednak to wszystko, co zrobi PGM? Zdjęcia przecież nie kłamią. Powiedzmy to wprost – niektórzy mieszkają w uwłaczających warunkach. Remonty są konieczne. Czy PGM ma jakąś wizję na przyszłość?

- Potrzeby w tym zakresie są duże i wynikają z tego, że mamy bardzo leciwy zasób. Bardzo liczymy na to, że pojawią się środki zewnętrzne na te cele. Korzystamy z nich bardzo chętnie. Ostatnio dużym wsparciem są dla nas środki z Banku Gospodarstwa Krajowego na remonty pustostanów – informuje zakład.

PGM nie może remontować budynków, którymi zarządzamy w imieniu właścicieli?

Problemem części kamienic jest to, że są tylko administrowane przez PGM, choć kto inny jest właścicielem. Tego typu budynki można rozpoznać po żółtych tabliczkach przy wejściu. Bywa, że właściciel nie jest ustalony.

- Sama kamienica jest prywatna, ale właściciel ma ją w głębokim poważaniu, więc administrowanie przejął PGM. Mam pleśń w mieszkaniu i od trzech lat próbują mi wmówić, że to moja wina. Ktoś tam raz na jakiś czas sprząta, ale jak to było pomalowane w latach 90-tych, tak jest do dzisiaj. PGM dba o mało którą kamienicę. U mnie na przykład na górze jest pęknięta ściana przy dachu i nic z tym nie robią – mówi Kamil Rudnicki.

Tego typu budynki nie pozwalają na wykonywanie szerokich remontów. W teorii mają być wykonywane tylko te konieczne.

- Problemem nie są lokale czy ich ilość, a nieuregulowany stan prawny, jeżeli chodzi o własność oraz utrudniony kontakt z właścicielami. Nasz zakład nie może remontować budynków, którymi zarządzamy w imieniu właścicieli. Takich obiektów mamy w zasobie sporo. Charakteryzują się żółtymi tabliczkami adresowymi. Mówiąc wprost: zgodnie z prawem nie możemy inwestować w obiekty, które nie są naszą własnością. Rozumiemy oczywiście oczekiwania najemców lokali w tych budynkach, ale powinni je kierować przede wszystkim do właścicieli – informuje zakład.

PGM dodaje, że nie ma instrumentów prawnych, które mogą wymuszać prace na właścicielach. Gdy istnieje zagrożenie katastrofy budowlanej, wówczas taka sprawa trafia do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Komentarz UM - "Zdajemy sobie sprawę, że przed miastem jeszcze sporo wyzwań'

Co na to władze Chorzowa? Urząd miasta wskazuje, że ma małe możliwości inwestowania w obiekty, które nie są jego własnością.

- Chorzów ma w zasobach 1032 budynki. Jednak własnością gminy jest mniej niż połowa – 441. Aż 178 to własność prywatna, którą Zakład Komunalny zarządza. Gmina jest też współwłaścicielem w 47 budynkach, a 366 budynki to wspólnoty mieszkaniowe. To szczególnie istotne, gdy bierzemy pod uwagę możliwości inwestycyjne gminy i zarządcy. Praktycznie niemożliwe jest pozyskiwanie funduszy zewnętrznych na obiekty, które nie są własnością Miasta. A właśnie dzięki nim realizujemy największe inwestycje, czyli termomodernizacje oraz podłączanie obiektów do sieci ciepłowniczej - informuje Katarzyna Hohuł Inspektor z Biura Prasowego Urzędu Miasta Chorzów.

Od około dziesięciu lat w umowach najmu ma pojawiać się informacja o tym, kto jest właścicielem budynku. Według miasta lokatorzy często nie zdają sobie sprawy, że to "kluczowa informacja" w związku z ewentualnymi inwestycjami. W przypadku aktów wandalizmu remonty mają być wykonywane "z uwzględnieniem ich pilności oraz konieczności zapobiegania stanom zagrożenia lub po skutkach aktów wandalizmu."

- Miasto ma bardzo ograniczone możliwości dotyczące inwestowania w obiekt, który nie jest jego własnością. W sporej mierze są to budynki z dużymi zaległościami czynszowymi. A wielokrotnie zdarzało się, że prywatny właściciel, właśnie z powodu podjęcia przez zarządcę kroków inwestycyjnych, domagał się w sądzie zwrotu zainwestowanych środków. Staramy się w tych kamienicach wykonywać bieżące remonty oraz utrzymywać je w taki sposób, aby można było w nich bezpiecznie żyć - mówi Katarzyna Hohuł.

Jakie jednak konkretne inwestycje przeprowadzono w Chorzowie w ostatnich latach? Według miasta przeprowadzane są liczne małe inwestycje, takie podpięcia do sieci ciepłowniczej, czy też związane z zachowaniem zabytkowego charakteru budynku (np. kamienice przy ul. Powstańców od 77 do 93, a także Katowickiej 75.

Z większych inwestycji można wymienić przebudowę dawnego budynku szpitala przy ul. Karola Miarki 40 (77 nowoczesnych mieszkań komunalnych za ponad 17 mln zł) i przebudowę całego osiedla robotniczego przy ul. Gdańskiej (75 mieszkań po kompleksowym remoncie za 7 mln zł). Dzięki z WFOŚiGW w Katowicach na termomodernizację i środkom unijnym możliwy był remont 10 budynków budynków m.in. przy ul. Pokoju, Kaliny, Styczyńskiego i Hajduckiej. Miasto liczy także na pieniądze z Banku Gospodarstwa Krajowego na przywrócenie do życia pustostanów.

- Zdajemy sobie sprawę, że przed miastem jeszcze sporo wyzwań, jeżeli chodzi o budownictwo komunalne, ale nasz zasób to kamienice w większości ponad stuletnie. To w wielu przypadkach piękna architektura, która wymaga jednak sporych nakładów. Środki na ten cel są ograniczone, stąd staramy się remontować i inwestować na tyle, na ile nas stać - dodaje Katarzyna Hohuł.

Stan kamienic niezmiennie szokuje

Stan chorzowskich kamienic PGM jest tragiczny. Najstraszniejsze wcale nie są zniszczone wnętrza, brud, ale szare oczy niektórych ludzi, oraz własna percepcja i wewnętrzne obniżenie standardów. Po kolejnym z rzędu oglądanym budynku, wystarczyło tylko, aby kamienica była czysta, by uznać ją za „nienajgorszą”. Nieważne, że była odrapana, z dziurami w ścianach, uszkodzonym domofonem.

Miasto w swojej odpowiedzi pokazało przykłady inwestycji - to dobrze, że o nich myśli. Trudno jednak widzieć rozwiązanie problemu nawet w długoletniej perspektywie, kiedy większość odwiedzonych kamienic po prostu przerażała swoim stanem, a w niektórych w XXI wieku toalety znajdują się na półpiętrach.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W takich warunkach nie powinni mieszkać ludzie! Kamienice PGM w Chorzowie. Ciężko w to uwierzyć... Zobaczcie ZDJĘCIA - Dziennik Zachodni

Wróć na regiodom.pl RegioDom