Spółdzielnie mieszkaniowe i deweloperzy oddali do użytku mniej mieszkań (w pierwszych II kwartałach tego roku w stosunku do analogicznego okresu ub.r.) a mimo to – podaż na rynku nieruchomości cały czas wzrasta.
– To efekt przede wszystkim spadającego popytu, nie tylko w okresie letnim, ale również na przełomie ostatniego roku – tłumaczy Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości z Home Broker. – Po niewielkim wzroście cen mieszkań w czerwcu, lipiec przyniósł kolejny ich spadek w największych polskich miastach. W perspektywie roku przeciętne „M" straciło na wartości 1,7 proc.
Przeczytaj również: Nowe bloki, plac zabaw i boisko w Fordonie
Kiepski początek
Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich, uważa, że początek roku nie był dobrym czasem ani dla kredytobiorców, ani dla banków. – Drugi kwartał upłynął pod znakiem wyższych wymagań banków w zakresie zdolności kredytowej, podyktowanych dostosowaniem do zapisów rekomendacji S – ich część zaczęła obowiązywać od 1 lipca. A także powściągliwości samych kredytobiorców – informuje Jacek Furga.
Ponadto w II kwartale toczyła się gorąca dyskusja na temat ograniczeń w programie Rodzina na Swoim. – Ostatecznie realne możliwości skorzystania z niego wyczerpały się kilka dni temu (wprowadzono nowe limity cen, co zmniejsza liczbę dostępnych mieszkań w ramach RnS – przyp. aut.), ale wcześniejsze zapowiedzi wpłynęły na nienaturalne wzrosty na początku roku – uważa Jacek Furga.
Przeczytaj również: Gniewkowo. Mieszkania w nowym bloku socjalnym dostanie 20 rodzin. Chętnych było 5 razy więcej
Na loklanym rynku ceny wzrosły. Z danych Home Broker wynika, że w lipcu zmiany cen transakcyjnych (czyli rzeczywistych, po których sprzedawane są mieszkania, ustalonych po negocjacjach między kupującym a sprzedającym) w Bydgoszczy i Toruniu w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły odpowiednio o 0,4 proc. i 5,1 proc. Wynika to stąd, że w miastach średniej wielkości deweloperzy nie stawiają więcej mieszkań niż są w stanie sprzedać w najbliższym czasie. I dlatego w zasadzie - większość sprzedają na pniu.
Z raportu Związku Banków Polskich wynika, że w ciągu kolejnnych miesięcy nie grozi nam wzrost cen mieszkań. Nadchodzące ze świata sygnały o kolejnej fali kryzysu gospodarczego i wygaszanie programu Rodzina na Swoim mogą sprawić, że zmniejszy się liczba potencjalnych nabywców lokali. I zmniejszy się popyt na kredyty hipoteczne.
Mniej optymizmu na rynku mieszkaniowym
Związek Banków Polskich podaje, że nieznacznie - w stosunku do pierwszego kwartału -wzrosła wartość i liczba kredytów hipotecznych. Banki udzieliły ponad 62 tys. kredytów, których łączna wartość wyniosła 13,3 mld zł. A od nowego roku trudniej będzie o kredyt walutowy, co spowoduje wejście w życie nowelizacji rekomendacji „S". – Zmiany w sposobie szacowania zdolności kredytowej spowodują, że osoby lepiej zarabiające będą mogły pożyczyć nawet o połowę mniej niż obecnie – mówi Bartosz Turek.
