W tzw. chorych domach mieszka 1,5 mln polskich dzieci. Zły stan techniczny budynków zagraża zdrowiu najmłodszych

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
chore domyDuszności i zapalenia skóry to tylko niektóre z zagrożeń, jakie wiążą się z mieszkaniem w zaniedbanych domach jednorodzinnych.
chore domyDuszności i zapalenia skóry to tylko niektóre z zagrożeń, jakie wiążą się z mieszkaniem w zaniedbanych domach jednorodzinnych. Karolina Misztal / ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Aż 1,5 mln polskich dzieci mieszka w niedogrzanych, niedoświetlonych i wilgotnych budynkach. Najgorzej jest z domami jednorodzinnymi na obszarach podmiejskich.

Dom czy mieszkanie kojarzą się na ogół z bezpiecznym, przytulnym azylem. Tymczasem według raportu „Barometr zdrowych domów 2018" co trzecie dziecko w Europie mieszka w budynku, którego stan techniczny ma negatywny wpływ na zdrowie. W naszym kraju ten problem dotyka aż 1,5 mln dzieci, szczególnie tych mieszkających w domach jednorodzinnych. Okazuje się bowiem, że są to często budynki przestarzałe, nieocieplone i nieefektywnie ogrzewane.

Chore domy, chorzy domownicy

Raport „Barometr zdrowych domów", przygotowany co roku z inicjatywy Grupy VELUX, ma na celu zwrócenie uwagi na niezadowalający stan techniczny wielu polskich budynków i zagrożenia, jakie się z tym wiążą. W tym roku szczególna uwaga ekspertów skupiła się na dzieciach, którym złe warunki bytowe szkodzą dużo bardziej niż dorosłym. Jako główne czynniki ryzyka wskazano:

  • ciemność,
  • zimno,
  • wilgoć,
  • hałas.

Ponieważ system odpornościowy jest u dziecka słabszy niż u dorosłego, mieszkanie w niedogrzanych, niedoświetlonych, wilgotnych budynkach wywiera znaczny wpływ na zdrowie najmłodszych. Zdaniem ekspertów w domach lub mieszkaniach, w których stwierdzono jeden z wymienionych czynników ryzyka, jest 1,7 razy wyższe prawdopodobieństwo, że dziecko zachoruje. Z kolei jeśli w budynku występują wszystkie cztery czynniki, szansa zachorowania jest 4,2 razy wyższa.

– Szacuje się, że dzieci spędzają nawet 20 godzin dziennie w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym – mówi w wypowiedzi dla agencji Newseria Biznes dr n. med. Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka. – W związku z tym są narażone m.in. na nieprawidłową wentylację, zawilgocenie, nieodpowiednią ilość światła dziennego czy zbyt niską temperaturę. To wszystko może prowadzić do różnych dolegliwości. Zgłasza je nawet 30 proc. dzieci mieszkających w tzw. chorych budynkach. Dlatego tak ważne są starania zmierzające do modernizacji budownictwa.

Zdaniem autorów raportu „Barometr zdrowych domów" dolegliwości związane z mieszkaniem w tzw. chorych domach wpływają negatywnie na rozwój psychofizyczny dziecka. Najczęściej spotykane u takich dzieci objawy to:

  • świszczący oddech,
  • astma,
  • kaszel,
  • alergie,
  • atopowe zapalenie skóry.

Osłabione dzieci gorzej radzą sobie ze szkolnymi zadaniami, a do tego częściej opuszczają lekcje z powodu choroby (dodatkowe 2,5 dnia nieobecności rocznie na dziecko), co często skutkuje gorszymi wynikami w nauce. Co istotne, wymienione problemy zdrowotne nie mijają wraz z dorastaniem, ale utrzymują się nadal w dorosłym życiu. Warto też pamiętać, że złe zdrowie dziecka wpływa również na rodziców, którzy np. muszą częściej brać w pracy dni wolne.

Przeczytaj: Zobacz, czym oddychasz. Oto aplikacje pokazujące jakość powietrza

Nawet w „zdrowych" budynkach mogą pojawiać się problemy związane z nieodpowiednią jakością powietrza. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Netatmo, w 26 proc. polskich mieszkań i domów przynajmniej raz w tygodniu przekroczona zostaje norma stężenia dwutlenku węgla w powietrzu, co oznacza, że pomieszczenia są zbyt rzadko wietrzone. Tymczasem zbyt duże stężenie tego gazu powoduje obniżenie nastroju i trudności z koncentracją.

Warto wspomnieć, że negatywny wpływ złych warunków mieszkaniowych na zdrowie jest znany od dawna. Już w połowie lat 80. Światowa Organizacja Zdrowia opisała tzw. syndrom chorego budynku, w przypadku którego to sam obiekt budowlany powoduje zachorowania, najczęściej wynikające ze złej jakości powietrza i niedostatecznej wentylacji. Do objawów syndromu zalicza się m.in. uporczywe bóle i zawroty głowy, mdłości, omdlenia, trudności z oddychaniem i podrażnione błony śluzowe.

