Świętokrzyskie: kryzysowe ceny mieszkań. To dobry czas na kupno własnego M

Ceny nowych mieszkań w regionie lecą w dół. Najtańsze lokum można kupić nawet za dwa tysiące złotych za metr kwadratowy, najdroższe za cztery tysiące. Najtaniej jest w Starachowicach, najdrożej w stolicy regionu. Do niedawna „tanie" Skarżysko szybko poszybowało z cenami mieszkań w górę i prawie dorównuje Kielcom.
Dane dotyczące mieszkań oddanych do użytku w województwie świętokrzyskim wyraźnie pokazują kondycję finansową... portfela mieszkańców regionu. Apetyt na własne lokum jest duży, ale na mieszkania zwyczajnie nas nie stać. Stąd kłopoty deweloperów ze sprzedażą inwestycji i zatrzęsienie ofert, na które brakuje amatorów. 

Ciekawe informacje z ostatniej chwili: Sejm przyjął informację rządu w sprawie programów mieszkaniowych 

Deweloperzy w Kielcach mówią wprawdzie, że na brak zainteresowania rynkiem nowych mieszkań specjalnie nie narzekają, ale zgodnie przyznają, że dawniej bywało lepiej. Jednak, jak wynika z naszych informacji, w każdy możliwy sposób idą klientom na rękę. Byle tylko pozbyć się mieszkań. Podstawą są negocjacje.

– Jeszcze niedawno ceny za metr kwadratowy nowego mieszkania były nawet o kilkadziesiąt procent wyższe. Teraz oferuje się je po 4200, a po negocjacjach sprzedaje nawet po 4 tysiące za metr – mówi pośrednik na świętokrzyskiego rynku nieruchomości.

– Moim zdaniem, sukces dewelopera zależy od oferty. A największe znaczenie ma lokalizacja. To decydująca sprawa w kwestii podjęcia decyzji o zakupie. UniMax na szczęście problemów ze sprzedażą nie ma, bo lokalizacje, w których powstają inwestycje, należą do prestiżowych. Na przykład Promenada Solna w samym centrum Kielc sprzedaje się bardzo dobrze, tak samo, jak nasza nowa inwestycja, Nowy Baranówek, w którym bez problemu znaleźli się chętni na mieszkania na budynku realizowanym w pierwszym etapie, a i na drugi chętnych nie brakuje, mamy już sprzedane około 60 procent mieszkań. Gdybyśmy mieli trudności ze zbytem, nie rozpoczynalibyśmy kolejnych inwestycji – mówi Paweł Arabas z UniMaxu. – Ale trzeba przyznać, że dopuszczamy negocjacje w sprawie ceny, bo musi być zachowana płynność sprzedażowa – mówi. – Nic nie boli dewelopera bardziej niż zbudowane i niesprzedane mieszkania, a konkurencja na rynku jest ogromna. Nasze ceny zaczynają się od 5200 złotych. Taniej już być nie może – wyjaśnia.

– Mieszkania na Nowym Bocianku w Kielcach sprzedają się cały czas. Ich cena zaczyna się od 4,5 tysiąca złotych za metr kwadratowy i to jest cena nienegocjowalna – mówi Bartłomiej Tworek z kieleckiej firmy Dorbud, która buduje osiedle na osiedlu Bocianek. – Klientów jest jednak mniej, więc w wielu przypadkach zwracają się z prośbą o negocjacje. Nie dzieje się to jednak przez telefon. Trzeba przyjść do biura sprzedaży i rozmawiać. Są różne sytuacje i zawsze można znaleźć wyjście. Dużym udogodnieniem dla klientów jest fakt, że jako jedyna firma budowlana w Polsce udzielamy klientom po części kredytu na inwestycję.

W Kielcach kupić jednak można nowe lokum jeszcze taniej. – Spółdzielnia Mieszkaniowa Na Stoku, dla swoich członków buduje lokale po około 3,7 tysiąca za metr kwadratowy. – To orientacyjna cena, bo na razie nie rozstrzygnęły się wszystkie sprawy związane z budową. Ale nie przewiduję, żeby coś się zmieniło. Jest tak tanio, bo jako spółdzielnia, w przeciwieństwie do dewelopera, który wlicza w cenę swój kilkudziesięcioprocentowy zysk, budujemy po kosztach – mówi Mirosław Jaros, prezes spółdzielni mieszkaniowej Na Stoku w Kielcach.

W Ostrowcu Świętokrzyskim ceny nowych mieszkań w wynoszą od 3 do 3440 złotych za metr. Tak jest na Zielonym Stoku. Nowe mieszkanie dwupokojowe kosztuje 181 tysięcy złotych. Pogodna to inwestycja, gdzie średnia cena za metr kwadratowy wynosi od 3,5 do 3,7 tysiąca złotych. Wszystko w zależności od piętra.

