Czytelniczka „Gazety Lubuskiej" zamierzała wykupić mieszkanie komunalne i liczyła na 90-procentową zniżkę. Tak było wcześniej w przypadku jej znajomych. Tymczasem okazuje się, że nie będzie mogła pójść ich śladem. Dlaczego?
By to wyjaśnić, trzeba cofnąć się w czasie. Kiedy w Polsce zmienił się ustrój, wiele samorządów narzekało na wysokie koszty utrzymania komunalnego mienia. Wtedy z pomocą przyszli posłowie. Przyjęli ustawę, umożliwiającą wykup lokali z bonifikatą. No i machina została uruchomiona.
Długa kolejka po mieszkanie komunalne
Maksymalna bonifikata w Zielonej Górze wyniosła nawet 98 procent. Przeciętnie jednak sprzedawano mieszkania z 90–95-procentową ulgą. Tak się działo przez lata. Miasto miało z głowy utrzymanie mienia. Ale okazało się z czasem, że pojawił się inny problem. Coraz mniej było mieszkań komunalnych. Dziś pozostało ich 4200. A kolejka po nie wydłużała się z każdym rokiem. Dziś na te lokale czeka się 8–10 lat! Prezydent Janusz Kubicki tłumaczył, że sens mieszkań komunalnych został wypaczony. One powinny być rotacyjne i służyć mieszkańcom w trudnej sytuacji finansowej. A różnie to bywało. Część osób kupowało lokale z 90-procentową bonifikatą, by potem sprzedać je po cenie rynkowej.
Zdaniem NIK: Polskie gminy źle zarządzają lokalami komunalnymi
Zgodnie z przepisem, zbyć lokal można było po pięciu latach bez konieczności zwrotu udzielonej bonifikaty. Ale ustawodawca przewidział i tu odstępstwa.
– Jeśli ktoś sprzedał wcześniej, ale za uzyskane pieniądze kupił w ciągu roku nowe mieszkanie, to bonifikatę zachowywał - przyznaje dyrektor departamentu rozwoju miasta Krystyna Pierzga.
Zdaniem Julity Malińskiej, to niesprawiedliwy przepis.
– Miasto i tak dużo pomaga biedniejszym, oferując im dach nad głową. A tu jeszcze taki prezent. Jeśli ktoś kupił za 7 tys. zł mieszkanie, a sprzedał je za 70 tys. zł, to mógł sobie pozwolić na nowe. A ja z mężem musiałam wziąć wysoki kredyt na 30 lat – zauważa młoda zielonogórzanka.
Bonifikaty, dotyczące kupna lokalu, za każdym razem ustala rada miejska, przyjmując - na wniosek prezydenta – stosowną uchwałę.
– W zeszłym roku sprzedaliśmy mieszkania, które znalazły się w uchwale rady – przyznaje K. Pierzga.
Sprzedaż mieszkań z bonifikatą została wstrzymana
Co dalej? Jeśli ktoś chce mieszkanie nabyć, musi zapłacić całą kwotę. Wtedy będą pieniądze na budowę bloków komunalnych.
Miasto musi mieć lokale dla biedniejszych rodzin i dla tych, którzy zostają wyrokiem sądów eksmitowani ze spółdzielczych bloków.
– Dziś nie dysponujemy takimi miejscami. Dlatego w ciągu kilku lat miasto zapłaciło właścicielom lokali (spółdzielni, agencji wojskowej) 300 tys. zł – mówi naczelnik wydziału przedsiębiorczości i działalności gospodarczej Krzysztof Sikora. I dodaje, że w tym roku miasto postawi blok (18 mieszkań socjalnych, 36 w ramach KTBS-u) przy ul. Anny Jagiellonki. Koszt 3,2 mln zł, z tego 1,2 mln zł z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Dowiedz się: Ile kosztuje mieszkanie w TBS