Najgorzej w domach jednorodzinnych

Wyprowadzka z miasta do domu jednorodzinnego pod miastem na ogół postrzegana jest w Polsce jako poprawa warunków bytowych i ucieczka przed smogiem w zdrowsze okolice. Tymczasem autorzy cytowanego raportu zwracają uwagę, że często jest to przekonanie złudne. Wiele z polskich domów to budynki stare i zaniedbane, a do tego ogrzewane węglem, co powoduje generowanie dużych ilości zanieczyszczeń powietrza. Nawet ktoś, kto wybuduje pod miastem zupełnie nowy budynek, będzie miał zwykle kopcących sąsiadów – jeśli nie w bezpośredniej bliskości, to kilka kilometrów dalej.

– Połowa polskiego społeczeństwa mieszka w domach jednorodzinnych. Te stanowią ilościowo 9 razy większą grupę niż budynki wielorodzinne i do tej pory nie zostały szeroko objęte programami termomodernizacyjnymi, w związku z czym są bardzo zaniedbane – zauważa w rozmowie z Newserią Biznes Jacek Siwiński, prezes VELUX Polska. – 70 proc. budynków jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewanych przy pomocy nieefektywnych systemów grzewczych, często węglowych, przez co są źródłem niskiej emisji i głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza w Polsce.

Szkodliwy wpływ smogu na zdrowie nie ulega wątpliwości – według badań obecnie jedna czwarta zgonów dzieci do 5. roku życia w Polsce jest spowodowana skażeniami środowiska i powietrza. Jednak nie tylko zła jakość powietrza zagraża zdrowiu mieszkańców. Istotny jest także brak światła. Zdaniem ekspertów VELUX Polacy mieszkający w ciemnych domach jednorodzinnych zgłaszają zły stan zdrowia niemal dwa razy częściej niż osoby żyjące w odpowiednio oświetlonych budynkach. Podobnie niekorzystny jest wpływ wilgoci i pleśni we wnętrzach.

Zobacz: Skuteczne sposoby na walkę z wilgocią i grzybem w domu

Kłopoty z wilgocią, niską temperaturą i złą jakością powietrza w domach wynikają przede wszystkim z niedostatecznego ocieplenia budynków mieszkalnych i ich niewydajnego ogrzewania. Sytuację mogłyby poprawić prace renowacyjne i termomodernizacyjne, jednak wielu gospodarstw domowych zwyczajnie na to nie stać. Częstym problemem jest też brak wiedzy o możliwych do uzyskania korzyściach, jak również nieumiejętność oszacowania opłacalności takiej inwestycji. Z podobnymi trudnościami boryka się cała Europa, a skutki są wymowne: rocznie tylko ok. 1–2 proc. budynków mieszkalnych w UE jest poddawanych renowacji.

Do renowacji i termomodernizacji trzeba zachęcać

Żeby rozwiązać problem tzw. chorych domów oraz poprawić jakość powietrza w Polsce, zdaniem autorów „Barometru zdrowych domów" konieczne są działania zakrojone na szeroką skalę.

– Aby poprawić stan polskiego budownictwa, które wpływa na zdrowie i jakość życia Polaków, musimy wszyscy zaangażować się w ten proces – uważa Siwiński. – Potrzebne są zarówno skuteczne mechanizmy wsparcia, jak i szeroka współpraca na rzecz tempa renowacji budynków w Polsce, szczególnie w najbardziej zaludnionych obszarach.

Zdaniem ekspertów działania służące poprawie warunków mieszkaniowych – a w konsekwencji także poprawie stanu zdrowia dzieci i dorosłych – powinny przebiegać wielotorowo. Należy skupić się na trzech aspektach:

  • informowanie – trzeba mówić głośno o fatalnych warunkach mieszkaniowych w Polsce i ich skutkach dla zdrowia, a także informować ludzi o działaniach zaradczych, jakie mogą podjąć;
  • zachęcanie – państwo i rozmaite instytucje powinny zachęcać obywateli do renowacji i termomodernizacji za pomocą np. dotacji czy ulg podatkowych, ale też zmian w prawie nakładających nowe obowiązki czy zaostrzających normy;
  • ułatwianie – przemysł budowlany również może przyczynić się do poprawy stanu technicznego polskich domów, jeśli będą działać na rzecz uczynienia renowacji bardziej opłacalną i łatwiejszą w realizacji.

Sprawdź: Nowelizacja Prawa ochrony środowiska. Będą duże zmiany w kwestii ogrzewania domów

Autorzy raportu VELUX zwracają też uwagę, że ogólny stan zdrowia społeczeństwa mógłby też poprawić rozwój mieszkalnictwa socjalnego. Budowa dobrej jakości, a zarazem niedrogich mieszkań socjalnych na wynajem może się wydawać nieopłacalna finansowo, jednak eksperci przekonują, że wbrew pozorom jest to dobra inwestycja. Zgodnie z niedawnym unijnym sprawozdaniem gospodarka Unii Europejskiej traci rocznie prawie 194 mld euro przez zaniedbane budynki i ich negatywny wpływ na zdrowie – chodzi m.in. o koszty związane z opieką zdrowotną i obniżoną produktywnością pracowników. Tymczasem poprawa jakości życia obywateli dzięki masowemu polepszeniu standardu mieszkalnictwa kosztowałaby ok. 295 mld euro, a więc taka inwestycja spłaciłaby się w zaledwie 18 miesięcy. 

Rozbudowa kompleksu sortowo-rekreacyjnego w Białobrzegach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na regiodom.pl RegioDom
Dodaj ogłoszenie