Jakby na przekór tendencjom na rynku, skarżyski rynek mieszkaniowy, który wraz z budową ekspresowego odcinka drogi S7 z Kielc do Skarżyska, dzięki któremu można się tu dostać samochodem w bardzo krótkim czasie, był przez jakiś czas prawdziwym eldorado, głównie dla kielczan poszukujących mieszkań w bardzo dobrych cenach, po krótkim czasie przestał być już tak atrakcyjny. Ceny mieszkań, także nowych, szybko poszły w górę. – W tej chwili są zaledwie 30 procent tańsze od tych w stolicy województwa. Ale nadal to łakomy kąsek dla wszystkich, którzy nie muszą mieszkać w Kielcach lub mogą tu tylko dojeżdżać do pracy – mówi pośrednik nieruchomości z Kielc.

W Starachowicach ceny mieszkań wyraźnie spadają. Metr kwadratowy nowego lokum można kupić już za 2 tysiące złotych brutto. Buduje się mniej niż dwa lata temu, a na pierwotnym rynku można bez problemu kupić nowe mieszkania. Chętnych jednak nie ma zbyt wielu, lokale stoją puste. Sprzedały się mieszkania w pierwszym z siedmiu budynków Osiedla pod Dębami, drugi na razie się nie buduje. Mieszkania w bloku kupili głównie pracownicy budżetówki, którzy mają stałe dochody i w miarę pewną pracę.

– Może ruszymy z pracami pod koniec roku. Prowadzimy już rozmowy z przyszłymi najemcami – mówi Joanna Szymańska – Stępniak, wicedyrektor firmy Malcom, która buduje osiedle. – Jest mniejsze zainteresowanie niż dwa, trzy lata temu. Skończył się program Rodzina na Swoim. Nowy program wsparcia dla młodych ludzi nie jest aż tak korzystny. Ludzie boją się brać kredyty, bardzo skrupulatnie liczą pieniądze – dodaje.

Do wzięcia są też domy na trzech nowych osiedlach. Wybudowane przez firmę Orion Osiedle Słoneczne Wzgórze jest już ukończone, a część domów nadal czeka na nabywców. Drugie osiedle budowane przez Orion przy ulicy Iłżeckiej na razie składa się z pięciu domów. Trzy zostały sprzedane. Cena za metr kwadratowy w stanie deweloperskim to 2 tysiące złotych, podobnie jak na osiedlu Słoneczne Wzgórze. Droższe są mieszkania w wybudowanym przez Orion budynku mieszkalnym przy starachowickim rynku – metr wraz z udziałem w gruncie kosztuje 2990 złotych.

– To są ceny czasów kryzysu, dobre dla kupujących, bardzo słabe dla sprzedających. Sprzedaje się coraz mniej mieszkań, rynek pierwotny stoi – uważa Krzysztof Stawski, właściciel Oriona.
Osiedle Tęczowe powstaje przy ulicy Pastwiska na osiedlu Południe. Osiedle buduje starachowicka firma Budex Szyk. Gotowych jest już osiem budynków, do końca roku oddanych ma być kolejnych 18. Część domów została sprzedana, pozostałe czekają na kupców. Cena – po wiosennej obniżce – 2899 złotych, o 100 złotych taniej niż przed promocją. Wiele nowych domów nie ma jeszcze właścicieli.

W Sandomierzu nowe mieszkania oferuje dwóch deweloperów. Jeden z nich to Sandomierskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Założona przez miasto spółka wybudowała w sumie około 140 mieszkań. Sprzedały się wszystkie, a cena wahała się od 2,9 do 3,2 tysiąca złotych za metr kwadratowy powierzchni.

Rusza właśnie budowa piątego bloku z 42 lokalami. Cena ustalona została na około 3,2 tysiąca złotych. Jak informuje zastępca burmistrza Marek Bronkowski, 12 osób podpisało już umowy przedwstępne, wpływają kolejne deklaracje dotyczące zakupu.

Wolne mieszkania ma jeszcze spółka Nowy Sandomierz, która postawiła dwa bloki (52 mieszkania) na osiedlu przy ulicy Baczyńskiego w prawobrzeżnej części miasta. Wyprzedane zostały te większe, trzypokojowe, zostały jedno – i dwupokojowe. Aktualna cena to 3 tysiące za metr kwadratowy powierzchni. Oddzielnie trzeba zapłacić za piwnicę i miejsce parkingowe.

Spółka mocno zeszła z ceny. Gdy ruszała budowa, w 2010 roku, metr miał kosztować około 3,8 tysiąca złotych. Na kolejne obniżki, podkreśla deweloper, nie ma już co liczyć. „Nowy Sandomierz" nie wyklucza budowy kolejnego bloku. Decyzja będzie zależała od sytuacji na rynku mieszkaniowym.